Caleb parkuje auto, podchodzi do niego Step i tym podobne. Dochodzi do ogrodu i odwraca się w stronę budynku, po około minucie wychodzę zza rogu. W zakrwawionej bluzie i szarych dresach. Clarise rzuca mi się na szyje. Potem rozmowa z Calebem i tam poległam w dwóch miejscach. W drgającym kąciku ust i widocznie udawanym bólem ręki.

-Ja uważam, że tylko w jednym miejscu schrzaniłaś. Ponieważ ten uśmieszek nie wyglądał, jakbyś miała plan ucieczki, tylko zadowolenie, że przeszkadzałaś- odzywa się Chris pokrzepiająco.

-Tak czy siak w tych dwóch miejscach poległam, a jak to zrozumiał Caleb to nie moja sprawa- wstaję, i odnosze kieliszki do zlewu, a pustą butelkę po winie wyrzucam do kosza.

-Jak myślisz. Czy ktoś nabierze się na Sześć?- pytam ją z kuchni. Podchodzi i siada na krześle.

-Trudno powiedzieć. Oczywiście każdy może mieć imię jakie chce, ale dziwnie będzie to wyglądało, że masz na imię taką liczbę, ile masz lęków- mówi dziewczyna.

-Pewnie mam więcej, co najmniej 7. Przez te 3 lata dużo się zmieniło- siadam na krześle naprzeciw niej- kiedy idziemy na trening?

-Możemy iść zaraz- odpowiada Chris.

-No to chodźmy- wstajemy ze stołu i wychodzimy z kuchni.

-Sprzęt zostawie u ciebie, i odbiore go kiedy wrócimy- kiwam głową, a ona kieruje się w stronę sali treningowej po broń i noże. Ja natomiast idę w stronę wyjścia, w kierunku torów.

Na zewnątrz wiosenne powietrze otula moją skórę, a słońce padają na twarz. Wiatr rozwiewa kosmyki moich włosów, a ubrania delikatnie szeleszczą. Sprawdzam zegarek.12:54.Pociąg za chwile będzie. Christina podchodzi do mnie z plecakiem napakownym bronią i nożamy.

-Czy mi się wydaje, czy wczoraj coś się zmieniło?- pyta Chris, kiedy na mnie spogląda.

-Nie rozumiem. Co mogło się zmienić?- pytam, ale Chris nie zdążyła odpowiedzieć, ponieważ zauważamy pociąg i zaczynamy biec w jego stronę. Łapie za uchwyt i wchodzę do środka. Padam na kolana, ale szybko się podnoszę, i pomagam wskoczyć Christinie, która ląduje na brzuchu, ale również szybko się podnosi.

-Od samego rana wyglądasz inaczej- Chris podchodzi do mnie i przez kilka minut uważnie mi się przygląda.

-Nie rozumiem- patrzę na jej czekoladowe oczy. W pewnym momencie uśmiecha się złośliwie.

-A ja tak- porusza znacząco brwiami- zrobiłaś to?- szczerzy do mnie zęby, na co rumienie się lekko.

-Wiedziałam- siada pod ścianą, a ja dołączam do niej- opowiadaj. Jak było.

Oddycham z ulgą, kiedy pociąg zwalnia i wydaje z siebie pisk. Co oznacza, że dojechaliśmy do celu. Wstaje, podchodzę do drzwi i wyskakuje z pociągu. Ląduje na nogach, a Chris na kolanach. Gdy wstaje podbiega do mnie.

-Tylko nie myśl, że rozmowa się skończyła- odpowiada z nonszalanckim uśmiechem. Przewracam oczami.

Żwir chrupie nam pod nogami, a słońce daje o sobie znać. Gorąco mi, ale i tak nie zamierzam zdejmować swetra. Nie lubię widoku moich blizn, i minie sporo czasu, aż pogodze się z nimi.

Zauważam skraj lasu, zaczynamy biec. Rozgrzewka. Kiedy obiegamy cały las, wchodzimy w jego głąb. Chłodny wiatr otula moją skórę, działa kojąco na moją rozgrzane ciało.

Dochodzimy do celu. Jest nim centrum lasu, w którym znajduje się mata do walki, tarcza do rzucania nożami i tarcza strzelnicza. Chris stawia plecak na ziemi i wyciąga z niego 2 pistolety i naboje.

Fourtris- Ciąg Dalszy NiezgodnejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz