Rozdział 24: Samotność

772 45 44
                                    

  Motyle w brzuchu, radość, gdy znowu widzisz Tę osobę, tęsknota, gdy odchodzi, pragnienie Jej, nieludzkie przyciąganie – czy to jest miłość?

  Spojrzenie pełne miłości przy naszym pocałunku – obłęd. O takiej chwili marzy każda przeciętna nastolatka. A ja? Przez całe moje życie nie miałam żadnych amorów w głowie. To zadziwiające, jak jedna osoba potrafi wywrócić nasze życie i światopogląd do góry nogami.

  - Wampiry to nieczułe stworzenia żerujące na niewinnych ludziach i żywiące się ich krwią. Atakują znienacka i bardzo brutalnie. Są jednymi z naszych wrogów numer jeden! – przelatywał mi w głowie, jak echo, głos mojego nauczyciela demonoznawstwa.

  ,,Bliższe obcowanie z demonem... skutkuje karą... bolesną karą... nawet Ministerstwo niechętnie o niej mówi... ponoć jest tak straszna, że samo opisywanie jej przyprawia mówiącego i słuchającego o ból głowy i mdłości... wszystko się rozpoczęło od jednej pary... pary zakochanych... skutki TEGO ZDARZENIA są odczuwane do dziś... TO ZDARZENIE... To straszne do czego mogą się posunąć demony... i anioły..." – słyszałam w głowie tysiąc jeszcze innych głosów. I tajemnicze TO ZDARZENIE, które w świecie aniołów było tematem tabu, ale mieliśmy o tym jedną lekcję. Wiedziałam, o co chodzi. Czy TO mogłoby nas spotkać?

  Tonęłam. Tonęłam w morzu odmiennych od siebie uczuć i myśli. To cud, że od tego nie eksplodowałam. Słodkie niebezpieczeństwo. Zakazany owoc, smakujący lepiej niż jakikolwiek inny. Zabójcza fascynacja. Groźne pożądanie. Irracjonalna pokusa. Miły ból. Drogie cierpienie. Wszystko naraz. Otacza mnie to ze wszystkich stron. Nie wiedziałam, co się ze mną dzieje. Pomocy... Pomocy!!!

                                                                  ***

  Jego miękkie wargi delikatnie muskające moje. Jak dotknięcie skrzydeł ważki. Niezwykłe było to, że nie odrywał ode mnie wzroku. Nie zamknął oczu. Ja też nie. Ten cudowny błękit przyprawiający mnie o dreszcze. Zadrżałam w jego objęciach. Bez mrugania wpatrywałam się zaskoczona w jego piękne oczy. Położyłam dłonie na jego torsie. Przez ubranie mogłam wyczuć, że miał całkiem nieźle wyrzeźbioną klatę. Objął mnie w pasie widząc, że się nie wyrywam i nie sprzeciwiam pogłębił pocałunek. Przymrużył powieki i posłał ostatnie ciepłe spojrzenie nim zamknął oczy. Ja również powoli opuściłam powieki. Pozwoliłam zanurzyć się w tym uczuciu. Serce zabiło mi mocniej. Szybciej oddychałam. Oddałam się tak łatwo. Nie chciałam nam przerywać. To było najprzyjemniejsze i najcudowniejsze uczucie na świecie. Żałowałam, że to nie na Shu przeznaczyłam swój pierwszy pocałunek, tylko zmarnowałam go dla Laito. Wtedy nie miałam wyjścia. To on mnie pocałował. Ale to ja się nie wyrywałam. Tak mi teraz głupio się zrobiło. Najgorsze jest to, że pierwszego razu nigdy się nie zapomina.

  Chociaż gdyby spojrzeć na to z innej perspektywy... To mój drugi pocałunek w życiu, ale pierwszy z Shu. A za nimi mogły być kolejne. Więcej i więcej.

  Chłopak zacisnął dłonie na moich plecach. Zrobiła się między nami namiętna atmosfera. Dotykaliśmy się językami, wymienialiśmy przyśpieszone oddechy. Objęłam go pewnie za szyję. Mijały sekunda za sekundą, a mi było coraz przyjemniej.

  Nagle znikąd poczułam szarpnięcie z tyłu i z piskiem walnęłam całym ciałem o łóżko. Miałam szczęście, że mam miękką pościel. Otworzyłam oczy. Przed rozkojarzonym Shu stał Subaru zasłaniając mnie.

  - Subaru! – krzyknęłam. – Co cię napadło?!

  - Chciałbym cię zapytać o to samo! Odbiło ci do reszty?! Wszyscy wiemy, że takie coś nie powinno mieć w ogóle miejsca! – skutecznie mnie przekrzykiwał.

Fσявι∂∂єи Aиgєℓ | DIABOLIK LOVERS Fαиfι¢тισи [KOREKTA]Where stories live. Discover now