18.Rozdział

71 7 1
                                    

Tym razem w autobusie było cicho.Atmosfera żałobna była wręcz namacalna.Slenderman po przyjściu do autobusu oznajmił prawdę.Nie obyło się bez wściekłych spojrzeń,lamentu i łzów.Po godnym creepypasty pochówku,wszyscy wsiedli do autobusu w ciszy.I tak ta cisza trwała do teraz.Aż wreszcie po kilku minutach ujrzałem rezydencję braci.Co jak co,ale duża to ona nie była.Jednak grupę sto osobową pomieściłaby... chyba?

- No kochani,jesteśmy na miejscu!

Cisza

- No weźcie,dojechaliśmy!Ben?

Skrzat uniósł głowę i spojrzał na mnie.

- Znowu spotkasz się z Zero.

- Fajnie... - wzruszył ramionami i powrócił do widoków za oknem.

Jęknąłem w duchu i zaparkowałem pojazd.Jest jeszcze jeden sposób na to,by wrócili do siebie.

- Jesteśmy w opuszczonym mieście.Co oznacza że co tydzien przyjeżdżają tu ludzie szukających adrenaliny.Co byście powiedzieli na to by..

- POSTRASZYĆ ICH!

- ZROBIĆ ZASADZKĘ!

Pierwsze pomysły stwarzałe nowe,przez co wszystkim udzielił się radosny humor.Co za ulga,że już..

- SLENDI!

Kurna..

- TAK BARDZO ZA TOBĄ TĘSKNIŁEM!

Śmieszek rzucił się na mnie i mocno objął... wszystkim.

- O-oh.. Spl.. or p.. ść ..nie!



Przepraszam że takie krótkie! ><

Ale ostatnio katar nie daje mi życia ;-;

Już mam go 2 miesiące.To oznaka że trzeba iść do lekarza nie? (Proszę,powiedzcie że nie :c )

Na pocieszenie łapcie koro senseia i slendermana w jednym miejscu :3

Na pocieszenie łapcie koro senseia i slendermana w jednym miejscu :3

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Jane The KillerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz