Kiedy kończy się jeden świat, drugi dopiero się zaczyna.

587 53 7
                                    

Zapewne każdy kiedyś zadał sobie pytanie "a, co by było, gdyby...?".Tak więc, ja właśnie teraz zaczęłam się zastanawiać, co by było, gdybym nie spotkała wtedy Piper i Jasona, albo, co by było, gdybym żyła tylko w tych, lub w dawnych czasach.

Oczywiście, we Włoszech dostałam przebłysku strachu.Bałam się, że kiedy znajdziemy Aleca, będzie za późno.Chyba cała nasza trójka miała pewne wątpliwości, ale tylko ja bałam się na tyle, aby odwrócić się i odejść.Czy to zrobiłam?Nie.Kiedy byliśmy blisko domu z wizji, chciało mi się wymiotować ze strachu, co nie umknęło uwadze Nico i Korze.

– Kim? – spojrzałam na osobę, która zadała to irytujące pytanie.Nico patrzył na mnie tymi ciemnymi ślepiami.Wydawał się przez to dużo bardziej przerażający. – Coś jest nie tak?

– Nic mi nie jest.Po prostu... – no nie dadzą mi dokończyć, gdyż tuż koło mojego ucha przeleciała strzała. – Co to, na Hadesa było?! – warknęłam unosząc dłonie do góry.

– Co wy się tak mojego ojca uczepiliście? – zaśmiał się Nico.Spojrzałam na niego z byka, przez co odwrócił wzrok cicho pogwizdując. – Ja nic nie mówiłem.

– Kretyn – powiedziała cicho Kora.Chwilę później, zaczęli się kłócić.No to są idioci po prostu.Nie zważając na nich, ruszyłam na przeciwną stronę ulicy.Wielki budynek, ale zaniedbany.Włoskie uliczki, takie widoki jak z pocztówek już minęły.Ciemna ulica z wieloma zakątkami, przeraziła mnie. – Idziecie, czy wolicie zapomnieć o Alecu i naszej misji?

Odwróciłam się do nich, przez co automatycznie podbiegli do mnie dalej żywo się kłócąc.Dalej szliśmy już razem i nie uśmiechało mi się teraz wchodzić tam samej.Kiedy byliśmy przed starą, drewnianą furtką prowadzącą do również niezbyt zadbanego ogrodu i werandy.Nico prychnął widząc ten widok, ale czy ktoś by mu się dziwił?Mieszkał w tym domu i nie wyobrażał sobie, aby wyglądał...Tak jak wygląda, czyli bardzo źle.Chłopak popchnął furtkę, która wydała z siebie niezbyt znośny odgłos, po czym kilka deseczek odpadło z niej.Popatrzyłam na moich towarzyszy i uśmiechnęłam się ponaglająco, po czym wszyscy weszliśmy na plac.Zapowiada się niezła zabawa.

– Nico, pamiętaj, że musimy się cicho znaleźć w piwnicy. – oznajmiłam dość chłodno, co zwróciło ich uwagę, ale posłusznie kiwnęli głowami.Nico skierował nas w stronę schodów.Mocarne, drewniane schody z wieloma zdobieniami.Piękne, ale i bardzo przerażające.Zeszliśmy dość cicho, a przed nami pojawiły się ledwo oświetlone drzwi, rodem z thrill'era.

– Co robimy teraz? – spytała Kora cicho, a na zawołanie coś za nami upadło.Odwróciłam się z mieczem w dłoni, a okazało się, że to zwykły kot który spadł ze schodów.Gamoń który nas nastraszył. – Okay, spadaj futrzaku. – prychnęła dziewczyna w stronę kota, który syknął na nią. – Psujesz nam misję, durny kocie!

Nico spojrzał na nią jak na idiotkę i walnął się lekko z otwartej dłoni w czoło.Powrócił wzrokiem do mnie i powiedział – Ona serio gada do kota? – potrząsnęłam lekko głową, spoglądając w stronę dziewczyny. – Może ją tutaj zostawimy z tym kotem, a my pójdziemy dalej?

– Nie możemy się rozdzielić. – oznajmiłam.Nico lekko potrząsnął córkę Zeusa za ramię i wtedy dziewczyna "wróciła do żywych".Bałam się przyznać moim przyjaciołom, że wiem co jest za tymi drzwiami, bałam się zobaczyć Aleca, a co gorsza, bałam się, że nie podołam i ucieknę. – Musimy tam wejść. – wskazałam te drzwi na wprost nas.Nico lekko je popchnął, myślałam, że będą bardziej głośne.Ukazało się naszym oczom dość spore pomieszczenie, w ciemnych kolorach, takie jak w moich snach, koszmarach.Jak zwał, tak zwał, mniejsza o to.Rozejrzałam się po pokoju, zgodnie z moją pamięcią na przeciwnej ścianie znajdowało się rozwalone łóżko i kajdanki, ale po synu Hadesa nie było śladu. – Di Immortales, spóźniliśmy się.

– Nie jest jeszcze tak późno, moja kochana. – usłyszałam za sobą dobrze znany głos.Katara wróciła. – Może zdążysz go jeszcze zobaczyć.

Odwróciłam się w jej stronę.Lodowate spojrzenie demona, a za nią stała jeszcze lepiej znana mi postać, Alec.Miał potargane ubranie, poharataną twarz i był cały posiniaczony i zakrwawiony.Z ukosa widziałam jak Nico i Kora sięgają po broń, ale zbyłam ich ruchem ręki.Kora spojrzała na mnie jak na idiotę, ale co poradzę, że w takich chwilach ludzie są bardziej odważni niż zazwyczaj.

– To mnie chcesz, a nie ich. – warknęłam w stronę demona.Byłam według ludzi odważna, ale teraz czułam się jak galaretka i bałam się, że pod wpływem temperatury zmienię się w ciapę na podłodze.Alec wyrywał się z kajdan, co powodowało, że coraz bardziej podpadał demonowi. – Puść ich, a w zamian dostaniesz mnie.

– Nie rób tego Kim. – usłyszałam słaby głos Aleca za plecami Katary, ale demon puścił ich ruchem ręki na schody.Zostałyśmy we dwie.Teraz to ja się cholernie bałam tej baby.Bez moc byłam prawie bezbronna, a tak to mogłam jej wbić lód w głowę, albo teleportować się na drugi koniec świata.Życie moich przyjaciół zależało ode mnie.

– Jesteś bezbronna, kwiatuszku. – zaśmiała się kwaśno.Sięgałam po miecz, kiedy po moim ciele przeszedł dreszcz, a z moich ust wydobył się wrzask.Spojrzałam na śmiejącego się demona, przeniosłam wzrok na mój brzuch z którego wystawał miecz. Chwilę później opadłam na ziemię bez możliwości podniesienia się.Zanim moje powieki opadły zdołałam jej coś jeszcze powiedzieć.

– Byłam twoim wrogiem, a bez wroga nie będziesz istnieć. – po wypowiedzeniu tego zdania moje powieki opadły, a moje istnienie skończyło się zgodnie z przewidywaniem Mojr.




Dziękuję za te cztery miesiące, było wspaniale <3 

ᴘᴏᴛᴏᴍsᴛᴡᴏ ᴏʟɪᴍᴘᴜ  ✔ · pjoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz