Prolog

12.7K 515 47
                                    

Każda nastolatka nie ma większych zmartwień niż, to że skończył się jej ulubiony lakier do paznokci lub nie możne wybrać ubrań odpowiednich na imprezę. Życie kręci się beztrosko i bez żadnych zmartwień, ale przychodzi taki moment, że wszystko się zmienia. Szesnastolatka taka jak ja nie narzeka na brak pieniędzy. Tatuś jest prawnikiem, a mamusia jest pediatrą. Wraz z bratem żyliśmy jak w bajce. Nie mogliśmy powiedzieć, że czegoś nie mamy.  Co chcieliśmy, to zawsze mieliśmy. Żyło nam się dobrze, bez żadnych problemów. Tak jak każda porządna i szanowana rodzina w okolicy. W szkole uczyłam się bardzo dobrze, brat skończył liceum z wyróżnieniem i poszedł na dobre studnia wraz ze swoimi znajomymi. Rodzice byli z nas dumni i opowiadali swoim znajomym jak dobrze wychowali swoje pociechy. Wszystko jednak się zmieniło. Mój bart. Moje dotychczasowe życie. Po prostu wszystko. 

Dave był zawsze dobrym bratem. Nigdy nie mogłam powiedzieć o nim złego słowa. Gdy byłam młodsza i miałam problem z zadaniem domowym on zawsze mi pomógł i wytłumaczył jeszcze raz. Spędzaliśmy ze sobą na prawdę wiele czasu. Mieliśmy ze sobą bardzo dobry kontakt. Dave był dla mnie jak przyjaciel. Wiedział dosłownie wszystko. Wiedział który chłopak podobał mi się jako pierwszy. Wiedział z kim się pierwszy raz całowałam.  Zabierał mnie razem ze swoimi znajomymi na różne wypady za miasto, nad jezioro i w góry.

Lubiany był w szkole. Miał wielu kolegów i koleżanek. Szczególne powodzenie miał u płci przeciwnej, no ale co się dziwić. Był bardzo przystojnym mężczyzną. Dobrze zbudowana sylwetka wyćwiczona na siłowni i treningach z piłki nożnej. W czasie liceum był kapitanem szkolnej drużyny piłkarskiej i wygrywali praktycznie wszystkie mecze. Mało mieli na swoim koncie porażek.

Ale w pewnym czasie Dave zaczął się zmieniać i to nie była zwykła zmiana. Zmieniło się w nim wszystko. Studia zaczął zawalać i olewać. Był chamski i arogancki. Z nikim nie chciał rozmawiać jedynie ze swoimi kolegami, ale gdy tylko oni przyjeżdżali do nas mój brat zamykał się z nimi u siebie w pokoju albo zanikali gdzieś na kilka godzin. Przyjaciele Dava zachowywali się podobanie. Zachowywali się jak inni ludzie. Obcy dla mnie. To nie były te same osoby, które poznałam kilka lat temu. Musiało coś być na rzeczy, ale gdy tylko się o to pytałam olewali mnie i ignorowali. W moich oczach stli się bestiami. Nie umieliśmy już razem rozmawiać. Nie spędzaliśmy już razem czasu. Zaczęliśmy żyć osobno.

Chciałam się dowiedzieć skąd u nich wzięło się takie zachowanie. Nie mogłam znaleźć na to sposobu. Rodzice próbowali sami się dowiedzieć się od mojego brata, ale zawsze słyszeli tylko: "Nie wpieprzajcie się w moje życie." Te słowa za każdym razem wypowiadał mój brat gdy rodzice chcieli mu pomóc. Byliśmy bezsilni i nie wiedzieliśmy co mamy robić. Nie dawał sobie pomóc.

Postanowiłam się dowiedzieć się wszystkiego na własną rękę. Pewnego dnia kumple mojego brata przyjechali po niego i gdzieś razem pojechali. Ja w tym czasie oglądałam jakiś serial w telewizji. Gdy tylko mój brat opuścił dom ruszyłam na górę do jego pokoju. Drzwi nie były zamknięte na klucz co mnie bardzo zdziwiło, ale weszłam do środka. Od dłuższego czasu do pokoju Dava nikt nie miał wstępu oprócz jego paczki kolegów. Nie wiedziałam dokładnie czego mam szukać i co chcę znaleźć, ale musiało coś być w tym pokoju co wskazywało by na zachowanie mojego brata. Podeszłam do biurka, bo było najbliżej drzwi. To co tam zobaczyłam "wmurowało mnie w podłogę". Mój brat miał na biurku woreczek z narkotykami. Biały proszek był ułożony w kreskę na blacie. Byłam w szoku, że mój brat jest w posiadaniu narkotyków. Wszystko wskazywało również na to, że sam je zażywa. Bardzo możliwe, że wciągnął w to swoich kumpli. 

Otworzyłam szufladę. Tam było tego o wiele więcej. Tych plastikowych woreczków była pełna szuflada. Obok woreczków leżało duże opakowanie owinięte szarą taśmą. Nie mogłam uwierzyć w tym momencie, że mój brat mógłby zajmować się handlowaniem narkotyków. Jednak nie wiedziałam, że to jest jedna z rzeczy jaką robi mój brat i jego znajomi. To był tylko wierzchołek góry lodowej.

Nie chciałam mówić o tym rodzicom. Chciałam załatwić to tylko z moim bratem. Wróciłam do salonu i zaczęłam oglądać jakiś film. Nie wiedziałam w ogóle jak mam zacząć rozmowę i powiedzieć Dave'owi, że grzebałam w jego pokoju i co w nim znalazłam.

Gdy się tylko dowiedział, że byłam u niego w pokoju i przeglądałam jego rzeczy wpadł w szał. Nigdy nie podniósł na mnie głosu, ale w tamtym momencie słyszała go chyba cała dzielnica. Wrzeszczał na całe gardło. Bardzo się w tamtym momencie go przestraszyłam. Jego wyraz twarzy i mowa cała pokazywały, że jest na mnie bardzo wkurzony.  Gdyby nie chłopacy chyba by mnie uderzył. W oczach zaczęły mi się zbierać łzy. Popatrzyłam jeszcze na kumpli mojego brata. Było widać po nich wkurzenie, zdenerwowanie i coś jakby żal.

Wyszłam wtedy z domu i poinformowałam rodziców, że nocuję u koleżanki. Rodzice nic nie podejrzewali. Bardzo dobrze, bo chyba pękły by im serca jakby dowiedzieliby się czym zajmuje się ich syn. Spałam u koleżanki, ale nie powiedziałam jej o co chodzi. Nie chciałam wplątywać jej w nasze sprawy rodzinne. Gdy wróciłam na drugi dzień do domu mojego brata w nim nie było. Myślałam, że znowu gdzieś pojechał z kumplami. Nie przejęłam się tym. Często gdzieś wyjeżdżał na jakieś wypady, dlatego wydawało mi się to całkiem normalne.  

Zmieniłam jednak zdanie gdy nie pojawił się w domu przez pierwszy tydzień. Próby nawiązania z nim jakiegokolwiek kontaktu nie dawały żadnych rezultatów. Wszyscy zaczęliśmy go szukać. Koledzy z jego paczki nie mieli z nim żadnego kontaktu tak samo jak ja wraz z rodzicami. Zaginięcie mojego brata zgłosiliśmy na policję. Policja robiła wszystko co mogli, ale nie znaleźli Dava. Nikt nie widział mojego brata. Szukałam go codziennie. Gdy tylko kończyłam szkołę przyjeżdżali po mnie chłopacy i jeździliśmy szukając Dava. Nie traciłam nadziei przez pierwsze tygodnie. Z miesiąca na miesiąc traciłam wiarę, w to że znajdę mojego brata. 

Po części obwiniałam się za jego zaginięcie. Mogłam nie wchodzić wtedy do jego pokoju. Mogłam mu pomóc w jakiś inny sposób. Opowiedziałam później wszystko rodzicom tak samo jak policjantom. Wszyscy powtarzali mi, że mam nie obwiniać się o zaginięcie brata. Jednak ja tak nie umiałam. Brakowało mi jego obecności w tym domu. Chciałam żeby wszystko wróciło do normy. Tak bardzo chciałam spędzić z nim chwilę czasu tak jak kiedyś.

Brakowało mi go. Brakowało mi tego Dava, którym był. Troskliwy, zawsze pomocy i opiekuńczy. Zawsze powtarzał, że jak jakiś chłopak mnie zrani to oni i chłopacy się nim zajmą. Zawsze się z nich śmiałam gdy tylko to mówili. Jedyną osobą jaka mnie zraniła był on sam. Bałam się, że mogło mu się coś stać. Może wplątał się w jakieś interesy z jakimiś innymi handlarzami narkotyków i coś mogło mu się stać.

Koledzy mojego brata odwiedzali mnie i moich rodziców bardzo często. Oni tak samo jak my bardzo zaangażowali się w poszukiwania brata i nawet zrezygnowali ze studiów. Ich rodzice nie byli zadowoleni, ale rozumieli wybory swoich synów. Dave był dla nich jak brat. 

Jednak nie sądziłam, że mogę aż tak się pomylić. Okazało się, że wcale nie znam swoich rodziców, brata i znajomych mojego brata,

Nie sądziłam, że moje życie zmieni się jeszcze bardziej niż dotychczas...



Szefowa Gangu (Pisana od nowa)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz