13. Dzień według Jakea

13.2K 644 68
                                    

Wpadłam do domu totalnie oniemiała po dzisiejszym zajściu. Przysięgam dawno nic mnie nie wyprowadziło tak z równowagi. Miałam się położyć spać i przemyśleć wszystko z rana a wyszło na to, że leżę na moim ogromnym łóżku. Wgapiając się w sufit, nie mogąc odpędzić ze swojej głowy okropnych obrazów z Ethanem i jego ojcem w roli głównej. Chyba prędzej bym się spodziewała, że należy do jakiegoś gangu czy coś jak to zazwyczaj jest z tymi niegrzecznymi chłopcami w Californi, ale żeby bił go własny ojciec? To znaczy nigdy się do tego nie przyznał ani sama też nie byłam tego światkiem, ale to jak dziś się przy mnie zachował mówi samo przez się. Te wszystkie siniaki, zadrapania, blizny, nie potrafię uwierzyć, że za tym wszystkim stoi jego własny ojciec, mężczyzna który go spłodził i wychował. Jak można być takim potworem? Mam nadzieję, że chłopak w końcu się przede mną otworzy i zacznie wylewać farbę, o ile dożyje jutra... Właśnie, cholera o tym nie pomyślałam, ale jestem głupia! Co jeśli coś się dziś mu stanie? Jego tata był taki wściekły... Sięgnęłam po telefon od razu wykręcając jego numer, nienawidzę słuchać tego sygnału czekając aż osoba do której dzwonię zlituje się i wreszcie odbierze. Lecz tutaj nic takiego się nie wydarzyło, zadzwoniłam jeszcze trzy razy pocąc się coraz bardziej ze zdenerwowania zanim dostałam dwa esemesy pod rząd.

Ethan: Nie mogę rozmawiać.

Ethan: Cisza nocna.

Ja: Wszystko jest w porządku?

Ethan: Tak.

Ja: Przysięgasz?

Ethan: Tak Malia, przysięgam, pogadamy jutro.

Ethan: Dobranoc x 

Lekko się uśmiechnęłam na wieść iż z nim wszystko w porządku no i oczywiście widok buziaka w ostatniej wiadomości. 

Ja: Dobranoc Ethan x

Wystukałam wiadomość po czym w końcu udało mi się zasnąć.


Rano jadąc z Cameronem do szkoły nie mogę przestać się uśmiechać, na myśl, że zaraz zobaczę Ethana, uśmiech sam wychodzi mi na twarz. Wiatr przyjemnie smaga moimi włosami a słońce praży rękę wystawioną za okno. 

- Co ci? 

Spytał Cam po dłuższej ciszy, no tak, muszę wyglądać jak bym się czegoś naćpała. Mało kiedy zdarza się żebym rano tak promieniała. Nic nie poradzę kuzynie, że twój przyjaciel tak na mnie działa. Uśmiechnęłam się w jego kierunku.

- Dobry humor.

- A jest on spowodowany..? 

- Mam dziś sprawdzian z matmy, na który wszystko umiem.

Popatrzył na mnie jakby urosła mi druga głowa lub trzecie oko, czy nawet to i to a z moich ust wydobył się nie pohamowany śmiech.

- Ggdyb..yś widział.. - nie mogę się opanować, co ze mną jest nie tak - swoją minę. - Skończyłam w końcu wycierając łzę, która zdążyła popłynąć po mojej twarzy.

- Okeeeeeej. - Specjalnie przeciągnął słowo aby zabrzmiało ono w stylu 'nie wnikam'.

- A tak w ogóle to jak tam u ciebie i 'Kitty'? - Zrobiłam cudzysłów w powietrzu a on się zaśmiał.

-Śpimy razem od czasu do czasu ale to by było na tyle, znaczy wiem, że ona liczy na coś więcej...

- Fu, to obrzydliwe, aż mnie ciarki przechodzą, ty i ona, RAZEM - wzdrygnęłam się - nie boisz się, że czymś się zarazisz? 

Hey SweetieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz