Epilog

94 14 3
                                    

Kilka liści spadło z drzewa, kiedy przechodziłam cmentarną aleją. Mijałam wiele nagrobków, ale w końcu dotarłam do właściwego. Strzepnęłam nazbierane na nim suche części rośliny, a następnie ostrożnie postawiłam na nim znicz. Zapaliłam zapałkę i przyłożyłam do wnętrza przedmiotu. Światło oświetliło szklane ściany i wytworzyło przyjemne ciepło. Zajęłam miejsce na niewielkiej ławce. Westchnęłam. Odkąd w bohaterskim czynie Xav oddał swoje życie, wiele się zmieniło. Istoty nadprzyrodzone zupełnie zniknęły z powierzchni Ziemi. Choć ja nie zmarłam, utraciłam swoje wrodzone dziwactwo. Ludzie zapomnieli o złych stworzeniach, mających z nich pożywkę. Wszystko się odmieniło. Zaczęło na nowo. Gęsta mgła pokryła szarą przeszłość.

Strzepnęłam niewidzialny kurz z moich spodni i wstałam. Przychodziłam tutaj, co najmniej raz w tygodniu i zapalałam światło na jego grobie. Choć bardzo mi go brakowało, byłam świadoma, że tak miało być. Chłopak uratował świat, a co najlepsze pozostał człowiekiem. Spełnił swoje marzenie, mimo że utracił przez to życie. Pokazał, że liczy się dobro większości niż swoje własne. Stał się promyczkiem nadziei dla ludzi, którzy utracili już wiarę, by coś zmienić.

Szłam powoli, a wiatr rozwiewał mi włosy, jakby przypominał o obecności osób, które odeszły. Bo one są nadal wśród nas. W każdym wspomnieniu i myśli. A przede wszystkim głęboko w naszych sercach. Uśmiechnęłam się i przestąpiłam cmentarną bramę.

***

To już koniec. Epilog z punktu widzenia Melanie. Pojawią się jeszcze tylko podziękowania.

Pozdrawiam,

motylek15

Istota MrokuМесто, где живут истории. Откройте их для себя