*8

6.3K 709 229
                                    

- Nie dotykaj mnie.

Chyba po raz setny odsunęłam nogę, kiedy Zain po prostu chciał ją zmacać. Jak na razie przyprawiało mnie to o mdłości, bo jeśli okaże się, że zobaczę jego burdel to mdłości będą jedynie pikusiem. 

- Rozumiesz, czy mam to przetłumaczyć inaczej? - złapałam mocno jego palce i wykręcałam na wszystkie strony. Nawet nie drgnął. - Ciesz się, że w ogóle z tobą rozmawiam. Za chwilę mam się przekonać co do twojej niewierności, więc powinnam cię już dawno zostawić i pójść w cholerę.

- Ocenisz jak zobaczysz.

- Zobaczę co? Masz jakiś dom z kobietami o których mi nie mówiłeś? Wiesz Zain, tylko na to mi to wygląda i już ci zaświadczam, że w każdej chwili mogę wrócić do Londynu. Harry mi pomoże.

Nie patrzyłam na jego twarz, gdy wypowiedziałam ostatnie słowa. Po prostu odwróciłam się do okna próbując nabrać powietrza do płuc. Bałam się jak cholera, poza tym jego spokój wraz z milczeniem dodawały mi jeszcze do niepewności. Nie byłam przygotowana na to co miałam zobaczyć, chociaż najgorsze scenariusze już sobie wyobrażałam.

- Jesteśmy. - wymamrotał po chwili powoli odpinając pas. Nie wiedziałam, czy byłam gotowa w ogóle wyjść z tego samochodu i dowiedzieć się tego, czego chciałam. - Idziesz?

- Tak.

Po chwili byłam już na zewnątrz i patrzyłam do góry na ogromny budynek. Penthouse rzecz jasna, bardzo nowoczesny i chyba lepszy niż w którym mieszkaliśmy na delegacji.

W pewnym momencie, kiedy po prostu sama ruszyłam do wejścia, odczułam, że ponownie chciał mnie złapać za dłoń. Na początku naszej znajomości zrzuciłby mnie ze schodów, gdybym dotknęła go tylko tam gdzie nie trzeba, teraz dupek sam się pcha.

- Czterdzieste piętro. - poinstruował.

Przycisnęłam odpowiedni przycisk i oparłam się o bok windy. Czułam jego oddech na plecach, ale za żadne skarby nie chciałam się odwrócił. Już był między nami dystans, a za niedługo ten dystans mierzony będzie w milach morskich. 

Kiedy złapał mnie za ramiona i delikatnie je potarł pokręciłam głową spychając jego łapy.

- Im też tak robisz? 

- Nie ma żadnych kobiet Natasza, do ciebie to w ogóle nie dociera.

- Tak, nie dociera. - spojrzałam na niego przez moment. - Bo, gdy nie wracasz na noc do domu to wiąże się to tylko z jednym.

Winda się otworzyła, więc nie widząc potrzeby dalszego stania tam po prostu wyszłam. Zain mnie wyminął i dał niemy rozkaz aby za nim szła. Zaprowadził nas do odpowiednich drzwi, a następnie szukał po kieszeniach karty, by je otworzyć.

Nie skomentowałam tego pomimo iż rosła we mnie złość. Zain mógł tutaj przychodzić kiedy chciał i robić z tymi kobietami cokolwiek mu przyszło na myśl... a ja głupia siedziałam posłusznie w domu. 

Zacisnęłam usta, kiedy nacisnął klamkę.

- Tylko proszę cię, nie krzycz.

- Pozwól, że ja o tym zadecyduję. - uśmiechnęłam się cynicznie i nabierając dużo siły popchnęłam drzwi.

I niby nic, wszędzie było cicho, mieszkanie jak mieszkanie - ładnie urządzone i posprzątane. Porozglądałam się bardziej po wnętrzu, aż natrafiłam na jakąś kobietę. Coś w środku brzucha mi podskoczyło, tupnęłam głośniej nogą, na co ona podskoczyła i odwróciła się w naszą stronę.

- Panie Malik, nie słyszałam jak pan wchodził. 

- Przyprowadziłem Nataszę. - jej wzrok spoczął na mnie. - Opowiadałem ci o niej.

Arabic Secret / Z.M (sequel Arab Blood)Where stories live. Discover now