*Prolog*

7.6K 649 79
                                    

Marinette


Siedziałam skulona w swoim pokoju. To najgorszy dzień mojego życia. Straciłam osoby, na których najbardziej mi zależało. Wszyscy w jednej chwili mnie opuścili.

- Marinette uspokój się - powiedziała moja kwami.

Ja jednak nie potrafiłam się opanować. Łzy ciekły strumieniami po mojej twarzy. Nagle usłyszałam trzepot skrzydeł. Wiedziałam, że to akuma jednak nie miałam siły walczyć. Poczułam nagły ból w sercu. Głos w mojej głowie był nie do zniesienia.

- Witaj Biedronko. Cóż za niespotykane wydarzenie. Bohaterka z tak wielkim smutkiem i gniewem to naprawdę rzadkość. Dołącz do mnie a dam ci moc, dzięki której będziesz mogła odzyskać wszystkich, których straciłaś. W zamian za to przyniesiesz mi swoje miraculum oraz Czarnego Kota. A więc, zgadzasz się?

- Marinette proszę nie rób tego - głos mojej kwami był strasznie niewyraźny.

- Zgadzam się - nie wiedziałam, dlaczego to w ogóle mówię.

Nie miałam sił by walczyć. No, bo niby, dla kogo?

Poczułam w sobie ogromna moc przepełnia mnie od środka. Stanęłam przed lustrem i dostrzegłam, że wyglądam jak kobieca wersja Władcy Ciem. Czarna krótka spódnica, fioletowa marynarka, czarne podkolanówki z paseczkami i rękawiczki. Do tego czarna maska i czarno-białe motyle, jako wstążki.

Zdjęłam swoje kolczyki nie zwracając uwagi na protesty Tikki. Uśmiechnęłam się zadziornie. Teraz dopiero zacznie się zabawa. Już nikt NIGDY mnie nie skrzywdzi.

Schodząc po schodach słychać było jedynie stukot moich szpilek.

OpętanaWhere stories live. Discover now