Wywiad z... #1

329 35 42
                                    

Tutaj WredneAmeby! Witajcie w naszym studiu. Dziś mamy zaszczyt (lub nie) gościć Voldemorta.

Selena: Ja nie odpowiadam za chęć śmierci Narisy. Boże, jestem za młoda!! Nar, jeśli coś mi się stanie, to na pogrzebie chcę, żebyś puściła metalową muzykę.

Narisa: Spokojnie, namówiłam na wywiad Czarnego Pana, bo chce zwiększyć ilość swoich zwolenników, więc przeżyjemy.

Voldemort: *kaszle*

Narisa: Przeziębiłeś się, pan?

Selena: *szepcze, mając na twarzy przerażony i sztuczny uśmiech* Nar, zacznę krzyczeć... *nagle, po chwili zastanowienia, prostuje się* Koniec tego. Nie boję się łysego gościa z brakiem nosa.

Voldemort: Wiedziałem, że powinienem ubrać tą perukę. Jednak Quirrell uważa, że to nie posłuży mojemu wizerunkowi. Tak wyglądam bardziej władczo, złowrogo.

Narisa: Widzę, że dbasz o wizerunek.

Selena: Ale właściwie, po co?

Voldemort: Wy! myślicie, że łatwo rządzić bandą śmierciożerców? Muszę utrzymać opinię o sobie. To trudne. Chętnie, by zajęli moje miejsce. A Czarny Pan może być tylko jeden.

Narisa: Oczywiście, że tak. W ogóle nie ma tysiąca podróbek.

Selena: Mam ochotę wyjąć swoją pelerynkę z szafy. Byłabym ładną Czarną Panią. *szczerzy się szeroko*

Voldemort: Wybacz, ale to stanowisko jest zajęte. Wolałbym tańczyć tango z mugolem, niż byś była Czarną Panią.

Narisa: Ej! Zachowuj się. Teraz, zdradź nam swoje sekrety.

Selena: Kolego, nie wiem o czym pomyślałeś, ale mi chodziło o bycie czarną panią gdzieś daleko od ciebie. Wolałabym przespać się z Severusem, niż być z tobą.

Voldermort: Biedny Severus. Ten perfidny zdrajca.

Narisa: To zdradź nam swój sekret.

Selena: Nar, prosisz kogoś, kto czeka, aż Harry skończy edukację, żeby móc zaatakować. No dobra, spróbuję zachowywać się profesjonalnie. *Prostuje się i zakłada nogę na nogę* *bierze w ręce kartki, na których pytania do wywiadu zamaskowane zostały starannymi rysunkami kotów i motylków* *oraz męskich narządów płciowych* *odchrząka* Więc, powiesz nam, od kiedy to postanowiłeś dbać o naukę dziecka? Bierzesz pod uwagę fakt, że na lekcjach chłopak uczy się sposobów zabijania, prawda?

Voldemort: Wypraszam sobie. Ja zawsze zaczynam atakować z początkiem roku szkolnego, a kończę pod koniec. Stres, kiedy zaatakuję niszczy go od środka.

Narisa: Czemu Potterowie? I czemu nie darowałeś życia Lili? Przez to przegrałeś.

Selena: Nie podważaj decyzji Czarnego Pana. Ja uważam, że to było dobre posunięcie. Bo, gdyby rodzice Harrego przeżyli, to Voldemort mógłby umrzeć o wiele wcześniej. I historia nie miałaby sensu.

Voldemort: Odpowiadając na pytanie tej mniej pyskatej dziewczyny. Potterów wybrałem, bo według przepowiedni miał mnie pokonać chłopiec urodzony pod koniec lipca, którego rodzice trzykrotnie mi się sprzeciwili. Miałem do wyboru dwóch, Nevilla i Harrego. Wybrałem drugiego. Wydawał się bardziej prawdopodobny.

Narisa: I dopiero wtedy stworzyłeś sobie wroga.

Selena: *prycha* Mniej pyskatej? Nie spędzasz z nią tyle czasu co ja.

Narisa: I całe szczęście. Coś czuję, że podziękujemy naszemu dzisiejszemu gościowi *macha na dowidzenia*.

Voldemort: Ale miałem rozpowszechnić swoją wspaniałą ideę czystej krwi.

Selena: Więc ją rozpylaj, ale ja stąd wychodzę. Jestem głodna i chcę czekolady. Spadł mi cukier. *Robi naćpaną minę i wychodzi z pokoju, obijając PRZYPADKIEM ramię Czarnego Pana* Jak ja lubię denerwować ludzi *cieszy się* *jak dziecko*

Narisa: Ten wywiad to katastrofa *opiera się na ręce, którą daje na kolana*. Voldi, idź już.

Voldemort: Chcesz zdenerwować Czarnego Pana? *mówi powoli wstając*

Narisa: *wyprostowała się* To moje studio. Won! *wskazała palcem wyjście*

Voldemort: Ale ta dzisiejsza młodzież nerwowa * wychodzi oglądając się przez ramię*.

Narisa: Zamieszkałam normalnie w domu wiariatów. * wyciąga kilka kartek z torebki* Miałam tak ciekawe pytania! Na przykład, jak oddycha się panu bez kości nosowej? Czemu taki znak śmierciożerców, a nie inny? Tyle pytań, a oni woleli się kłócić! *Orientuje się, że nagranie trwa* Wybaczcie! Mam nadzieję, że to nie najgorszy wywiad jakiego byliście świadkami. Następne będą lepsze! Słowo. Selena i ja zrobimy zapas czekolady. Zgadnijcie kto będzie następny. Oto parę wskazówek.
Jest na liście książkowych mężów.
Jest blondynem.
Ma skomplikowaną historie rodzinną.

Selena: *wchodzi do pokoju z Nutellą i dwoma łyżeczkami* Hej, mijałam naszego gościa w korytarzu. Jesteś pewna, że bezpiecznie trafi do wyjścia? *uśmiecha się i siada na kanapie* Chodź. Siadaj. Czekolada nie zje się sama.

Narisa: *bierze łyżeczkę* * nakłada pełno nutelli* *je* Czekolada jest dobra na wszystko! O! Wiem! Osoba, która pierwsza zgadnie dostanie słoik nutteli!

Selena: Ale co zgadnie? Aaa, kto będzie następny? Dobra, ale ty inwestujesz. *napycha usta nutellą* *odwraca się do kamery* Pamiętajcie, skarby. W życiu nie wszystko układa się po naszej myśli... Ale zawsze mogło być gorzej. Mogliście urodzić się bez nosa!

Narisa: Albo uczuleni na nutellę.

Selena: Nar, niektórzy mają na nią uczulenie... Współczuję wam, ludzie! Naprawdę.

Narisa: Ale ja nie *zajada się nutellą*

Selena: Udawaj, jak ja. To dobry chwyt marketingowy. I dobry krok do zostania premierem... Okej, może to skończmy. *śmieje się* *je nutellę*

Narisa: Dobra. No, to pa! *je nutellę* Życzę wam dużo Nutelli.

Selena: Też bym czegoś życzyła, ale moje myśli składają się ze skojarzeń, skojarzeń i... skojarzeń. Miłego dnia, lub dobrej nocy. W zależności, kiedy czytacie.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Oct 11, 2016 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Wywiad z... [R.W.]Where stories live. Discover now