"Mnie nie tylko on ściga..." urwała i machnęła ręką. "To już inna historia... was nie dotyczy. Ta... Gato oficjalnie zajmuje się transportem morskim, ale tak naprawdę ten..." Rumi nie mogło przejść przez gardło słowo 'morderca', zacisnęła pięści mocno, aż kłykcie jej zbielały. Ścisnęło jej serce z żalu. "To tylko przykrywka dla jego mafijnych interesów. Wiecie narkotyki i przemyt... owija sobie wiele rzeczy wokół palca... całe państwa. Nie cacka się, jeżeli chodzi o jego interesy. Kraj Fal ma na celowniku od jakiegoś roku. Niewiele wysiłku musiał włożyć, by przejąć praktycznie władzę tutaj. Jedyna rzecz której się obawia jest ukończenie mostu." Od dawna tyle nie mówiła, była to dosyć niezręczna sytuacja i tak dalej. Była jej częścią więc nie mogła tak bezczynnie siedzieć.

"Więc teraz wszystko jest jasne... jesteście budowniczymi dlatego jesteście celem..." odezwała się Sakura z lekkim przerażeniem w oczach.

"Tak młoda." przytaknęła jej brązowowłosa kobieta z znużeniem.

"Czyli... tych ninja wynajął Gato... Znając sytuację... czemu pan nie złożył we wniosku prawdy?" spytał mężczyzna.

"Ponieważ Kraj Fal jest bardzo biednym krajem. Nawet sam władca nie ma pieniędzy. Rzecz jasna mieszkańcy też nie. Nie na tyle by pozwolić na misję kategorii B." Tazuna rzekł, a jego głos zaczął coraz bardziej przypominać biadolenie. Rumi poczuła irytację, gdy zauważyła co nadchodzi. "Jeśli się wycofacie z zadania moją śmierć jest pewna jak nic. Rumi ucieknie, silna, młoda dziewucha, ale takiego starego pryka jak ja nie jest w stanie sama utrzymać przy życiu. Ale co mi tam, moi wnukowie tylko popłaczą sobie trochę! Pewnie Inari, który ma zaledwie dziesięć lat będzie płakał więcej, a moja córka będzie nienawidzić ninja z Konohy! Nie martwcie się! Nie wasza wina!"

'Boże, ja go zabiję!' Rumi była bardzo zawstydzona i zirytowana. Przymknęła powieki i zasłoniła twarz dłonią. Nienawidziła gdy ludzie grali na emocjach innych.

"Cóż widzę, że nie mamy wyboru jak odstawienie państwa tam gdzie mielibyście być i będziemy was ochraniać." Kakashi odparł 'Rany to naprawdę najgorszy klient z możliwych.'

'Wygrałem.' Tazuna zdał się na triumfalny uśmieszek, oberwał w łeb od Rumi. Młoda kobieta dzisiaj właściwie kończyła ile? Zastanowiła się przez chwilę, dawno nie rozmyślała nad swoim wiekiem.

'Stary pierdziel kur... spokojnie. Obiecałam, że nie będę przeklinać... ale--' Rumi sfrustrowana, krzyczała wewnętrznie. 'Ty... mam dwadzieścia jeden... o kurde... stara jestem... ciekawe na ile wyglądam... zbyt wysoka to to ja nie jestem.'

Kakashi POV

Rany, ale... kłopot? Cokolwiek co oddaje to co się właśnie dzieje? A teraz może tak trochę poważniej?

Cisza nie była niezręczna jak poprzednio, szczeniaki [nienawidzę w większości polskiegoo tłumaczenia Naruto, ale Kakashi'emu nie da się odebrać zajebistości, szczególnie "szczeniaki" i "<3" w jego wypowiedziach]. wypytywały się Rumi o wszystko. W pewnym momencie kobieta przestała odpowiadać i zapadła błoga cisza. Naprawdę stęskniłem się za nią. Wystarczy spędzić dzień z ta grupą dzieciaków, a już ma się dość.

Więc... Zaatakowali nas Chunnin'owie, nie byle jacy - Demoniczni Bracia z Kirigakure.  Następnym razem nie będzie zdecydowanie tak łatwo. Być może nie być tak źle... trzeba się spodziewać najgorszego jednakże.

Ale po wysiadce z łódki i spacerku poza port - cisza zaczęła się robić uciążliwa. Atmosfera stała się spięta.  Spojrzałem na Rumi, szła widocznie przygnębiona - zła aura była niemal namacalna.

~timeskip~

Rumi POV

Obserwowałam jak Naruto - będąc Naruto - robi z siebie dużego durnia, upokarzał się. Kaszalot [XD ludzie ja wiem że kochacie to określenie, ale ja wam pokaże Sadako, ona to będzie orginalna] wszedł w krzaki [kszaczory → ej czemu podkreśla?] i wskazał białego zająca. No tak, wiosna i te sprawy.

Odkaszlnęłam maskując parsknięcie śmiechu. Toż to takie urocze, ale trzeba być poważnym. Błagam. Kto się jeszcze nabiera na te przereklamowane sztuczki z zającem śnieżnym? Nie chcąc w to wierzyć, chwyciłam się za mostek nosa, zamknęłam oczy i wzięłam wdech i wydech.

I ci ludzie są zatrudnieni do ochrony. Dali się nabrać.

Spojrzałam na jego nauczyciela, właściwie to ma na imię Kakashi, nie wiem czy mam się tak do niego zwracać. On też najwyraźniej nie mógł uwierzyć w to jakim idiotą jest jego uczeń. Sakura i dziadek byli wściekli o zawał, jaki im zgotował Naruto. Sasuke uśmiechnął się lekko pod nosem, o matko - Ten chłopak mi tak przypomina siebie w wieku dziesięciu laaat. To było takie słodkie.

Kakashi spoważniał, czyżby...? Naruto znowu rzucił nożem tym razem on oberwał od różowowłosej. Heh, nie chciałabym być na jego miejscu.

"Masz tego złego ninja przecież tutaj." powiedziałam z sarkazmem wskazując na zająca. Zerknęłam na Kakashi'ego, który też pewnie myślał. Nie jest głupi, wiele rzeczy nie uchodzi jego uwadze. Brawo, domyślałeś się Kaszalocie.

To pułapka.

Poczułam się wyraźnie obserwowana. Już takie uczucie miałam, ale tylko raz...

Ty nazywasz to maską? (W Toku Poprawek)Kde žijí příběhy. Začni objevovat