Rozdzialik 4 :***

363 16 53
                                    

No to dziś poznaje tego Zejna, który jest mega kutasem.

Chłopcy zaciągnęli mnie do czarnego BMW i tam wyruchali.

Ale to było przyjemne i fajne.

Po ruchanku, związali i wrzucili do bagażnika.

Myśląc o moim tatusiu odpłynęłam w sen w krainę Morfeusza.

Morfeusz po raz kolejny wyrzucił mnie ze swojej krainy. Obudziłam się chwilę przed tym jak jakiś chłopak otworzył bagażnik.

- Witaj mała- klepnął mnie w Monisie.

Obczaiłam bruneta.

- Mała to jest twoja pała!

-Zaraz się dowiesz - mówi, rozpinając rozporek.

Po chwili go zapina.

Nie może się zdecydować i znowu rozpina.

Zapina.

Po chwili przyszli Jeff i Brajan i zabrali mnie do czerwonego pokoju bólu w czarnym kolorze. Czerwono-czarnego. Niczym anarchosyndykalizm.

-Czego ode mnie chcecie? - zawołałam rozpaczliwie.

Bez słowa rzucili mnie na różowe łóżko z żótego drewna. Po chwili wszedł Zayn, rozpinając rozporek i po na myśle znowu go zapinając.

Po czym znowu rozpina.

Podchodzi do mnie i rozwiązuje.

- Oj Moniusiu będzie dobrze - mówię, widząc wzrok bruneta.

Cgłopak chce zastosować cios karate i uderza monisie, łamiąc miednice.

- Jednak nie........

Jecze cicho.

Chłopak bierze mnie na ręce. Zabiera mnie do swojej sypiali i przyszpila do krzyża niczym rzymianie Jezusa.

-Och bejbe, jesteś cudowna - mówi Zayn.

Rozpina rozporek.

Zapina rozporek.

.

.

.

.

.

Jednak rozpina.

- Skubany - mówię - złamałeś mi miednicę, wiesz?

- Przepraszam - mówi i drapie się po karku - Czasem przypadkowo łamie miednice. Zayn przykłada twarz do mojej Monisi. - Wybacz złotko - szpecze czule. - Zostaniesz moją żoną?

- Oczywiście - odpowiada Monika, pierwdzą w tym samym momencie brunetowi w twarz.

- Oj sorki memorki - mówię szybko - Monisia! Powiedz "przepraszam" - Moja pupa rumieni się lekko. - Bywa - Wzruszam ramionami - ty jesteś krul gangu, Zejn?

- Tak, to ja - odpowiedział zarzucając grzywą niczym lew.

*W tle rozlega się ryk niczym w reklamie liona*

- Awww - powiedziałam.

Po moim romantycznym "awwww" zrzygałą mu się na buty.

- Wybacz, mam niestrawność lokomocyjną.

Wypuścił mnie.

Poszłam zrobić test ciążowy.

Ale go nie było.

- Zayn złotko kupisz mi testciażowy?

- Oczywiście - po czym niczym Superman wyleciał przez okno.

MIŁOŚCI NIE UCIEKNIESZWhere stories live. Discover now