Rozdział 6

544 32 7
                                    

*6 miesięcy później*

-Gambit! Rzucaj!- biegłam przez zakurzoną kamienice mijając chłopaka. Za mną biegło kilkudziesięciu kosmitów.

Chłopak wyją z kieszeni płaszcza kilka kart i rzucił w biegnących potworów.
-Dzięki- odkrzyknęłam i pobiegłam dalej wprost do budynku Avengers nad którym, wisiała wielka dziura z której, wyłazi ta cała zaraza.
Remy szybko mnie dogonił i razem weszliśmy do budynku.
-Winda nie działa ?-było to raczej pewne ale chłopak podszedł i zaczął wciskać guziki.
-Działa, budynek ma pewnie własny generator prądu czy coś takiego.

Winda wyprowadziła nas w prost do apartamentu Starka.

-I jak się dostaniemy wyżej ?

Chłopak podszedł do balkonu, którego wcześniej nie zauważyłam (choć był ogromny)

i zrobił zdziwioną minę pokazując palcem na wyjście

-Nic nie mów- powiedziałam zakrywając ręką twarz ze wstydu

Gambit uśmiechnął się i wyszedł na zewnątrz

-Rozejrzę się trochę- powiedział

-Ok- odpowiedziałam uśmiechając się delikatnie do niego.

Ja również zaczęłam oglądać apartament lecz od wewnątrz, w końcu nie na co dzień widuje się tak wypasione mieszkanie jak to. Spojrzałam na kominek, chciałam się do niego zbliżyć jednak w tym momencie w jego wnętrze z hukiem wleciał Gambit, odruchowo spojrzałam w miejsce z którego przyleciał i zobaczyłam Lokiego. Zbliżył się do nas, skierował na mnie ostrze swojego berła śmiejąc się szyderczo. W jego oczach widziałam szaleństwo i satysfakcje. Z trudem próbowałam sobie przypomnieć nasze ostatnie spotkanie, właściwie nie wiem czy nie był to sen. Za każdym razem gdy wracałam do tego wspomnienia zastanawiałam się co miał na myśli mówiąc "to u nas rodzinne" ,tym samym zadając sobie od wieczne pytania, kim jestem ? Kim są moi rodzice ? Skąd pochodzę ? Jak się nazywam ? Nie raz próbowałam sobie wyobrazić jak wyglądali by moi rodzice patrząc w lustro, jednak nigdy bym nie pomyślała, że mogę mieć coś wspólnego z bogami takimi jak Loki.

Swój wzrok skierował na Gambita, jego uśmiech bladł i wiedziałam, że będzie próbował zabić chłopaka to też odruchowo wytworzyłam pole siłowe zasłaniając go własnym ciałem. Strzał Lokiego odbił się od tarczy i poleciał gdzieś w sufit, wykorzystując jego zaskoczenie zaczęłam cisnąć w niego wszystkimi przedmiotami jakie widziałam, a następnie chciałam przejść do walki w ręcz, lecz sufit, który uprzednio został uszkodzony przez rykoszet zawalił się na mnie.

*Perspektywa Gambita*

-Ok- odpowiedziała

Wychodząc zacząłem się przyglądać portalowi, widziałem, że coraz to groźniejsze stwory zaczynają wychodzić z tej dziury. Patrząc w dół spostrzegłem walczących Avengers, a przynajmniej tak mi się wydawało bo z tej wysokości wyglądali jak mrówki.

Nagle usłyszałem za sobą kroki, niestety nie dane mi było zobaczyć kto to, ponieważ siła uderzenia zwaliła mnie z nóg i straciłem przytomność.

Zacząłem odzyskiwać świadomość, do moich uszu docierał straszny hałas, Thrud stała przede mną i ciskała w obcego różnymi przedmiotami chciałem wstać aby jej pomóc z przeciwnikiem lecz w tej chwili zawalił się na nią sufit

-Thrud !- krzyknąłem

Chciałem zacząć ją odkopywać ale uprzedził mnie przed tym mój przeciwnik, któremu dopiero teraz mogłem się przyglądnąć, a jest nim Loki.

***********************************

Gambit- Ładuje drobne przedmioty (zwykle karty do gry, kamyki itp.) energią kinetyczną. Tak naładowany przedmiot przy zderzeniu z innym wybucha.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Mar 07, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

THRUDWhere stories live. Discover now