Szaty, Zwierzaki i Bank Gringotta

1.5K 134 19
                                    

*Erazm*

 W końcu po dość długim czasie udało nam się zebrać prawie wszystko. Tak prawie! Zostały jeszcze szaty. Specjalnie zostawiłam je na koniec. Udaliśmy się do Madame Malkin, gdzie przywitała nas sama właścicielka. 

- Witam w czym mogę pomóc? - spytała się w moją stronę

- Poproszę osiem szat szkolnych - odpowiedziałam pokazując na herosów za mną 

- W takim razie zapraszam, po kolei - ucieszyła się 

 Siedziałam tam bardzo długo wysłuchując takich uwag jak ja tego nie włożę. Wyglądam jak zakonnica, lub pytania typu ludzie noszą coś takiego? W czasie, gdy oni tam jęczeli, ja przypomniałam sobie ważną rzecz. Musze kupić nową obrożę dla Snow. W tym momencie przyszła pani Malkin oznajmiając, że już gotowe. Wyglądała na zmęczoną, ale ja jej się w ogóle nie dziwię, wręcz gratuluje wytrzymałości. Zapłaciłam za wszystko, po czym wyszliśmy ze sklepu.

- Musze jeszcze skoczyć po obroże dla Snow - powiedziałam pokazując sklep ze zwierzętami 

- Super idziemy z tobą - stwierdził entuzjastycznie Leo i ruszył przodem 

 Westchnęłam głęboko, ale ruszyłam za nim. Gdy weszliśmy wszyscy rozbiegli się w różne strony oglądać sowy, koty itp. Ja natomiast podeszłam do kasy i zaczęłam szukać jakiejś sensownej obroży. W końcu wybrałam idealną dla niej. Błękitną ze śnieżką jako zawieszką. Już miałam płacić, gdy podbiegła do mnie Hazel, wraz z Frankiem.

- Popatrz jaki słodki - pokazała mi złotooka

 W rękach miała ślicznego kotka, chyba dachowca, o ciemnej sierści z czarną plamką na głowie i oczach niesamowicie podobnych do córki Plutona. Westchnęłam głośno. Jednak nim się odezwałam podeszła do nas Piper z tym razem z kotem egzotycznym, białym w szare ciapki. 

- Ten też jest piękny - powiedziała 

 Już po chwili dołączyła się do nich Ann, tylko że z sową. Był to młody puchacz z niespotykanymi morskimi oczami. 

- Wygląda na mądrego ptaka - stwierdziła

 Wszystkie trzy patrzyły na mnie wzrokiem "Ja go chce!" Po raz kolejny westchnęłam, a pani przy kasie zachichotała cicho.

- Poproszę jeszcze te dwa koty i sowę, oraz rzeczy dla nich - powiedziałam wyciągając portfel - Za to też mi oddacie - szepnęłam do dziewczyn

 Zapłaciłam za wszystko i w ostateczności musiałam ponownie odwiedzić moją skrytkę u Gringotta. Tym razem herosi ruszyli ze mną. Odłożyliśmy zakupy w Dziurawym Kotle, aby popilnowali ich Weasley 'owie i ruszyliśmy. W końcu dotarliśmy do drzwi, przed którymi przystanął Jason. 

Wejdź tu, przybyszu, lecz pomnij na los,
Tych, którzy dybią na cudzy trzos.
Bo ci, którzy biorą, co nie jest ich,
Wnet pożałują żądz niskich swych.
Więc jeśli wchodzisz, by zwiedzić loch
I wykraść złoto, obrócisz się w proch.
Złodzieju, strzeż się, usłyszałeś dzwon
Co ci zwiastuje pewny,szybki zgon.
Jeśli zagarniesz cudzy trzos
Znajdziesz nie złoto, lecz marny los. - przeczytałam na głos

- Optymistycznie - burknął Frank 

- Bardzo - zaśmiałam się - To najbezpieczniejszy bank jaki znajdziesz - dodałam i weszłam

- Gobliny - powiedziała Hazel, a ja przytaknęłam 

- Jedne z najsprytniejszych istot magicznych, jeśli je zaatakujecie ukatupie was zanim one zdołają - zastrzegłam patrząc na Percy'ego, którego już rozpierało ADHD i Jasona, który sięgał do kieszeni po monetę

 Oboje spojrzeli na siebie i na mnie po czym zostawiły śmiercionośny długopis i monetę. Podeszłam do konturu przy którym byłam jeszcze dzisiaj. Goblin uniósł wzrok na mnie i wyszczerzył oczy w zdumieniu. Tak podeszłam akurat do tego u którego byłam wcześniej

-Witamy panią Prince ponownie - odparł 

- Ta... - westchnęłam - Dzień dobry ponownie 

- Poproszę kluczyk - odparł wystawiając dość pomarszczoną rączkę

 Zdjęłam mój naszyjnik, na którym wisiał i podałam goblinowi. 

- W porządku, Gryfek! - krzykną, a zza rogu wyłonił się kolejny goblin

 Leo patrzył na niego jak oczarowany. 

- Ale niski - odparł, a goblin go zignorował 

- Panienka przyszła z nimi? - zapytał 

- Niestety - odpowiedziałam na co usłyszałam tylko zbiorowe "Ej!"

 W końcu z drobnymi problemami wsiedliśmy do wagoników i pognaliśmy w dół.

- To musi jechać tak szybko?! - krzyknęła Hazel, którą chyba zaczęło mdlić

- Wózki mają tylko jedną prędkość - odrzekł z nutką sadysfakcji w głosie Gryfek 

 Minęliśmy jeszcze wiele zakrętów, nim dotarliśmy do mojej skrytki.

- Skrytka nr 693 - oznajmił i wyszedł jako pierwszy

 My ruszyliśmy za nim. Jak Percy i Jason nie byli zbytnio zadowoleni, tak Nico i Hazel wyglądali na zadowolonych z znalezienia się w podziemiach.

- Uspokójcie się Hades was tu nie pogrzebie - odparłam w ich stronę - Chyba - dodałam już ciszej 

 - Odsuńcie się - rozkazał goblin i otworzył drzwi 

- Dlaczego ty ich nie otwierasz? - spytał od czapy Frank

- Gdyby spróbowała wciągnęłoby ją do środka i znalazłaby się w pułapce - odpowiedział za mnie Gryfek - Tak jak każdy poza goblinami tu pracującymi - dodał

- A jak często sprawdzacie, czy nikogo tam nie ma? - spytała Ann

- Raz na dziesięć lat, może rzadziej - odpowiedział jej z wrednym uśmieszkiem 

 Był widocznie szczęśliwy z możliwości straszenia kolejnej osoby 

- Co? - spytała przejęta Hazel

 - Nie chce przeszkadzać, ale chciałabym pobrać już te pieniądze - powiedziałam z naciskiem 

- Ależ oczywiście - odpowiedział Gryfek i otworzył drzwi na oścież 

 Przed nami ukazała się komnata wypełniona prawie po brzegi pieniędzmi. Ruszyłam w tamtą stronę i zgarnęłam jeszcze trochę pieniędzy. 

- Łał, ale bogactwo - odparł Percy - Nie dziwota, że miałaś kasę nam wszystko za sponsorować - dodał

- Nie przejmuj się Jackson. Oddacie mi w drachmach - uśmiechnęłam się 

 Po pobranych pieniądzach wróciliśmy do Dziurawego Kotła, gdzie spotkaliśmy się z Weasley 'ami. Razem wróciliśmy do tymczasowego domu.

Herosi czas do Hogwartu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz