Tortury

2.8K 152 58
                                    

Była sobie stara, zramolała babcia, której umarł mąż na wojnie secesyjnej. Trochę oszalała i często widziała swojego męża. Była na niego bardzo zła, że ją opuścił i zawsze wyciągała kałasznikowa i strzelała w tą osobę. Pewnego razu natrafiła na żołnierza, który miał kamizelkę kuloodporną. Zezłościła się z tego powodu i rzuciła się na niego jak lampart. Związała jego szyję, zaciągnęła do swojego przytułku, w którym miała dużo narzędzi zbrodni i posadziła go na krześle elektrycznym, lecz jeszcze go nie włączyła. Była bardzo głodna, więc wzięła tasak i zaczęła delikatnie podcinać skórę na głowie, żeby odpadła. Kiedy skóra już odleciała kobieta wzięła zardzewiałą łyżeczkę i zaczęła wyjadać mózg żołnierza. Męczarnie, jakie przeżywał człowiek były nie do opisania. Mózg nie zaspokoił jeszcze głodu staruchy. Miała ochotę napić się koktajlu. Wyciągnęła tępymi nożyczkami jedno oko skazańca, rozłupała je na pół i włożyła na szklankę, jak cytrynę. Potem obcięła jeden palec i wycisnęła z rany krew do tej samej szklaneczki, a palec wepchnęła do gardła żołnierzowi. Człowiek zaczął się dusić. Kobieta, by udzielić pierwszej pomocy, bo była dobrym człowiekiem wzięła młotek i przywaliła mu w brzuszek, żeby nauczyć go oddychać. Palec odskoczył i wpadł do koktajlu. Babcia jednak zdecydowała, że nie będzie pić i dała żołnierzowi. Potem kazała zjeść mu jego oczy, lecz on cudem się uwolnił i wszystko wyrzygał na nią. Potem babcia nie strzelała już do ludzi kałasznikowem, tylko brała ich na podobne tortury, albo rzucała w nich granatem rozpryskowym.

Straszne HistorieWhere stories live. Discover now