O mój boże, tylko nie on.

199 17 0
                                    

Pieprzysz- mruknęła Amy patrząc na mnie jak na wariatkę.- Żartujesz sobie ze mnie!

Patrzyłam na nią tylko poważna, jednak przez moją twarz przepływał cień rozbawienia.

-Mów ciszej, nie chcę, żeby ci wszyscy idioci od razu o tym wiedzieli.- westchnęłam ciężko pod nosem, nerwowo przystępując z lewej nogi na prawą.

-No ale Holly! O mój boże, tylko nie on. Przecież to zwykły debil- jęknęła przeciągle, jednak widziałam, że także powstrzymuje się od śmiechu.

-Serce nie wybiera.- wzruszyłam ramionami niewinnie poprawiając plecak na ramieniu.

Moja przyjaciółka miała coś jeszcze dodać od siebie, lecz przerwał jej głośny dźwięk szkolnego dzwonka. Uśmiechnęłam się do niej zadowolona, nie chcą słyszeć więcej komentarzy na ten temat.

Niecałe 5 minut później, weszłyśmy do klasy, wymieniając uśmiechy z nauczycielką. Co ja mówię, to anioł a nie nauczycielka.
Zerknęłam w stronę okna przepychając się między ławkami.

Stał tam. Rozpakowywał akurat plecak, następnie zajmując miejsce. Na moich ustach mimowolnie pojawił się uśmiech.

-Cześć- westchnęłam nadal nie przestając się uśmiechać. Odwzajemnił gest a jego tak cholernie niebieskie i piękne oczy, zlustrowały mnie wzrokiem.

Usiadłam zaraz obok niego, zerkając ukradkiem na Amy, która po chwili poruszyła zabawnie brwiami.
-Co wy w takich dobrych humorach?- uniósł brwi opierajac się o oparcie krzesła.

-Cieszymy się, że cię widzimy- zaśmiałam się nie zwracając uwagi na słowa, a po chwili zarumieniłam się.

-Dobry humor to coś złego?- zasugerowała Amy ratując mnie z kłopotliwej sytuacji.

Niall wzruszył ramionami lekko obojętnie, a ja z przyjaciółką wymieniłam tylko spojrzenia.

-Masz wszystkie ćwiczenia?- poczułam lekkie szturchnięcie w ramię, a zaraz później odwrociłam się z zeszytem.
-Rachel, ona i tak tego nie sprawdza- pokręciłam głową na boki podpierając się na łokciu.

-Zamierzacie dziś iść na tą dyskotekę?- mruknął blondyn spisując temat z tablicy.

-Ja odpadam, mam jutro mnóstwo kartkówek.- uniosłam ręce na znak, że jestem bezbronna, a on tylko wywrócił oczami.

-Chodzcie, będzie fajnie. Potańczymy, pogadamy.

-Od kiedy ty jesteś taki chętny na takie zabawy? Odkąd pamiętam tylko ci nauka w głowie.- powiedziała zaczepnie Amy. Oni jakoś od zawsze za sobą nie przepadali.

-Przynajmniej ja, nie udaję mądrego.- uniósł dumnie głowę w górę z cwanym uśmiechem.

Pokręciłam głową postanawiając, że wolę się między nich nie wcinać.

-To jak, Holls? Ile was przyjdzie?- przygryzł dolną wargę, uśmiechając się uroczo, jakby chciał przekupić mnie samym uśmiechem. Przysięgam, że Ten uśmiech mógłby ocierać lzy i leczyć raka.

Nie miałam wyjscia, zgodziłam się.

---------------
Hejka!
Tutaj socuuteniall, zapraszam Was bardzo serdecznie do mojego ff, komentujcie, gwiazdkujcie, bardzo zależy mi aby ktoś to czytał.
Buzi, all the love 💜

English Class {N.H}Where stories live. Discover now