Fall In Love / Jeff The Killer - Rozdział XXXVI

2.2K 163 31
                                    

ANASTAZJA
Jakimś cudem udało mi się uciec do kuchni. Zamknęłam drzwi na klucz. Ciężko usiadłam na ziemi.
To się znowu stało. O co chodzi? Dlaczego Jeff chce znowu pozbawić mnie życia?
Usłyszałam pukanie do drzwi.
- Skarbie, wiem, że tam jesteś! Otwieraj w tej chwili! - krzyknął Jeff.
To nie był on. To znaczy... on, ale... nie do końca. Jeff nigdy nie mówił do mnie "skarbie". Coś mu się stało. To nie jest normalne.
Znowu uderzenie w drzwi.
- Anastazja! Udało się... udało mi się zwalczyć to uczucie! Otwórz drzwi, proszę.
- Tak, jasne. Ja otworzę drzwi, a Ty się na mnie rzucisz! Nie ma mowy!
- Ana, to naprawdę ja! Jak mam Ci to udowodnić?
Zaczęłam gorączkowo myśleć. Może mówi prawdę? Ale jak to sprawdzić...
- Jak mnie nazywasz?
- Co? Nie rozumiem!
- Jak mnie zazwyczaj nazywasz?! Odpowiedz!
- Co to za pytanie? Słoneczko, oczywiście!
Uff, czyli to jednak Jeff.
- Wybacz, musiałam sprawdzić. Już otwieram.
Wstałam i otworzyłam drzwi od kuchni. Zobaczyłam klęczącego Jeff'a. Złapał mnie za nogi i... zaczął płakać.
- Ana...przepraszam! Wiesz dobrze, że to nie ja! Ja nie chciałem, wybacz mi! Błagam, ja... - plątał się.
-Jeff, uspokój się, słyszysz? Przestań! - musiałam potrząsnąć Go za ramiona, żeby na mnie spojrzał.
- Jeff, spokojnie. Już wiem, że to nie byłeś Ty. To był ktoś w Tobie.
Jeszcze nie wiem, o co tutaj chodzi, ale zaraz się dowiem. Mam pewien pomysł. Tylko musisz się całkowicie uspokoić, dobrze?
Kiwnął głową. Wstaliśmy z podłogi i poszliśmy z powrotem na sofę. Na policzkach Jeff'a ciągle błyszczały łzy. Otarł je szybko ręką. Usiedliśmy.
- Ana? - zapytał Jeff.
- Słucham?
- Czy... czy mógłbym Cię przytulić?
Zastanowiłam się.
- Nie wiem, czy powinniśmy...
- Proszę, tylko chwilę. Później nie będę Cię dotykał, obiecuję.
- Ale...
- Błagam... - teraz już szeptał.
- Dobrze, ale... niczego sobie nie wyobrażaj ani nie obiecuj.
Jeff kiwnął głową. Zbliżył się do mnie na odległość kilku centymetrów, objął rękami moją talię i położył głowę na moim ramieniu. Wszystko to zrobił niesamowicie delikatnie. Pomimo tego, że byliśmy bardzo blisko siebie, to i tak dało się wyczuć pewną przepaść między nami.
Objęłam Jeff'a za szyję i wtuliłam się w Niego. Trwaliśmy w takiej pozycji dobre dziesięć minut.
- Już Ci lepiej? - zapytałam.
- Tak, dziękuję - odpowiedział Jeff, niechętnie odsuwając się ode mnie. Po chwili dodał - No, to jaki miałaś pomysł?
- Nie jestem pewna, czy się zgodzisz, dlaczego nie wyjaśnię Ci wszystkiego. Odwróć się.
- Co? Po co?
- Nie utrudniaj mi tego. Zrób to, o co Cię proszę.
- No dobrze, ufam Ci.
Posłusznie wykonał moje polecenie.
- Usiądź wygodnie. Rozluźnij się.
Zdjęłam mu podkoszulek przez głowę.
- Trzeba powiedzieć, że mam się rozebrać. Zrobiłbym to z przyjemnością.
- Jeff...
- Dobra, przepraszam.
Odgarnęłam Mu włosy z pleców.
- Boję się - powiedział.
- Nie masz powodu. Przecież Cię nie zabiję.
Sięgnęłam do kieszeni Jego bluzy. Tak jak sądziłam, znalazłam w niej nóż.
Jeff odwrócił się. Zauważył narzędzie.
- Mówiłaś, że nie chcesz mi zrobić krzywdy.
- Nie zrobię. Nigdy nie chciałam zrobić. Po prostu mi zaufaj.
- To mi powiedz, co chcesz zrobić.
Odpowiedziała Mu cisza.
Jeff westchnął i ponownie odwrócił się do mnie plecami.
Przejechałam palcami po karku Jeff'a. Ta wypustka ciągle tam była. Czyli to nie zwidy.
Dobra, trudno. Muszę to zrobić, jeżeli chcę pomóc Jeff'owi.
- Gotowy? - zapytałam.
- Nie wiem na co, ale tak. Tylko... poczekaj minutkę - mówiąc to, Jeff szybko odwrócił się i namiętnie zaczął mnie całować. Nie byłam w stanie oddać Mu pocałunku. Jeszcze nie teraz. Siedziałam nieruchomo. Jeff położył rękę na moim policzku, zachęcając mnie do współpracy, jednak nie dałam się przekonać. W końcu odsunął się ode mnie, lecz nadal stykaliśmy się nosami. Czułam Jego ciepły oddech na skórze. Patrzył mi prosto w oczy. Przełknęłam ślinę.
- M-mogę już? - wydusiłam z siebie.
- Tak. Przepraszam, musiałem to zrobić. Kocham Cię - powiedział Jeff.
Nic nie odpowiedziałam.
Ponownie zobaczyłam plecy Jeff'a.
Przez chwilę nie mogłam się skupić, bo cały czas czułam dotyk Jego ust. Były takie miękkie i ciepłe, jednocześnie zachłanne, spragnione mojej uwagi.
Już, dość, skup się, pomyślałam.
Wzięłam głęboki oddech i zbliżyłam się do Jeff'a. Ponownie odgarnęłam Mu włosy. Uniosłam nóż i przebiłam nim skórę na karku. Usłyszałam ostry syk Jeff'a. Po Jego plecach popłynęła ciemna krew, która zachlapała sofę. Trudno, i tak nikt tu nie mieszka.
Spojrzałam na wypustkę. Musiałam odwrócić wzrok, bo zrobiło mi się niedobrze. Tam się coś ruszało.

Fall In Love/Jeff The Killer Where stories live. Discover now