17

450 33 3
                                    

.•*carmen
To co napisał Luke zastanowiło mnie, bo po pierwsze... Ech, sama nie wiem, nie wiem, co mam myśleć.

Myślałam o tym, jakie to mam szczęście pisząc z idolem, ale to wszystko się popsuło, dzięki kochanemu braciszkowi.

Wiem, że to nie było specjalnie z jego strony, ale czy mógł te pięć czy cztery lata temu nie pisać komuś, że nic nie osiągnie.

Wzięłam łyka gorącej, jak diabli kawy. Sam dotyk mojego różowego kubka z małym króliczkiem parzył mnie, a co dopiero, jak się napiłam. To było straszne.

Piłam tą kawę, ale nie mogłam się na tym do końca skupić, bo David miałby kogoś obrazić? On jest zwykle taki miły...

No... Nie wiem.

Wzięłam kolejny łyk kawy.

Postanowiłam jednak zadzwonić do mojego kochanego braciszka i spytać się go trochę o tym wydarzeniu.

***
- Halo? David?

- Hej, hej Carmen.

- Eee, mogę się o coś ciebie spytać?

- Oczywiście

- Czy skomentowałeś kiedyś Luke'owi Hemmingsowi, że nic nie osiągnie?

- Skąd mam pamiętać?!

- No bo jednak mówienie komuś, że niczego nie osiągnie nie jest normalne...

- Wiesz co, Carmen. Pomyśl trochę.

Rozłączył się.

Już dwie osoby są na mnie złe. Po prostu genialnie.

a 600 wyświetleń jsjsjsjsd

Oh, it's you lrhOù les histoires vivent. Découvrez maintenant