6 rozdział.

28 5 1
                                    

-Nigdy nie mów,że nie wiem jak to jest.- Powiedział ze smutkiem na twarzy.

-Jak to?- zapytałam, przelylajac ślinę w gardle.

- Posłuchaj.- Powiedział.- Moi rodzice zginęli w wypadku zamochodowym. Miałem wtedy 12 lat. Nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Nie miałem żadnej bliskiej rodziny zostałem sam. Zabrano mnie do domu dziecka z którego uciekłem gdyż nie chciałem tam być. Błąkałem się kilka dni bez jedzenia i picia. Znaleziono mnie zmarznietego i wycieńczonego. Miałem małe szanse na przeżycie. Obudziłem się w szpitalu pod kroplówką. Długo nie mogłem się pogodzić z utratą rodziny. Znowu zabrano mnie do domu dziecka. Po roku zaadoptowano mnie, nie miałem łatwo. Uwierz..

Zamarłam. W jednej chwili miałam tysiąc myśli. Czyli nie tylko ja miałam tak ciężkie dzieciństwo? Eh.

Jeszcze raz wtuliłam się w jego tors.
Lecz on usniósł moją głowę ku górze i złączył nasze usta. Odwzajemniłam pocałunek z uczuciem. Zaczął się namiętny taniec naszych języków. Gdy oddaliliśmy się od siebie na minimetry poczułam niedosyt.

- Dasz rade.- uśmiechnął się i musnął mnie ustami na pożegnanie.

Ruszyłam pewnym krokiem w stronę domu.
Gdy dostałam SMS ..

Kuba- przepraszam,że tak wyszło..

Ja- nic się nie stało....

...............................................................................
DALSZA CZĘŚĆ ROZMOWY W NASTĘPNY RODZIALE LICZĘ NA WAS!

Tylko TyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz