*1

8.7K 711 154
                                    

Poruszałam się niespokojnie po raz setny tej nocy otwierając oczy. Co zasnęłam to znowu zbudziłam się przez sny jakie mnie dręczyły. Na samym początku miałam w planach wstać i napić się jakiejś herbatki na nerwy, ale później pomyślałam, że mogę równie dobrze podręczyć trochę Zaina. Jedno i drugie sprawiało mi przyjemność.

Sapnął nieznacznie, kiedy przycisnęłam głowę do jego szyi, a rękami oplotłam jego ramię. Potrzebowałam przytulenia i pocieszenia, ale on wolał spać.

- Zain? Śpisz?

- Teraz już nie.

- To fajnie, bo chciałam ci tylko przypomnieć, że uciekłam dla ciebie sprzed ołtarza i powinieneś choć trochę okazać, że się cieszyć.

Otworzył oczy, tylko po to by nimi wywrócić.

- Znowu mam cię zaprowadzić do łazienki?

- Nie. - zmarszczyłam brwi. - Po prostu mnie przytul.

Przez chwilę się nie ruszał, zapewne w ogóle nie chciało mu się tego robić, ale w ostateczności oplótł mnie ciepłymi ramionami i przyciągnął mocniej do siebie. Czułam jak bije mu serce i ogólny ciężar jego ciała. Mimo wszystko nie żałowałam tego, co zrobiłam.

- W sumie to chce mi się sikać.

- Obiecuję ci, że jeśli kiedykolwiek jeszcze będziesz piła tyle wody przed snem to przykleję cię do kibla.

- Ale co ja na to poradzę, musiałam wziąć coś na uspokojenie. - westchnęłam. - To co? Zaprowadzisz mnie?

- Nie.

- Zain. - złapałam go za boki i delikatnie sunęłam wargami do jego ust. - Przypominam ci, że Harnusia miała cię na każde skinienie palca, więc wymagam tego samego.

- Chyba jak biegłaś ze schodów  w tych butach to upadłaś i uderzyłaś się w głowę. Nigdzie nie idę, wytrzymaj do rana. 

Złapałam go za dłoń i nakierowałam na moją pierś.

- A chcesz pomacać?

Wstrzymał oddech. Nie musiałam długo czekać, by wypuścił ze świstem powietrze i usiadł.

- Macanko macankiem, oczekuję czegoś innego.

- Tak jasne, chyba to inne będzie zmienianie pościeli, bo zaraz ci się zsikam jak się nie pośpieszysz.

I prowadził mnie. Po ciemku, bo ciężko mu było zaświecić światło. Najpierw schody, później korytarz, a kiedy trafiłam do łazienki on wszedł ze mną. Spojrzał na siebie w lustrze, a następnie jak sikam.

- Nie będę mówić, że to trochę dziwne, bo powinieneś to wiedzieć.

- Już widziałem twoją cipkę, nie musisz się wstydzić.

Chwyciłam papier i szybko się podtarłam. Spuściłam wodę i po naciągnięciu na siebie koszuli umyłam ręce.

- Ten dom jest ogromny, Harnusia też w nim była.

Podrapał się po szyi jakby nad czymś myśląc.

- Ta, parę razy czy coś.

Skinęłam głową i jako pierwsza wyszłam z łazienki. Teraz pamiętałam drogę powrotną, ale kiedy tak z zaskoczenia złapał mnie od tyłu za biodra i zaciągnął na kanapę w salonie prawie dostałam zawał. 

Przyciągnął mnie na siebie, kiedy już siedział i złapał w zęby szelkę od mojego stanika.

- Boję się, że Harry może tutaj przylecieć i mnie znaleźć.

- Spokojnie, na pierwszy strzał idę ja. Ale kurwa, po chuj od razu uciekałaś, mogłaś subtelnie zdradzać go ze mną i nie byłoby tak wielkiej afery.

- Dobrze wiem, że na to czekałeś gnojku.

Sama nie wiem, kiedy moja koszula została zrzucona na podłogę, a później rzeczy przybrały ostrzejszego tępa.

*

Robiłam poranną kawę, kiedy on dopinał do końca swoją koszulę i chwycił marynarkę. Nadal byłam zaspana i zapowiadał się kolejny nudny dzień, w dodatku samotny.

- Może załatwiłbyś mi posadę u siebie w firmie? Mogłabym ci nosić kawę czy coś.

- Źle ci nie pracując?

- Tak, jest okropnie nudno, a tak spędzilibyśmy razem więcej czasu.

- Pomyślę nad tym.

Jego telefon zadzwonił i pierwsze, co zauważyłam to zmiana mimiki jego twarzy. Spoważniał i natychmiast odebrał. 

- Już jadę, nie martw się.

A następnie się rozłączył. Zmarszczyłam brwi idąc za nim do wyjścia.

- Kto to był?

- Nikt ważny.

Nie próbowałam dociekać, on dobrze wiedział, że jeśli coś zechcę to choćbym miała na tym stracić i tak się dowiem. Dlatego teraz po założeniu butów spojrzał na mnie wzdychając i pocałował w usta. I to tak mocno, aż mi się gorąco w dole brzucha zrobiło.

Fajnie jest odświeżyć takie uczucie. 

- Będę po siedemnastej.

Skinęłam głową i życząc mu dobrego dnia zamknęłam drzwi. Minęła chwila zanim ktoś zadzwonił dzwonkiem. Pomyślałam, że to pewnie Zain czegoś zapomniał i faktycznie, jego marynarka leżała na fotelu. Chwyciłam ją i ruszyłam do drzwi.

- Ale z ciebie pacan, zapo... o cholera.

Nie wiedziałam, kiedy po prostu puściłam materiał na podłogę, a sama przeżyłam zawał serca. Kobieta, która chciała mnie zabić właśnie stała przede mną szeroko się uśmiechając. Zebrałam się szybko do kupy chcąc zamknąć drzwi, ale nie. Oczywiście, że mnie powstrzymała.

- Czego pani chce?

- Niczego kochaniutka, może myślisz, że zaraz naślę tutaj Harrego, ale się mylisz. To co zrobiłaś było dla niego okropne, ale dobrze wiesz, że właśnie ten teatrzyk sprawił, że od razu poczułam się lepiej. Naprawdę, to było mądre posunięcie. 

- O co pani chodzi? - mamrotałam powoli.

- O to, że jestem zadowolona z obrotu spraw, nie zagościsz w mojej rodzinie, a ten co cię chce to już jego sprawa. Byle najdalej od nas, okej? Ja będę strzegła tajemnicy gdzie jesteś, a ty zobowiązujesz się tym, aby więcej nie pojawić się w Anglii. Rozumiemy się?

Byłam oszołomiona.

- Tak.

- Świetnie, więc miłego dnia wam życzę. A tak poza tym masz szerokie biodra, więc powinnaś zadowolić go w dzieciach.

A później wyszła, zostawiając mnie z otwartymi ustami.

Arabic Secret / Z.M (sequel Arab Blood)Where stories live. Discover now