Patrol

84 5 3
                                    



Robin czuł ciarki przez trzy dni, kiedy Batman powiedział mu, że zabierze go na patrol,
a mrowienie pośladów nie ustawało nawet w dniu patrolu. Ale zacznijmy od początku.

Cudowny chłopiec siedział w swoim pokoju, który został mu przydzielony w zamian za „pomoc" Nietoperzowi i masturbował się patrząc na portret Thomasa Wayna, kiedy to Batman otworzył drzwi.

-Idę na patrol, a za tydzień zabieram ciebie. Przygotuj się – powiedział i wyszedł zamykając za sobą drzwi.

Robin nie zorientował się, że gdy to usłyszał, jego ręka momentalnie pokryła się nasieniem.
Zdumiony i dumny powoli wstał i zaczął skakać po łóżku i wymachiwać rękoma w szale radości.

Nie spostrzegł momentu, gdy substancja z jego ręki znalazła się na suficie. Po po dłuższej chwili ekscytacji usiadł wciąż nie dowierzając. „Pójdę z Batmanem na patrol, pójdę z Batmanem na patrol, pójdę z Batmanem na patrol..." powtarzał jak mantrę. Ze wspaniałej chwili wybudził go plask i nasienie na jego własnym czole.


Wieczór patrolu. Batman osobiście przebrał Robina w jego kostium oraz poinformował swojego pomocnika, że na początku ich współpracy będzie to robić ze względów bezpieczeństwa, choć Cudownemu Chłopcu wydawało się, że jego mentor podejrzanie długo zajmował się jego zielonymi rajtuzami.

-No to lecimy na obchód– powiedział Batman i ruszył w stronę Batmobila.

Robin w podskokach ruszył za nim, a gdy zobaczył wnętrze samochodu w myślach zaczął rozważać zostanie blacharzem, bo na blacharkę raczej się nie nadaje...

-Mogę poprowadzić?! -zapytał podekscytowany młodzieniec, gdy zbliżali się powoli w stronę miasta.

-Nie – odpowiedział Batman.

Robin zmarkotniał. Jechali jeszcze w mroku parę minut i zatrzymali się na poboczu przed samym wjazdem do aglomeracji. Robin poczuł się skoncentrowany, a raczej autor tak opisał jego stan, gdyż Dick nie znał takiego słowa.

-Nie mieliśmy łapać bandytów? - zapytał.

-Będziemy, będziemy –delikatny uśmiech zadrwił na twarzy Nietoperka.

-No to nie traćmy, jedziemy! - zdeterminowany głos Robina wywarł na Mrocznym Rycerzu wrażenie.

-Skoro nalegasz to dobrze, dobrze – odpowiedział zrezygnowany Batman.

Robin ruszył w stronę Batmobilu lecz ten okazał się zamknięty.

-Chodź, jedziemy! -zawołał do Batmana, który zbliżał się do niego wolnym krokiem.

Batman szedł i szedł, Cudowny Chłopiec zauważył w tym chodzie coś dziwnego. Gdy wreszcie doszedł do pomagiera schylił się, złapał go delikatnie lecz stanowczo za głowię i szepnął do ucha:

-Chcesz łapać bandziorów?

-Tak, bardzo –odpowiedział zaniepokojonym głosem Robin.

-To dobrze się składa,bo właśnie będziesz musiał zamknąć jednego bydlaka w swoim Blackgate – powiedział Batman enigmatycznym głosem i skierował Robina w stronę maski samochodu.


Z pobliskiego lasu wyleciała niespotykanie duża chmara nietoperzy.


Komendant GCPD przeglądał akta. Na liście więźniów Blackgate pojawiło się nowe nazwisko. Nie powinno go tam być.


Has llegado al final de las partes publicadas.

⏰ Última actualización: Aug 17, 2016 ⏰

¡Añade esta historia a tu biblioteca para recibir notificaciones sobre nuevas partes!

Pierwsze spotkanieDonde viven las historias. Descúbrelo ahora