23

2.9K 211 26
                                    

Idziemy ulicą w stronę Avengers Tower. Spoglądam co chwilę na Wandę, która odwzajemnia moje spojrzenie. Właśnie przekazujemy sobie bardzo ważną myśl: „Cokolwiek się stanie, nie mogą się dowiedzieć o naszej misji". Nie ważne kto zapyta, nie liczy się czy użyje siły do zmuszenia nas do gadania – nie powiemy nic.

Jeszcze kilkanaście kroków i znajdziemy się w wieży. Rozmyślam nad resztą naszej grupy, która jest przeciwna nadzorowi. Czy oni już wrócili? A jeśli tak, to czy wszystko tam w środku dobrze? Stark nie zamienił się w złą glinę i nie zajął się makabrycznymi przesłuchaniami?

Czuję wibracje w wewnętrznej kieszonce kurtki. Wyciągam szybko telefon i zatrzymuję się, spoglądając na zaciekawioną i nieco zaniepokojoną Wandę. Odbieram połączenie i przykładam słuchawkę do ucha.

— Halo? — pytam trochę podejrzliwie.

— Angel? — Wzdycham słysząc głos Steve'a. A już się bałam, że będę się musiała tłumaczyć Starkowi lub T'Challi. — Jesteś z Wandą? Gdzie jesteście?

Posyłam Wandzie uspokajające spojrzenie, ale ona wciąż jest czujna. Wpatruje się w telefon, jakby za chwilę miał wybuchnąć. Tak na marginesie, to byłaby naprawdę dobra broń.

— Jesteśmy niedaleko Avengers Tower. A wy gdzie jesteście?

— Nie idźcie tam! — krzyczy Steve, całkowicie ignorując moje pytanie i niszcząc moje bębenki. — Stark chyba zorientował się co robimy. Niedawno wysłał mi wiadomość z pytaniem, gdzie się podziewamy. Później dopisał coś o nadzorze i o tym, że czeka z niecierpliwością.

— To o niczym nie świadczy.

Okłamuję samą siebie, a co dopiero Steve'a. Kiedy tylko usłyszałam o wiadomościach od Starka przeszył mnie lodowaty niepokój.

— Lepiej dmuchać na zimno. Pod żadnym pozorem nie idźcie do Avengers Tower.

— Przecież nic złego nam nie zrobią! — krzyczy Wanda do słuchawki, ale pomimo swoich słów spogląda na mnie z niepokojem.

— A słyszałaś o tych więzieniach, które są przygotowywane dla bohaterów działających poza prawem? Bo ja i Natasha tak. Nie chcę widzieć was za kratkami, więc idźcie stamtąd dokądkolwiek, byle nie do Avengers Tower!

Patrzę na Wandę, która kiwa głową. Steve właśnie używa tego swojego specjalnego głosu przywódcy, super żołnierza, genialnego stratega. Nie można się oprzeć takiej pewności siebie, takiemu tonowi.

— Dobra. Gdzie mamy się spotkać? — pytam po chwili ciszy.

— Wiesz gdzie znajduje się moje mieszkanie?

— Będziemy tam.

Już mam się rozłączyć i ruszyć ulicą w przeciwnym kierunku, kiedy Steve gorączkowo krzyczy bym zaczekała. Z rosnącym niepokojem przyciskam słuchawkę do ucha.

— Wiesz co się dzieje z Hawkeyem? Nie wrócił z misji, a co ważniejsze, nie daje żadnego znaku życia. Nie odbiera telefonów, a jego nadajnik nie działa.

Po plecach przechodzi mi lodowaty dreszcz. Hawkeye razem z Falconem miał podobną misję, co ja i Wanda. Przeszukać jedną z niemieckich baz Hydry. Przed oczami staje mi obraz psychicznego doktorka i leżącej na metalowym stole Wandy. Po chwili jej miejsce zajmuje Hawkeye, a w głowie rozbrzmiewają słowa lekarza: „Przygotować się do zabiegu oczyszczenia." Czymkolwiek to jest nie może być dobre. Pochodzi od Hydry. W dodatku intuicja podpowiada mi, że ma związek z zielonym kwasem. Clint znajduje się w niebezpieczeństwie.

Bohaterka Avengers. Age of HydraNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ