Rozdział 1

1.9K 96 11
                                    

Kolejka w stołówce po jedzenie wygląda tak jak w każdej szkole. Wszyscy stoją w jednym rzędzie czekając na swoją kolej wydania , zazwyczaj niesmacznego, posiłku. No może czymś się różni. Nie ma przepychanek , śmiechów , chichów. Nikt się nie odważy , kiedy obok nas przechadza się w tę i z powrotem strażnik z wielkim pitbullem. Czuje jak ktoś zaciska rękę na mojej koszulce. Nie muszę się obracać żeby wiedzieć kto to. To Ruthie. Dziewięcioletnia dziewczynka , która trafiła tu dwa miesiące temu. Zamieszkała w moim "pokoju, jeżeli tą obskurną norę można nazwać pokojem. Stałam się dla niej taką starszą siostrą. Obróciłam się. Ruthie coraz mocniej zaciskała swoją piąstkę na mojej koszulce i nerwowo rozglądała się po pomieszczeniu. Potknęła się o za duże nogawki od jej białych spodni i wywróciłaby się gdyby nie to , że trzymała się mnie.Czy wspominałam już , że wszystko jest tu białe. Ściany , podłoga , ławki , krzesła , nasze ubrania. Kiedy nadchodzi moje kolej , na mojej tacy ląduje breja z ryżu , dwa jajka sadzone i szklanka mleka. Tak jak zwykle. Jak już mówiłam , króluje tu biel. Usiadłyśmy przy naszym stoliku. Ruthie zaczęła dłubać widelcem w ryżu.

-Blee.-podniosła widelec do góry a ryż spadał na dół.

-Jedz Ruthie.-ponagliłam ją.Zaczęłam jeść. Może to o głupio zabrzmi ale cieszę się , że są żółte żółtka. Gdyby nie ta odmiana , pewnie bym zwariowała.

-Jolene, Jolene, Jolene, Jolene

I'm begging of you please don't take my man

Jolene, Jolene, Jolene, Jolene

Please don't take him just because you can  

Głośno wciągnęłam powietrze i zacisnęłam ręce w pięści. Obok mnie usiedli uśmiechnięci Ed , Zac i Mel. Ed bezczelnie podśpiewywał sobie tą piosenkę. Tak mam na imię Jolene i tak, moi rodzice byli fanami Dolly Parton.

-Przymkniesz się czy mam ci pomóc !-warknęłam.Jednak on dopiero się rozkręcał.

-Your beauty is beyond compare

With flaming locks of auburn hair
With ivory skin and eyes of emerald green
Your smile is like a breath of spring
Your voice is soft like summer rain
And I cannot compete with you, Jolene

  He talks about you in his sleep
There's nothing I can do to keep
From crying
When he calls your name, Jolene

And I can easily understand
How you could easily take my man
But you don't know what he means to me, Jolene

Ed złapał się za serce i zaczął przytulać Zaca jakby to właśnie on miał się stać obiektem pożądania.

-Hahaha. Bardzo śmieszne Ed.

-No weź Jo. Teraz przynajmniej jest fajnie.-Mel miała niezły ubaw z chłopaków.  Zac nogami i rękami próbował odepchnąć Eda , który chciał pocałować go w policzek. Fakt , bez nich byłoby nudno. Rozglądałam się tylko czy nie nadchodzi strażnik bo to mogłoby się dla nich skończyć chłostą.  Chociaż oni wolą wciągać , a jakże, biały proszek. Nagle drzwi od stołówki się otworzyły. Strażnicy w pełnym umundurowaniu wprowadzili , skutych  czterech pozostałych uczniów. Są skuci bo już raz próbowali uciec. George , Samuel , Lindsey i Bethany. Każde z nich ma bliznę na twarzy. To kara za próbę ucieczki. Ukaranie ich odbyło się przed wszystkimi "uczniami". To miało pokazać co grozi za próbę ucieczki. Ruthie miała szczęście , że jej wtedy nie było. Był to naprawdę okropny widok. Z trudem utrzymywałam jedzenie w żołądku.

Strażnicy zaprowadzili i ich do odgrodzonego stolika. Oni nie mieli kontaktu z innymi. Zawsze byli w towarzystwie strażników.

-A co oni tacy odstrzeleni ?-Ed przyglądał się uważnie strażnikom.-Zwykle mają jakieś białe dresy a teraz. Czarna skórzana kurtka , glany , czarne spodnie , włosy na  żelu. Wiecie jakby im się tak teraz przypatrzyć to są nawet przystojni.

-O fuj , Ed. Żadnego z nich nie tknęłabym kijem , na bezludnej wyspie  w dodatku kompletnie pijana.-Mel wzdrygnęła się z odrazą.

-Hej , Jo !-Ed pociągnął mnie za warkocz.-A ty co o nich myślisz ?

-Nie gustuje w bezmyślnych psychopatach i sadystach.-Ed skrzywił się gdy dostał ode mnie po łapach.

-Ale zastanawia mnie po co się tak odstrzelili jak szczur na otwarcie kanału ?-po raz pierwszy odezwał się Zac.

-Może przyjechał ktoś ważny.-powiedziała cichym głosikiem Ruthie.

-No nie , znowu apel. Te świry potrafią godzinę stać i ględzić. Nogi odpadają. Zac oparł się głową o ramię Eda. Nagle rozległo się wycie syreny co oznaczyło , bezdyskusyjne opuszczenie stołówki. Podnieśliśmy się z miejsca i zaczęliśmy iść do wyjścia.

-Pssst,Dave. Co jest grane ? Czemu oni się tak ubrali jak na święta ?-Ed przyciągnął do siebie czternastoletniego chłopaka o blond włosach. Dave jest takim informatorem. On zawsze wie co , gdzie , jak , kiedy. Sama nie wiem jak on to robi. Cztery słowa , które Dave wypowiedział wystarczyły do zatrzymania akcji mojego serca.

-Zimowy Żołnierz się nawrócił.


I mamy pierwszy rozdział. Poznaliśmy imię głównej bohaterki i jej kolegów (w 1/4 wkurzających). Napiszcie co o nim myślicie w komentarzu. 

W mediach wstawiłam piosenkę "Jolene" w oryginalnym wykonaniu przez Dolly Parton. Moja mama jej słucha na okrągło i bardzo spodobało mi się to imię (ta piosenka też).

Nie Bój Się, KochajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz