— Ach tak? Tylko to nie on ma poranne mdłości i całymi dniami jest zdenerwowany! — warknęła Ginny. Jej oczy ciskały błyskawicami.

George jęknął z przerażeniem i wolno skinął głową.

W międzyczasie Draco podszedł do Hermiony i objął rękami jej talię, ignorując przy tym rozmowę pani Potter z mężem i bratem.

— Więc to robiłaś — wymruczał tuż przy jej uchu.

— Tak, przepraszam, chciałam ci powiedzieć, ale gdyby mi odmów... — Hermiona zagryzła wargę.

Draco przerwał jej krótkim pocałunkiem.

— Myślałem, że będziesz na mnie wkurzona, jeśli zgodzę się na ten mecz. Szczególnie za to, że jesteś nagrodą i w ogóle.

— Oh, byłam wkurzona, ale nie na ciebie. Chodziło o Rona, a raczej oto, że jest strasznie uparty. To typowy Gryfon. Jeśli byś odmówił, Ron nazwałby cię tchórzem i zapewne obudziłyby się w tobie instynkty z przeszłości.

— Co masz na myśli? — zapytał sucho, chociaż w rzeczywistości był bardzo obrażony.

Hermiona roześmiała się. 

— Draco nie jesteś taki jak za szkolnych lat. — Szybko pocałowała go w usta. — Jesteś mężczyzną, w którym jestem zakochana. Dlatego skontaktowałam się z najlepszymi graczami w Quidditcha, którzy pomogą ci skopać tyłek Ronowi i wygrać ten durny mecz. Ale zapamiętaj sobie, że jeśli przegrasz, będę na ciebie bardzo wkurzona — Pogroziła mu palcem.

— Ej, gołąbeczki, skończyliście już? — zapytał Blaise. — Umieramy z głodu!

Draco nie mógł uwierzyć, że tyle osób siedzi przy stole w jadalni. Mógł nawet usłyszeć co jego... nie, co Lucjusz by powiedział, gdyby ich zobaczył i jakby zareagował na nich zachowanie. Cóż, szczerze mówiąc, dobre maniery przy stole były im obce. Stukali widelcami, przekazywali sobie talerze z rąk do rąk i robili wiele szumu wokół siebie. Gdyby Lucjusz to widział, z pewnością dostałby zawału. Ale najlepsze w tym wszystkim było to, że wśród gości byli Harry i Hermiona — jego najwięksi wrogowie z czasów szkolnych. Draco uśmiechnął się pod nosem. Nagle poczuł, że ktoś dotyka jego rękę. Spojrzał w górę i na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.

— Jesteś niesamowita — powiedział półszeptem, po czym wziął ją za rękę i lekko pocałował w czubek dłoni.

Kobieta zarumieniła się, gdy zorientowała się, że wszyscy na nich patrzą.

— Okay, teraz jestem przerażony. Właśnie widziałem, że Malfoy ma ludzkie odruchy. Jesteście pewni, że nie zamienił się z kimś ciałami i nadal jest sobą? — zapytał George trochę wystraszony.

♥☆♥☆♥☆♥

Draco nie mógł uwierzyć w to, że jechał pociągiem z ludźmi, którzy dzięki Hermionie byli bardzo zdeterminowani żeby mu pomóc wygrać pojedynek z Ronem. Merlinie, już zapomniał jak wspaniale jest grać z takimi dobrymi zawodnikami. Powinien znowu do tego wrócić, nawet dla zabawy.

— Dobra, Malfoy, coś ci wyjaśnię — powiedziała Ginny tonem głosu, którym rozmawia się z dziećmi. — Generalnie chodzi oto, że miałeś znaleźć znicza szybciej od mojego męża. Ile razy mam to wyjaśniać? Po prostu masz złapać ten cholerny znicz!

Draco spojrzał na Ginny, a potem na Harry'ego. — Czy wszystkie kobiety w ciąży są zrzędami?

Harry otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale Ginny była pierwsza.

— Nie waż się tak mówić, Malfoy! Nie jestem zrzędą!

— Lepiej odpuść, Malfoy — mruknął Harry, nieświadomie kładąc rękę na ramieniu Draco. — I tak z nią nie wygrasz, bo zawsze obwinia mnie oto, że jest w ciąży.

Simply Irresistible [PL]Where stories live. Discover now