Część I

567 34 28
                                    

** Natalie

Poznałam chłopaków 10 lat temu, miałam wtedy 17 lat. To się wydarzyło przed ich koncertem. Stałam razem z innymi fankami, wykrzykując ich imiona, żeby do nas podeszli i dali autograf, zrobili sobie z nami zdjęcie. W końcu jeden mnie zauważył, a ja byłam w niebo wzięta, bo zrobił to Harry Styles. Podałam mu telefon, aby zrobił nam fotkę. Zbliżył swoją twarz do mojej, a ja poczułam jego perfumy.

- Ładnie pachniesz. - powiedziałam. Spojrzał na mnie z zaskoczeniem, chyba nie tego się spodziewał.

- Dzięki. - uśmiechnął się, ukazując mi te urocze dołeczki w policzkach. - Gdzie mam podpisać?

Wskazałam na mój telefon, pokazując, aby podpisał się na etui.

- Jak masz na imię?

- Natalie.

- Śliczne imię. - powiedział, oddając mi telefon.

- Dziękuję. - uśmiechnęłam się, a on zaczął się odwracać. - Harry! - krzyknęłam za nim. Spojrzał na mnie. - Jeszcze jedna prośba. Pocałuj mnie, Harry. Ten jeden jedyny raz, proszę.

Wiedziałam, że to było bardzo głupie życzenie, ale naprawdę tego pragnęłam. I ku mojemu zdumieniu, Harry nachylił się i pocałował mnie... prosto w usta.

Byłam w szoku, dziewczyny obok mnie zamilkły zdziwione tym, co zrobił ich idol. W końcu oderwał się od moich ust i uśmiechnął się, a ja dotknęłam palcami warg, nie wierząc w moje szczęście. Harry odszedł, a ja stałam tak przez dłuższy czas totalnie zaszokowana i zachwycona.

Harry Styles mnie pocałował!

Później wszyscy poszliśmy na koncert. Chłopaki śpiewali, co chwila się wygłupiając. Właśnie skończyli śpiewać Best song ever, wszystkie instrumenty ucichły, a Harry przemówił.

- Dobrze się bawicie?! - krzyknął do mikrofonu. Wszystkie zaczęłyśmy piszczeć. - Nie słyszę!!! - wrzasnął i zaczął się śmiać, kiedy ryknęłyśmy jeszcze większym piskiem. - Dobra, słuchajcie. Ta piosenka będzie ze specjalną dedykacją dla pewnej dziewczyny, którą poznałem dzisiaj przed koncertem. Piękna dziewczyna o pięknym imieniu. Natalie! - zawołał, a ja zamarłam w szoku. - To na pewno nie był jeden jedyny raz. - a ja niemal zemdlałam, słysząc te słowa.

Muzyka zaczęła grać, a oni... ohh... oni zaśpiewali What makes you beautiful.

Łzy spływały po moich policzkach, kiedy ich słuchałam. Harry zadedykował mi tę piosenkę. Ohh! Cudowny, uroczy Harry.

Kiedy nadszedł czas na refren śpiewałam razem z One Direction i oczywiście innymi fanami.

To było wspaniałe.

Kiedy koncert się skończył, wszyscy zaczęliśmy się zbierać do wyjść. Wreszcie dotarłam do drzwi i cóż, zbłądziłam. Szłam jakimś jasnym korytarzem, jak wcześniej było za mną mnóstwo ludzi, tak teraz wszyscy gdzieś zniknęli. Więc szłam dalej, próbując wydostać się z tego budynku. W pewnej chwili usłyszałam jakieś głosy, podążałam w ich stronę, chcąc zapytać o jakieś wyjście stąd. I nagle usłyszałam znajomy głos. Przystanęłam.

- Pomyliłeś się w ostatniej zwrotce, Lou! - zawołał ktoś.

- I tak nikt nie zauważył, wszyscy byli zajęci zastanawianiem się, kim jest tajemnicza Natalie, której Hazza zadedykował What makes you beautiful. - odpowiedział Louis.

- Właśnie, Harry, my też chcemy wiedzieć! - a to najprawdopodobniej był głos Nialla. Postanowiłam wejść do pomieszczenia, udając, że wcale ich nie słyszałam i totalnie się ich tutaj nie spodziewałam. Złapałam więc za klamkę i pchnęłam drzwi.

I oby to nie był jeden jedyny raz H.S.Where stories live. Discover now