17. Ironia losu [Tom 1]: Szklane nadzieje

95 10 1
                                    

Na samym początku, jeszcze przed recenzją, chciałbym napisać coś bardzo ważnego, a mianowicie moje błagania o przebaczenie, że przez tak długi czas nie wstawiłem niczego. Co prawda nie stało za tym tylko lenistwo (choć przyznam, jakiś czas po prostu nic w życiu robić mi się nie chciało), ale także kilka innych, dość poważnych powodów, ale nimi wolałbym się nie dzielić na forum publicznym - wystarczy, że Salieri wie, o co chodzi (i mam nadzieję, że także rozumie, dlaczego przez ten pewien czas nie robiłem nic konstruktywnego). Nie zmienia to jednak faktu, że tak długa nieobecność recenzji jest jedynie moją winą, gdyż wstrzymałem ustaloną wcześniej kolejkę i nadwyrężyłem nadszarpane już nerwy i cierpliwość Salieriego (za co cię serdecznie najdroższy przyjacielu przepraszam!), ale także zirytowałem chyba każdego, kto czyta nasze dzieła, a także oczekiwał w kolejce na ocenienie swoich. Jeszcze raz szczerze przepraszam, a za tak poważne zaniedbania jestem gotów poddać się każdej karze (byleby mieszczącej się w granicach rozsądku i etyki) jaką na mnie ześlecie (tak Salieri, jeśli ciągle jesteś zły na moje "życiowe nieogarnięcie", to także możesz się przyłączyć).

Jeszcze raz serdecznie przepraszam i liczę, że kiedyś tę długą nieobecność mi wybaczycie!

~~ W. A. Mozart <3

  ☆☆☆☆☆☆☆☆☆  

Tytuł: Ironia losu [Tom I]: Szklane nadzieje

AutorPaulinellina

Kategoria: historyczne (romans historyczny)

Opis: "Początek XX wieku, francuska hrabianka Estelle dr Lilas-Chaveiere zostaje zaproszona przez swoją ciotkę na spędzenie wakacji w urokliwej Florencji. Jakie niespodzianki szykuje tam dla niej los?"

Ilość rozdziałów: 22 rozdziały + prolog i epilog

recenzuje: Wolfgang Amadeus Mozart <3

☆☆☆☆☆☆☆☆☆

Fabuła: 10/10

Naprawdę niesamowita, mimo wielu różnych wątków nie zawsze powiązanych ze sobą, całość dało się bez problemu przeczytać bez pogubienia się w zawiłościach. Bardzo intrygująca była nie tylko sama historia tytułowej bohaterki, ale także Drishki (w pewnym momencie naprawdę udało ci się mnie zaskoczyć), zakończenie również było niezmiernie ciekawe. 

Ortografia: 10/10

Błędów znaleźć mi się zbytnio nie udało, jednak mógłbym się nieco przyczepić do zapisu "tą możliwość" (niestety, nie wiem, w którym rozdziale, ponieważ wszelkie notatki, jakie robiłem sobie po przeczytaniu w notatniku na laptopie usunęły się bezpowrotnie), moim skromnym zdaniem poprawniejszym zapisem byłoby "tę możliwość". Chciałbym ci także podpowiedzieć, że w rozdziale XVII zjadłaś jedną literkę - "Zaraz odgadnę każą kartę [...]". Domyślam się, że błąd ten spowodowany był zwykłym pośpiechem, a że powstał istniejący wyraz, ciężko było go zauważyć.

Bardzo spodobała mi się także ilość użytych obcojęzycznych zwrotów (o czym rozpiszę się później), jednak moja wiedza z języka francuskiego nie pozwala mi nie napomknąć, że nie pisze się "ca va" tylko "ça va" (choć może po prostu nie miałaś możliwości wstawienia tej literki, jeśli tak, to przepraszam za zbytnią nadgorliwość w poprawianiu błędów).

Interpunkcja: 9/10

Ogólnie sprawa przedstawia się bardzo dobrze, choć udało mi się znaleźć drobne błędy, jeśli chodzi o przecinki, a także źle postawione przy nich spacje. Nie jest to może jakiś rażący błąd, nie mniej jednak zauważalny. Oczywiście, plusem jest zapis dialogów tak bardzo poprawny, że nawet mi nie udało się do niczego przyczepić.

Oryginalność: 10/10

W całym swoim życiu nie przeczytałem niczego podobnego do twojej historii, po tym wnioskuję, że na pewno jest ona oryginalna. Pojawia się w niej wiele zaskakujących motywów, choć nie odbiegających od tematyki, to niezmiernie intrygujących.

Styl: 10/10

Budujesz piękne, opisowe zdania; swoim charakterem i użytymi w nich wyrazami idealnie oddają klimat epoki i dodają niesamowitego nastroju. Wszystko opisałaś na tyle barwnie i realistycznie, że bohaterowie aż ożyli w mojej wyobraźni, podobnie jak wszystkie wydarzenia; po przeczytaniu miałem wrażenie, że właśnie obejrzałem jakiś naprawdę dobry film.

Bohaterowie: 10/10

Świetnie opisani pod względem zarówno wyglądu jak i charakteru; w całej tej historii, mimo mnogości postaci, nie znalazłem dwóch podobnych osób. Nie zmarnowałaś potencjału ani jednego bohatera, rozwinęłaś nawet postacie poboczne.

A jeśli mowa o postaciach pobocznych... "pomarszczony staruszek z siwą bródką" o imieniu Stangret był chyba moją ulubioną ze wszystkich. Bardzo z kimś mi się kojarzy, ale przypomnieć sobie nie mogę, z kim konkretnie.

Ocena końcowa: 10/10

Szczerze powiedziawszy ciągle nie mogę wyjść z podziwu, ale nie tylko nad pięknem tej historii, ale także nad tym, że było to "zwykłe" opowiadanie na Wattpadzie, bowiem ciągle walczę z wrażeniem, że właśnie przeczytałem jedną z tych książek, do których na okładce przyklejono napis "bestseller". Masz niesamowity styl, to co piszesz jest po prostu wspaniałe, a poziom, który prezentujesz, niczym nie odbiega od wielu książek - klasyków romansów wplątanych w historyczne epoki. Istne arcydzieło!

Plusem dla całej historii jest także użycie w niej obcojęzycznych zwrotów i dodatnie tłumaczeń do nich, choć z niemałym zaskoczeniem odkryłem, że rozumiem niemal wszystko (a jednak do czegoś przydały się nauki podstaw francuskiego i włoskiego, choć jeśli o ten drugi język chodzi, w nim specjalistą jest Salieri - poniekąd właśnie Włochy to jego ojczyzna :D )

Czytając udało mi się także znaleźć dwukrotnie wspomnianą Operę Wiedeńską... och, Salieri, z iloma ciekawymi wydarzeniami kojarzy ci się to miejsce? :)

☆☆☆☆☆☆☆☆☆ 

Cóż mógłbym jeszcze dodać... historia niesamowita i niezwykle intrygująca. Przez moją długą nieobecność miałem okazję przeczytać pierwsze kilka rozdziałów trzy razy, ale w najmniejszym stopniu tego nie żałuję :)

Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś znajdę czas, żeby wrócić do tej lektury, bo muszę przyznać, naprawdę mi się spodobała :D

~~ Wolfgang Amadeus Mozart <3

Mozart & Salieri recenzują!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz