Przeprowadzka

5.8K 288 30
                                    

Obecnie znajduje się w taksówce, która kieruje się pod dom mojego brata. Po chwili byliśmy pod właściwym adresem więc zapłaciłam kierowcy należytą sumę i podeszłam do drzwi. Nagle znikąd ktoś lub coś otwiera je i uderza mnie nimi w nos. Chwyciłam się za nos i poczułam lepki płyn pod palcami. Popatrzyłam na rękę i zobaczyłam, to czego się spodziewałam, czyli krew.
-O Jezu! Nic ci nie jest? Nie wiedziałem, że stoisz po drugiej stronie! - powiedział przejęty chłopak.
-Nie szkodzi. - powiedziałam oschle - Nic mi nie jest.
-Nie widziałem cię tu wcześniej.- oznajmił pomagając mi wstać. Wtedy dopiero zorientowałam się, że siedzę na chodniku, u jego stóp. Kiedy już razem byliśmy w pozycji stojącej zaczął mi się uważnie przypatrywać, co szczerze mówiąc było trochę krępujące, ale nie dałam po sobie tego poznać.
- Na serio? - spytałam z lekką irytacją
-A my się znamy? - zapytał na co zupełnie zgłupiałam. Aż tak się zmieniłam?
-Jezu nie wierzę! Nie poznałeś własnej siostry, dzięki.- Powiedziałam patrząc w jego zdezorientowane oczy
- Siostra? Po co Cię tu przywiało? Nie byłaś może w Nowym Yorku? - spytał już całkiem zbity z tropu.
Gdy weszłam do domu zobaczyłam bandę chłopaków w wieku mojego brata albo trochę młodszych, którzy nawet nie uraczyli nas spojrzeniem. Po chwili takiego milczenia  odchrząknął i magicznie wszystkie pary oczu zwróciły się na nas.
-To jest moja siostra Emma. Przyjechała do nas na jakiś czas, co nie?
- Em... No... Nie tak do końca. Tak troszkę na stałe albo do ukończenia 18 lat. - po wymówieniu tego spojrzałam zachęcająco na niego.
On stał jak słup soli i zupełnie, jak podejrzewam, nie wiedział co powiedzieć lub jak zareagować na to, co właśnie powiedziałam.
- Co? - wreszcie wykrztusił - A co się stało z rodzicami?!
On chyba nic nie wie o wypadku rodziców, ale to się szybko zmieni.
-Nie wiesz, że rodzice mieli wypadek samochodowy i zginęli? - zapytałam bez zbędnych emocji.
Wszystkie oczy były skierowane na moją osobę. Najwyraźniej nikt tego nie przyjął tak dobrze jak ja albo jest też druga opcja. Nie dowierzają, że przyjęłam tą informację tak dobrze.
- Dobra, zamknijcie te japy, bo wam muchy powlatują - zażartowałam i popatrzyłam na zegarek, który był umieszczony na mojej ręce. O rany! Ale ten czas szybko idzie, jest już po piętnastej! - Czy któryś z łaski swojej mógłby zaprowadzić mnie do mojego pokoju albo tymczasowego? Zależy co macie. - kiedy mieliśmy już odchodzić z bratem przypomniałam sobie o kurierze - Jeszcze jedno około dwudziestej ma zjawić się u nas kurier. - po informacji ruszyliśmy w drogę.
Szliśmy przez korytarz mijając nie zaliczone parę drzwi. Zatrzymaliśmy się przed niebiesko-białymi drzwiami. Otworzył mi wcześniej wymieniony przedmiot i powiedział:
- No to, od dzisiaj będzie to twój pokój. Wcześniej był to pokój gościnny, ale myślę, że się tu zadomowisz. Jak się rozpakujesz zejdź na dół, to się wszyscy poznamy nawzajem oraz wyjaśnisz mi tą sytuację. Okej?
-Spoko. - odpowiedziałam bratu, wyszedł z pokoju, a ja wzięłam się za rozpakowywanie i oglądanie mojej nowego azylu.


BADGIRLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz