♦♦♦

42 7 7
                                    

Laura i Michał byli przyjaciółmi od kiedy pamiętali. Zawsze razem. Zawsze nierozłączni. Tak samo jako małe dzieci, jak i osiemnastoletni młodzi dorośli. Kiedy jedno z nich chorowało, drugie spędzało z nim czas, przynosiło mu lekcje, po prostu trwało przy nim. Kiedy jedno miało problem, drugie pomagało mu go rozwiązać, a jeśli był zbyt wielki, wspierało go na każdy możliwy sposób.
Razem byli silni. Razem byli niepokonani. Razem byli szczęśliwi.

Prędzej czy później to musiało się tak skończyć.

Laura poczuła coś do Michała. Coś wielkiego. Coś niezwykłego. Z początku nie zdawała sobie z tego sprawy. Sądziła, że to przeminie. Zniknie, zdmuchnięte, niczym płonąca zapałka na szalejącym wietrze. Ale ta zapałka zapłonęła z siłą tysiąca ognisk, zdolną wypalić dziewczynę od środka. Wciąż myślała o swoim przyjacielu, marzyła, jakby to było, gdyby byli razem. Gdyby ją przytulał. Gdyby ją pieścił swoimi silnymi rękoma. Gdyby składał słodkie pocałunki ją jej wargach...
Mijały dni, tygodnie, miesiące. Nadeszła zima. Laura starała się jak mogła, by nie zdradzić się przed niczego nie podejrzewającym Michałem. Jak zwykle śmiała się z jego głupawych żartów, oglądała z nim filmy, chodziła na piesze wycieczki po okolicy. Trwało to mniej więcej do końca stycznia. W końcu pękła.
Spacerowali razem po opustoszałych alejkach pobliskiego parku. Drobne płatki śniegu nieśpiesznie opadały z nieba. Michał opowiadał jej o swojej nowej znajomości z dziewczyną, którą poznał przez internet. Nawet pokazał przyjaciółce jej zdjęcie. Piękna, szarooka brunetka. Mówił, że bardzo miło mu się z nią rozmawia, że chciałby ją kiedyś spotkać na żywo. Laura cichutko przytakiwała, lekko oszołomiona wyznaniem chłopaka. Nawet nie zauważyła, kiedy łzy zaczęły spływać po jej policzkach.
- Wiesz, może wpadniesz do mnie i was sobie przedstawię... Laura? - zaniepokojony Michał spojrzał na przyjaciółkę. - Dlaczego płaczesz?
Dziewczyna potrząsnęła mocno głową. Żadne słowo nie mogło jej przejść przez gardło. Chłopak troskliwie objął ją ramieniem i poprowadził do najbliższej ławki; posadził ją na niej i przykucnął naprzeciwko, opierając się dłońmi o kolana przyjaciółki.
- Co się dzieje? - zapytał zmartwiony.
Laura spojrzała w oczy Michała. Zacisnęła lekko zmarznięte dłonie w pięści. Na chwilę wstrzymała oddech.
- Czy ona ci się podoba? - spytała łamiącym się głosem. Widząc zaskoczenie malujące się na twarzy chłopaka, powtórzyła: - Czy ci się podoba?
Nie uzyskała odpowiedzi. Michał wciąż otępiały przyglądał się dziewczynie. Nie mogła znieść jego nic nie rozumiejącego wzroku. Nie mogła znieść tej przedłużającej się ciszy.
Nachyliła się. Przymknęła zapłakane oczy. W końcu to zrobiła. Spełniła swoje malutkie marzenie, rozświetlające jej życie, na kształt świecy postawionej na stole w ciemnym pokoju. Pocałowała Michała, a pocałunek ten był słodki jak miód. Delikatny niczym skrzydła motyla.
Odsunęła swoje wargi od ust swojego ukochanego. Jeszcze raz spojrzała w zszokowane oczy chłopaka, którego pragnęła od tak dawna.
- Kocham cię - wyszeptała.
Michał wstał. Mimowolnie opuszkami palców dotknął miejsca, gdzie dziewczyna złożyła swój pocałunek.

- Laura, ja... nie zrozum mnie źle, ale - starannie dobierał słowa.

Jesteś moją przyjaciółką. Nic do ciebie nie czuję.

Dziewczyna tępym wzrokiem wpatrywała się w chłopaka. Płatki śniegu osadzały się na jej głowie, niczym popiół gwałtownie wygaszonego ogniska. Poczuła, jakby straciła grunt pod nogami. Jakby nagle runęła w przepaść, niekończącą się dziurę pełną bólu.
Zamknęła mocno powieki, nie dopuszczając, by krystalicznie czyste łzy rozpaczy ujrzały światło dzienne. Wstała. Wyminęła stojącego w bezruchu Michała i nieśpiesznym, chwiejnym krokiem ruszyła przed siebie. Nie dbała o to, gdzie się kieruje. Nie dbała o to, że powoli przestawała czuć skostniałe palce u rąk.

Laura miała przyjacielaWhere stories live. Discover now