Rozdział 2 - Rozmowa z dyrektorką

865 37 14
                                    

Otworzyłam oczy. Czułam się dobrze, więc wstałam i podeszłam do okna. Był przepiękny zachód słońca. Pomarańczowo-złote promienie wchodziły do pokoju cudownie go oświetlając. Popatrzyłam na duży, zielony zegar, wiszący na białej ścianie. Wskazywał godzinę 19.

Przespałam cały dzień! Nie zdążyłam załatwić spraw ze Stellą i Florą. Może uda mi się porozmawiać z Faragondą. - pomyślałam.

Ubrałam czarne trampki, leżące obok łóżka, zamknęłam okno i wyszłam. Szłam w kierunku gabinetu dyrektorki. Na korytarzach było pusto. W sumie jest niedzielny wieczór. Uczennice uczą się na jutrzejsze zajęcia, a nauczyciele sprawdzają testy, kartkówki i szykują potrzebne materiały.

Zatrzymałam się na chwilkę przy dużym oknie. Wyjrzałam przez nie na dziedziniec. Plac przed szkołą też był pusty.

Nie lubię takiej ciszy. Nie wiem dlaczego, ale to mnie dobija. Może przez to dzieciństwo, gdy całe dnie spędzałam sama w domu. Jedynym plusem tego były weekendy, bo wyjeżdżałam do babci i tam zawsze byłam szczęśliwa. - zanurzyłam się na chwilę w myślach i potem ruszyłam dalej.

Po pięciu minutach stałam przed dużym, zielonym wejściem do pokoju. Gdy miałam pukać do drzwi to one same się otworzyły. Zobaczyłam inspektorkę Griseldę.

- O, Aria! Miałam po ciebie iść. Dyrektorka Faragonda chciała z tobą porozmawiać. - powiedziała poważnie.

- Ja chciałam z nią. Ona to ma wyczucie - pomyślałam i uśmiechnęłam się.

Nauczycielka obrony ustąpiła mi i weszłam go dużego gabinetu. Dyrektorka poprosiła mnie, abym usiadła na złoto-czerwonym krześle naprzeciwko jej. Grzecznie to zrobiłam.

- Ario, wiem o wszystkim. Gdy spałaś to Winx tu były i o wszystkim mi powiedziały. Kiedyś w Alfei był podobny przypadek. - zaczęła dyrektorka.    - Czasami zdarzają się przypadki, że czarodziejka i czarnoksiężnik mają tę samą moc. Wtedy nie wiadomo czy ona jest dobra czy zła. Obydwoje posiadacze tej potęgi muszą staczać wiele pojedynków, aż która strona się podda i odda swoją część przeciwnikowi, ale póki to się nie stanie to posiadacze tej mocy są niepokonani. - kontynuowała.

- To już wiem, dlaczego Winx nie mogły pokonać Uragana. Co mam zrobić w tej sytuacji? - zapytałam.

- Musisz dużo trenować, żeby móc go pokonać. Razem z gronem pedagogicznym pomożemy ci. Niestety nie znam go tak dobrze, aby znać jego słabości, więc tu ci niestety nie pomogę. Nie wiem też, jak będzie wyglądać twoje życie po pokonaniu go. Jedyny taki przypadek zakończył się przegraną czarodziejki, która potem odeszła z Alfei. - życzliwie powiedziała Faragonda.

- Dobrze dziękuję. Do widzenia. -podziękowałam i wyszłam z gabinetu zamykając drzwi.

Wróciłam do pokoju. Gdy weszłam zobaczyłam Phillę siedzącą na parapecie. Opowiedziałam jej całą rozmowę z dyrektorką.

- Co teraz zamierzasz zrobić? - spytała kotka.

- Nie wiem, ale wiem jedno. Muszę go pokonać. Odpowiedziałam z poważną miną.

- Ario, choćby nie wiem co się stało to pamiętaj, że zawsze będę przy tobie. -powiedziała Philla mrucząc.

- Tak, wiem i za to ciebie kocham. - powiedziałam głaszcząc ją po czole.

Po pięciu minutach zabawy z nią poszłam do łazienki. Podeszłam do małego lustra wiszącego nad białą umywalką i przyglądnęłam się sobie. 

Taka ładna, ale czasami taka bezmyślna i bezradna. Jeśli chcę rozwiązać mój problem to najpierw muszę zacząć od siebie. Gdy zdobędę Enchantix to może uda mi się pokonać Uragana. - znowu się zamyślałam patrząc w swoje piękne, szare oczy. 

Szybko wzięłam szczotkę leżącą na umywalce i rozczesałam moje długie, czarne włosy i związałam je w warkocza. Następnie zmyłam z jasnej cery lekki makijaż. Wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w granatową bluzkę na ramiączkach i czarne spodenki. Wyszłam i rozścieliłam sobie łóżko. Było już po dziewiątej wieczorem, a ja nie mogłam usnąć. Philla już dawno to zrobiła, ale tym razem obok mojej głowy. Myślałam o tym co będę jutro robić. Zamierzałam porozmawiać z Winx. Dobrze, że mam z nimi lekcje.

Była dzisiaj pełnia. Księżyc jasno świecił mi prosto w oczy. Zasłony nic nie pomogły. Przekręcałam się z boku na bok. W końcu, gdy znalazłam wygodną pozę to zasnęłam.

Silniejsza niż OneWhere stories live. Discover now