(nie będę wstawić w mediach żadnych strasznych zdj jak zombie, bo niektórzy mogą czytać te rozdziały wieczorem, a ja nie chce być posądzoną o waszą i moją bezsenność :) )
♥Kassie♥
Samochód zaczął się po chwili kręcić, a ja już nie wytrzymując zrzygałam się na szybę obok mnie.
Dylan spojrzał w moją stronę i nie zważając na to że mam twarz w wymiocinach mocno mnie do siebie przytulił i unieruchomił moje ciało. Przybliżył usta do mojego ucha.
- Przy mnie jesteś bezpieczna - powtórzył obietnicę którą złożył w moje urodziny.
Pełna strachu wtuliłam się w jego ciało które od którego biło przyjemne ciepło.
7 MIESIĘCY PÓŹNIEJ
- Przytyłaś - uśmiecha się do mnie Dylan próbując posadzić sobie mnie na kolanach siedząc ze mną na kanapie.
- Jestem babą w ciąży, czego ty się spodziewałeś? że będę piękna i szczupła przez całą ciąże? - wywracam oczami.
- Piękna dla mnie jesteś cały czas - mój uśmiech się powiększył. - Ale, przyznaj...masz piłkę z brzucha - wydymałam wargi i trzepnęłam go w ramię.
- Jesteś okropny wiesz?
- Wiem - śmieje się jak głupi do sera. - Ale za to mnie kochasz - pocałował mnie w nos.
- Ugh, jak ja mogłam się zakochać w takim idiocie!! - mimowolnie się uśmiechnęłam.
- Mogę posłuchać mojego syneczka? - zapytał.
- Skąd wiesz, że to chłopczyk? Może to piękna mała dziewczynka podobna wyglądem do mnie albo do ciebie? - założyłam ręce pod teraz już większe piersi.
Chłopak szelmowsko popatrzał w ich kierunku i zadziornie się uśmiechnął.
- Może i jest to dziewczynka, Ale na razie to ja chcę się zająć moją dziewczynką - oblizał wargi.
- Czekaj, a dziecko? Nic mu nie zrobimy? - spytałam zmartwiona.
- A czy ja coś mówiłem, że chce się z tobą kochać? Znaczy chciałbym i to bardzo, a tak przy okazji to uprzedzam, że po narodzinach dziecka cię srogo wypieprzę, bo jak dobrze pamiętam to nadal nie zrobiłem ci karnego rżnięcia, ale teraz chcę cię tylko......... - niespodziewanie zaczął mnie łaskotać.
- G-głu-pek - wydyszałam, gdy już przestał mnie łaskotać i leżeliśmy przytuleni do siebie na kanapie.
- Czas wstawać księżniczko - powiedział patrząc mi w oczy.
- Co? - zapytałam zaskoczona.
- Obudź się! - krzyknął.
Zabolały mnie uszy. Jak przecież leży pół metra ode mnie!!
- Kassie!! - krzyknął ponownie.
Przed moimi oczami pojawiła się mgła, a potem światło i.....jego twarz, Dyl (chłopak od Sue czyli Dylan drugi), ale nie tylko, były także Sue i Melissa.
To był tylko sen!? Ale..przecież....yy, był...był taki realny.
- Zemdlałaś - odpowiedział szeptem. - Przepraszam, że krzyczałem ci do ucha, ale nie wiedziałem jak cie wybudzić.
- Zemdlałam? Gdzie Dylan, Shawn i Cody!? Czekajcie - usiadłam i przeciągnęłam się. - Przemieniec!! Był na samochodzie!! Musimy uciekać!! - złapałam się spanikowana za głowę.
- Stój - złapała mnie Sue za ramie. - Jesteśmy bezpieczni. Dylan uratował nam życie. Spałaś kiedy to się stało.
- Dylan? Przemieniec nie żyje? - przetwarzałam w głowie natłok informacji. - Dylan! Czy on żyje!?
- Nie martw się nic mu nie jest. Poszedł przemyśleć plan dojechania do Meksyku z Shawn'em i Cody'm.
- A gdzie jesteśmy? - spytałam.
- W Nebrasce - odpowiedzieli równo Dyl i Sue.
No to jeszcze spory kawał drogi do Meksyku.
YOU ARE READING
Queen's Brother cz.3🔚
Teen FictionOstatnia część książki " Sister Brother". Nastał totalny chaos. Kataklizmy, wybuchy bomb, zombie, susza, kanibalizm itp. Kassie wraz z Dylan'em i resztą przyjaciół ruszają do meksyku gdzie jak mówią media, jest bezpiecznie. Tylko czy aby na pewno? ...