Początek końca

12 2 1
                                    

Zalany krwią, swoją własną, która zmieszana była z jego. Z krwią barbarzyńcy. Tego obleśnego skurwysyna, który śmiał dotknąć jego ukochaną. Leżał. Z wielką chęcią wstałby i przytulił ją, jednocześnie zapewniając jej bezpieczeństwo. Nie mógł. Nie potrafił się ruszyć. Jego ciało wydało się być dziesięć razy cięższe niż zazwyczaj. Co słyszał? Niewiele. Powoli znikający oddech swojego przeciwnika oraz to, co przyprawiało go o ból. Szloch. Lekko otworzył oczy. Niebo iskrzące się gwiazdami wydawało się być tak blisko. Słyszał jak dziewczyna wola jego imię. Jego prawdziwe imię. Nie znosił go, ale jak wielką radość sprawiało mu to, że tylko ona je zna. Tylko ona mogła mu tak mówić. Z bólem i wielkim wysiłkiem przechylił głowę. Ujrzał ją. W blasku księżyca jej ciało wydawało się być białe jak śnieg. Miała na sobie różowa sukienkę, na szyi zwisał perłowy naszyjnik. Jej twarz była zalana łzami. Mimo nocy dostrzegł w jej oczach ten ból jaki teraz musiała udźwignąć. Nie chciał, żeby płakała z jego powodu. Znał ją dobrze. Wiedział. Tak, doskonale wiedział, że jeśli wyzna jej prawdę, to nigdy o nim nie zapomni. Będzie jej ciężko. Nie chciał tego. Kochał ją za bardzo, żeby mogła o tym wiedzieć. Cóż za paradoks. Na koniec jego życia los potraktował go tak okrutnie. Co on takiego zrobił? W oddali usłyszał wyjący dźwięk, który kierował się w ich kierunku. Tak, to chyba był sygnał karetki. Wiedział jednak, że jemu już było już za późno. On to wiedział, ona też to wiedziała, jednak miała nadzieje, że wszystko będzie dobrze. Ostatnimi siły uniósł rękę i pogłaskał  dziewczynę po policzku. Poczuł jej ciepłe łzy na własnej dłoni oraz również ciepłe oraz roztrzęsione ręce. Uśmiechnął się tak, żeby chociaż trochę zamaskować ból, który czuł wraz z myślami o odejściu z tego świata, odejściu od największej miłości swego życia. Tak jakby nic mu nie było. Nie wiedział co powiedzieć. Jak wyrazić co czuje względem niej, względem siebie i tego co zrobił? Nie potrafił. Tego było zbyt dużo. Zbyt wiele słów. Czerwone i niebieskie światła zaczęły migać na twarzy dziewczyny. Już przyjechali. Jak bardzo chciał ją pocałować? Jak bardzo chciał dotknąć jej ust ten pierwszy i ostatni raz?
- Nie - pomyślał. Nie mógł jej zrobić takiej krzywdy. Wolał, żeby szybko zaponniała o nim, o tym co się stało, o wszystkim. Wyszeptał tylko: - Wybacz mi, Lidia.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Aug 22, 2016 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Początek końca Where stories live. Discover now