1. Rita

557 25 9
                                    

 "Ten kto wymyślił szkołę powinien umrzeć w męczarniach". Taka była moja pierwsza myśl, kiedy obudził mnie budzik, kolejna szatańska zabawka. Zwlokłam się z łóżka i ledwo doczołgałam do łazienki,  która była połączona z moim pokojem. Wzięłam szybki i zimny prysznic na rozbudzenie, wyszczotkowałam zęby i uczesałam włosy w luźnego warkocza. Wyszłam z łazienki i od razu skierowałam swe kroki w stronę szafy z zamiarem ubrania się. Wybrałam zwykłą, jasną koszulę w granatowe paski z małą uroczą kieszonką i jasne jeansy, które były trochę przetarte na udach. Przejrzałam się w lustrze. Jestem niską, szczupłą dziewczyną i bardzo jasnych, prawie że białych i prostych włosach, hipnotyzująco niebieskich oczach, jasnej cerze i wątłej posturze. Miałam jednak ciemne brwi i różowe usta które mocno się odznaczały na mojej twarzy. Uśmiechnęłam się do swojego odbicia, sięgnęłam po plecak z książkami, które spakowałam wieczorem i zeszłam dużymi białymi, ułożonymi w spiralę schodami. Dotarłam do dużego i jasnego salonu, z którego przeniosłam się do kuchni. Tak jak się spodziewałam, ujrzałam Simona i kręcącą się przy kuchni Mary.

Mój braciszek siedział za stołem rozwalony niechlujnie na krześle. Przeglądał coś w telefonie. Miał na sobie pogniecioną koszulkę z wytartym już kosmitą co uznałam za na swój sposób uroczo nerdowe. Długie nogi miał odziane w luźne dresy i skrzyżowane w kostkach pod stołem. Przed sobą miał już opróżniony talerz, zapewne po tostach. Z wyglądu jest trochę podobny do mnie również ma bardzo jasne włosy, piękne, niebieskie oczy i jasną skórę, ale na tym podobieństwa się kończą. On jest wysoki i szczupły, ale wysportowany. Ma mocno zarysowaną szczękę i czarny kolczyk w uchu. Spod za dużej koszulki wystawała mu końcówka tatuażu, który ciągnął się po całej jego lewej piersi.Przedstawiał on zegarek kieszonkowy. Na prawym ramieniu widniał mu piękny złocisto pomarańczowy feniks powstający z popiołu. Mimo iż ma dopiero piętnaście lat jakimś cudem znalazł tatuażystę, który dał się przekupić i zrobił mu te tatuaże. Afera w domu była nieziemska, ale wbrew pozorom szybko ucichła. Gdy zauważył moją obecność podniósł głowę uśmiechnął się do mnie i skinął głową. Odpowiedziałam mu tym samym , ale z większym zmęczeniem na twarzy, przez całe 15 lat nie odkryłam jego tajemnicy porannego wstawania. Klapnęłam na krzesło przed nim ziewając, czym zwróciłam uwagę Mary, która odwróciła się do nas przodem.

 - O! Dzień Dobry nie zauważyłam kiedy przyszłaś.-oznajmiła zaskoczona Mary i powiedziawszy to postawiła przede mną talerz z tostami z masłem i cynamonem. zaciągnęłam się pięknym i nieco korzennym zapachem i sięgnęłam po pierwszą porcję, dziękując przy tym cicho.

 - Szczerze mówiąc, trudno jest zauważyć kogoś kto wygląda jak cień- mruknął wrednie Simon  uśmiechając się przy tym głupkowato.

 -Bardzo śmieszne-warknęłam z tostem w buzi. Połknęłam kęs i zapytałam- Masz dzisiaj trening?

-Tak, a co?-spytał patrząc na mnie z ukosa.

-A pamiętasz o poprawce z historii?-spytałam unosząc brwi.

Spojrzał na mnie cierpiętniczo. Wytrzymałam spojrzenie.

-Nie po to trułam głowę profesorowi, by pozwolił ci poprawiać, żebyś teraz to kompletnie olał.-powiedziałam twardo i dobitnie.

-Ale czemu umawiasz mnie na poprawki w dniach kiedy mam treningi!?-spytał z pretensją-Wiesz, że jestem kapitanem i nie mogę ich opuszczać!

-Bo mam szczerą nadzieję, że to nauczy cię, że trzeba się uczyć na termin.-odpowiedziałam spokojnie- po za tym kuliśmy to przez kilka dni, napiszesz bez problemu w kilka minut.

Simon spojrzał na mnie złym wzrokiem, który skutecznie zignorowałam. Gdy stwierdził, że nic nie da zabijanie mnie wzrokiem, bo NIE zmienię zdania, wstał gwałtownie i ruszył do swojego pokoju. Gdy tylko zatrzasnęły się za nim spuściłam powietrze, które w sobie trzymałam i położyłam głowę na blacie.

Bliźniaki[REMONT] Where stories live. Discover now