Rozdział.9.

24.8K 1.1K 168
                                    


Jego ohydne łapy wędrowały po moim ciele. Zerwał ze mnie ubranie łącznie z bielizną. Płakałam. Krzyczałam aby przestał. Lecz on zdawał się tego nie słyszeć. Kiedy zaczął się rozbierać, w powietrzu zawisł przeraźliwy ryk. Zza krzaków wyszedł czarny wilk, z zielonymi oczami. Chwila. Ja znam te oczy. To Aron

               *Aron*

Widząc moje maleństwo kompletnie nago i do tego zapłakaną, coś we mnie pękło. Rzuciłem się na tego gnoja. Byłem jak w amoku. Gryzłem, drapałem, szarpałem. Rozerwałem jego ciało. Pozostało po nim tylko kawałki ciała i mnóstwo krwi. Przemieniłem się w człowieka i podbiegłem do przerażonej Alex.

- Alex, kochanie?- starałem się złapać z nią kontakt wzrokowy- Nie bój się mnie.- mówiłem cicho aby jej nie wystraszyć. Ale to co zrobiła zaszokowało mnie. Alex wstała potykając się o własne nogi i rzuciła mi się w ramiona. Na początku byłem jak skamieniały lecz po chwili oprzytomniałem i przytuliłem jeszcze mocniej mój skarb. Płakał tak mocno. Każda jej łza sprawiała, że serce mi pękało.

- Nie zostawiaj mnie.- szlochała w moje ramiona

- Nigdy kochanie.

- Zabierz mnie do domu. Nie chce tu być.

Nie czekając dłużej wziąłem ją na ręce i ruszyłam w kierunku willi. Kiedy byliśmy już na miejscu Alex słodko drzemała. Weszliśmy do willi i skierowaliśmy się na nasze piętro. W sypialni położyłem moje maleństwo na łóżku na co momentalnie otworzyła oczy.

- Nie zostawiaj mnie.- powiedziała słabym głosem- Zostań ze mną proszę.

- Nigdzie się nie wybieram.- powiedziałem po czym zacząłem się rozbierać, zostając tylko w bokserkach.

Wszedłem na łóżko i przyciągnąłem ciało Alex bliżej siebie. Na co ona wtuliła się we mnie. Leżeliśmy tak dość długo do póki ciszy nie przerwała moja ukochana.

- Przepraszam Aron. Nie powinna od ciebie uciekać. To mnie po prostu przerosło.

- Kochanie to ja przepraszam.- westchnąłem- Jesteś taka krucha, nie powinnaś oglądać tak brutalnej śmierć.- ona jest jak laleczka z porcelany, łatwo ją stłuc.- Alex musisz mi coś obiecać.

- Co takiego?

- Nigdy więcej nie uciekniesz.

- Ale...

- Obiecaj- naciskałem

- Obiecuję

- A teraz idź spać, przyda ci się sen po takich wrażeniach.

- Dobranoc Aron

- Dobranoc aniołku.

Pomimo tego, że starałem się usnąć nie mogłem. Cały czas byłem myślami przy dzisiejszych zdarzeniach. A gdybym nie zdarzył na czas? Gdyby Alex coś się stało? Nigdy bym sobie tego nie wybaczył. Muszę chronić Alex nawet za cenne życia. Nawet jeżeli oznaczać to będzie pozbawienie jej wolność. Czasami tak bywa. Pamiętam jak moja matka pomimo tego, że była wilkołakiem nie mogła bez pozwolenia wychodzić poza teren pokoju. A Alex? Ona do tego jest człowiekiem. Na razie nie ma mowy o samotnych przechadzkach. Wszędzie będzie wychodziła ze mną bądź strażnikami. Czasami sytuacja wymaga natychmiastowego działania. A ja zrobię wszystko żeby ochronić mój skarb. Nawet za cenne jej wolność.



Mate - nasze przeznaczenieHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin