3.8. Droga do sławy

480 35 5
                                    

Na basenie oczywiście jak się można było spodziewać znajdowało się mnóstwo ludzi. Na szczęście basenów jest sporo, więc każdy znalazł dla siebie miejsce. Jedyne co denerwowało Laurę to przeszywający wzrok ludzi. Emily była w swoim żywiole lubiła być podziwiana i kochała być w centrum uwagi. W przeciwieństwie do niej Laura była bardzo nieśmiała. Bała się zawierać nowe znajomości. Były tak zajęte szukając sobie miejsca, że nie zauważyły kiedy podeszło do nich dwóch chłopaków.
- Cześć dziewczyny.- powiedział pierwszy z nich.
Laura podskoczyła przestraszona, Emily spojrzała niechętnie na nowych adoratorów.
- Jesteście turystkami? - spytał ten sam blondyn.
- A jak myślisz? - spytała Emily z dużą niechęcią.
- Sądzę, że tak w przeciwnym razie na pewno gdzieś bym was już spotkał.
Laura i drugi chłopak cały czas milczeli z wzrokiem wbitym w posadzkę.
- Brawo Kolumbie. Na pewno jest sens w tym, żeby wydawać pieniądze na najdroższy hotel w Los Angeles mieszkając w Los Angeles.
- Słusznie. Za to jest piękny.
- Tak, coś jeszcze? - spytała znudzona.
- Chcesz mnie zbyć? Nie tak szybko. Jestem Oliver- powiedział uśmiechając się do Emily.- A mój kolega nazywa się Joseph.- dodał wskazując ręką na bruneta. Bardzo miło nam was poznać.
Emily spojrzała z politowaniem na jednego i drugiego. Joseph szybko spuścił wzrok, a Oliver cały czas szeroko się uśmiechał.
- To jest Laura.- powiedziała w końcu kiwając na przyjaciółkę.- A ja mam chłopaka.- odwróciła się i ruszyła w stronę basenu.
Oliver stał przez chwilę z szeroko otworzoną buzią zszokowany odpowiedzią i zachowaniem swojej nowej ofiary. Najwyraźniej nie spodziewał się, że znajdzie się dziewczyna, która nie ulegnie jego podrywom. Joseph i Laura zaśmiali się po cichu na co blondyn zmierzył ich wzrokiem i ruszył w przeciwnym kierunku.
- Przepraszam za niego. Zwykle nie jest takim burakiem. - powiedział skruszony Joseph uśmiechając się szczerze do Laury.
- A ja przepraszam za Emily. Zwykle- zawahała się przez chwilę.- Zwykle taka właśnie jest.
Brunet zaśmiał się, Laura również.
- Jak już kolega wspomniał nazywam się Joseph.- podał jej rękę.
- Laura.- uścisnęła jego dłoń.
- Bardzo ładne imię.
- Dziękuję.- zawstydzona ponownie wbiła wzrok w posadzkę.
Joseph ewidentnie zauważył, że za bardzo się ośmielił i szybko zmienił temat.- Skąd jesteście?
- Mieszkamy w Baltimore.
- Poważnie? My jesteśmy z Filadelfii. Około godziny drogi od Baltimore.
- No nieźle.
- Co tu robisz? Zazwyczaj do LA studenci zjeżdżają się latem. - spytał zaintrygowany.
- Nie jestem studentką.
- Naprawdę? Przepraszam.
- Nie masz za co.- zaśmiała się.- Chodzę do ostatniej klasy liceum.
- To za rok będziesz studentką. Nie pomyliłem się mocno.- uśmiechnął się.
- Jeżeli się uda to tak. Nigdy nic nie wiadomo. - odwzajemniła uśmiech.
- Co chcesz studiować?
- Psychologię.
- Ciekawy profil, na pewno będziesz świetną panią psycholog.
- A ty? Studiujesz?- spytała zainteresowana.
- Tak.- odpowiedział spuszczając wzrok.
- Co takiego?
- Medycynę.
- Poważnie? Nie obraź się, ale nie wyglądasz.
- Dużo osób tak mówi.- zaśmiał się pod nosem. - Czy to przez to, że jestem taki przystojny?
Oboje wybuchli śmiechem.
- Może.
- Nie odpowiedziałaś mi co tutaj robisz.
- Przyjechałam na casting, który odbywa się właśnie w tym hotelu.
- Żartujesz?- chłopak spoważniał.
- Nie. - spojrzała na niego lekko przestraszona.- Dlaczego?
- My też po to tu jesteśmy.
- Żartujesz?
Znowu zaczęli się śmiać. Widać było, że dobrze im się rozmawia.
- W takim razie, Laura, widzimy się w czwartek na castingu.
- Chyba tak.
- Nie zabieram ci więcej czasu. Na pewno twoja koleżanka się niecierpliwi, a ja muszę znaleźć Oliviera zanim poszuka kolejne ofiary swojego ego.
- Jasne, do czwartku.- uśmiechnęła się na pożegnanie.
Chłopak spojrzał na nią ostatni raz, uśmiechnął się i odpowiedział.
- Do czwartku Laura.

Joseph, ciekawe co z tego wyniknie ;)
Kolejny rozdział za nami. Skończyliśmy 3, przed nami 4. Najgorsze jest to, że przez szkołę nie mam tyle czasu na pisanie. Nie chcę też pisać na siłę, bo to nie o to chodzi. Przyznam szczerze, że piszę tę książkę od maja. Dopiero w sierpniu postanowiłam ją opublikować. Zobaczymy jak będzie dalej, dziękuję za każdy pozostawiony ślad. To dla mnie bardzo ważne;)
Pozdrawiam 2_bella_1

Kierunek: Los Angeles (Poprawiane)Where stories live. Discover now