- Nie bądź bezczelny, Dameron. Widziałeś ją później?

- Nie, ale zdaję mi się, że rozmawiała z Finnem.

- W takim razie znajdźcie go i przyprowadźcie do mnie. Natychmiast!

- Leia, obawiam się, że Rey tu nie ma - szepnął Luke, gdy wyszli z kwatery.

- Też tak myślę, ale mam nadzieję, że się mylę. Może, gdy znajdą Finna...

- Pani generał!

- Słucham, Uwer? - zapytała kobieta, zaniepokojona zaaferowaniem jednego z pilotów.

- W hangarze odkryto...odkryto brak jednego z X - wingu. W systemie zarejestrowano otworzenie hangaru i wylot o godzinie drugiej trzydzieści trzy czasu Hoth.

Luke tylko pokręcił głową i położył dłoń na ramieniu siostry.

- Poleciała ich ratować! Co za nieusłuchana dziewucha! Zostanie ukarana za niesubordynację, którą popełniła po raz kolejny! - Leia wrzeszczała, wyrzucając co chwilę ręcę w górę, jakby wołając o pomstę.

- Pani generał, znalazłem Finna - krzyknął Poe, jednak zatrzymał się, widząc co wyprawia jego przywódczyni.

- Uspokój się - powiedział cicho Luke i przesłał jej spokojne fale Mocy. - Finn już nie jest potrzebny. Wiemy, co się stało z Rey.

- Pani generał, mamy holowiadomość...od Najwyższego Porządku - powiedział admirał Ackbar. Wszyscy zamarli, oczekując dalszych wydarzeń.
- Natychmiast otworzyć!
Na ekranie pojawiła się zielonkawa postać Huxa.
- Witam serdecznie generał Organę oraz mistrza Skywalkera, którzy prowadzą Ruch Oporu. Cóż, jesteście znacznie osłabieni, z tego co widzę. W każdym razie w moim więzieniu siedzi syn pani generał, zbieraczka złomu oraz te dwa dzieciaki z innego wymiaru. Moja baza jest gotowa do uruchomienia. Parametry są ustawione na ten najgorszy wymiar...Jeśli się nie poddacie, wyślemy naszych nowych, niezawodnych rekrutów prosto na waszą bazę. Tak, wiem, gdzie się znajdujecie. Podziękujcie swojemu Benowi Solo, który o wszystkim mi mówił. Poddajcie się, lub zginiecie.

- Leio... - szepnął Luke. - To chyba koniec.

- Wiem, Luke. Wiem - odparła zbolałym głosem kobieta.

- Ale...jak to koniec? Pani generał?! - zawołał Poe. Nie mógł uwierzyć, że to wszystko tak się skończy. - Przecież pani się nigdy nie poddaje! To pani dała nam odwagę do walki...

- Każdy ma swoje granice cierpliwości i siły. Bo faktycznie, nie mamy szans.

- Niech pani nigdy nam nie mówi o szansach!

Nagle gdzieś głęboko w umyśle Lei odblokowało się pewne wspomnienie.

Wedge.

Nigdy nie mów Korelianom o szansach!

Eskadra Szarych.

Wedge miał rację.

Mimo że prawie wtedy straciła życie, Wedge miał rację. Nie trzeba brać szans pod uwagę!

- Korelianom nie mówi się o szasnach... - wyszeptał Luke, patrząc na swoją siostrę. Znów czytał jej w myślach.

- Och, Wedge by się tu przydał. On, Tess Alder, ty i Prithi. Pamiętasz ją?

- Pamiętam całą Eskadrę Szarych, Leio. I prototypy nowych X - wingów.

- Dobrze. Nie poddamy się!

- Pani generał, szansa na pokonanie generała Huxa wynosi jeden do... - odezwał się C - 3PO.

- NAM NIE MÓWI SIĘ O SZANSACH! - ryknął Luke, przez co wszyscy podskoczyli. Był w stanie euforii i uniesienia, a w jego oczach pojawiły się łzy. Znów przypomniały mu się czasy Sojuszu Rebeliantów z jego lat. Kiedy jeszcze żyła Mon Mothma, kiedy zniszczyli Gwiazdę Śmierci. - Threepio, zbierz wszelkie niezbędne dane. Artoo lecisz razem ze mną w X - wingu. Finn, idź natychmiast po dzieciaki. Poe, zbieraj wszystkich lotników, jakich mamy. Przygotuj transporter.
Wszyscy rozbiegli się, by wykonywać swoje obowiązki.

- Luke, lecę z tobą. - odezwała się Leia.

- Jesteś potrzebna tutaj. Razem z Ackbarem będziecie dowodzili misją.

- Dlaczego nagle zająłeś się organizacją wszystkiego?

- Bo jesteś moją siostrą. A rodzinie trzeba pomagać.

Przytulił ją do siebie.

- A jeśli nie wrócisz...?

- Wolność wymaga poświęceń.

Leia chlipnęła jeszcze cicho i patrzyła jak jej brat kieruje się do hangaru.

- Na stanowiska! - krzyknęła. - Chcą bitwy, to będą ją mieli!



Międzygalaktyczna Pomyłka || Star WarsWhere stories live. Discover now