Rozdział 16

439 57 4
                                    

Phasma obudziła się gwałtownie, zlana potem. Spojrzała na Huxa, leżącego obok niej. Śnił jej się okropny koszmar. O Huxie. Próbował ją zabić.

Uspokoiła oddech i rozejrzała się po kwaterze. Nie było zbyt dużo miejsca, więc musieli się zmieścić dwójkami.

Usłyszała jak Rey cicho chlipie, a Poe coś do niej szepcze. Pewnie próbował ją pocieszyć, albo rozbawić.

- Armitage - szepnęła Phasma. - Armitage.

- Co-co? Mamo, pięf minut...

- Armitage.

Hux powoli otworzył oczy.

- Pha-Phasma? Mówiłem ci, żebyś tak na mnie nie mówiła.

- Dlaczego? - zapytała, wtulając się w jego klatkę piersiową.

- Z takich saamych powodóff szo ty - chłopak seplenił lekko ze zmęczenia. - Moje imię jeszt beznasziejne i kurwa koniec. Nie mów tak na mnie.

- Chciałam się tylko przytulić.
Hux mruknął coś jeszcze, ale ostatecznie przerzucił swoje ramię na Phasmę i przysunął ją do siebie.

Dziewczyna poczuła się spokojnie i bezpiecznie. Po chwili wpadła w ramiona Morfeusza, ukołysana przez miarowe bicie serca Huxa.

______________

Rey spokojnie kierowała X - wingiem. Chyba jeszcze nigdy w życiu nie czuła się tak pewna w czymś, co robiła. Moc była z nią. A ona to czuła.

Gdy wyskoczyła z nadświetlnej zobaczyła Finalizera.

Odetchnęła głęboko i poleciała w jego stronę, skupiając się na paru obiektach. Ben powiedział jej, że kiedyś z pomocą Mocy zablokował promienie ściągające, więc zamierzała spróbować.

- Nie, nie, nie - powiedziała spanikowana, gdy poczuła, że jest ściągana do statku. - Rey, uspokój się, uspokój - takie mówienie do siebie czasem jej pomagało.

Puściła stery, zamknęła wszystkie zmysły, myśląc tylko o swoim celu.

Po niedługim czasie poczuła, że myśliwiec staje.

Powoli otworzyła oczy.

- Ha! Udało się! - wykrzyknęła i chwyciła za stery. Poleciała w kierunku drugiego hangaru, w którym znajdowały się beznadziejne wynalazki inżynierskie. Znała ten statek jak własną kieszeń przez pobyt tutaj, gdy udawała, że przeszła na Ciemną Stronę Mocy.

Z ulgą wylądowała tam i otworzyła kokpit. Dopiero teraz zdała sobie sprawę ze jak bardzo nieodpowiedzialne było to przedsięwzięcie. Mogła chociaż namówić Finna, albo Poe, wtedy byłoby inaczej.

Zaczęła gorączkowo myśleć, co zrobić. Skoro zaszła już tak daleko, to chyba nie może się cofnąć, prawda?

Westchnęła i znów zanurzyła się w Mocy. Po chwili pewnie wyskoczyła z X - winga i szybkim krokiem podążyła w stronę części więziennej.

Przemykała najmniej uczęszczanymi korytarzami Finalizera. Gdy znalazła jakichś szturmowców, ogłuszała ich Mocą. Jednak zdarzyły się dwa przypadki, kiedy była zmuszona zabijać.

W końcu dotarła do właściwej celi. Dopiero wtedy zauważyła, że jej serce bije dwa razy szybciej, niż zwykle i, że ma niezwykle sucho w ustach. Adrenalina.

Międzygalaktyczna Pomyłka || Star WarsWhere stories live. Discover now