Rozdział 1

2K 63 3
                                    

Kika dni zajęło mi przypomnie sobie o tej Evans. Jasna Cholera przecież ona jest brzydka. Jak wygląda? Aparat na zęby, okulary jak denka i ta szopa którą podobno są jej włosy. Co prawda nie widziałem jej pół roku. Dlaczego? Ponieważ była na wymianie. Jej własna przyjaciółka jej nie widziała tyle samo. Kiedy sobie to uświadomiłem od razu wezwałem chłopaków. Co zrobiliśmy? Upiliśmy się. Ale matka dała nam kazanie.
Dzisiaj wracamy do szkoły. Pociąg rusza o 13:00. Dziewczyny są już z nami u mnie. No oprucz mojej brzydkiej narzeczonej. Powinna się pojawić za dziesięć minut. Poprosiłem chłopaków na stronę. Już chciałem mówić gdy usłyszałem piski. Dorcas i Ann sały koło rudowłosego anioła (zdjęcie w mediach). Ann jest przyjaciółką Lily i Dor.
-Dziewczyno ale się zmieniałaś-z rozmyślań wyrwał mnie krzyk Dor.
Remi podszedł do dziesczyny i ją uściskał
-Lilka super wyglądasz
Nie to nie możliwe. To jest moja narzeczona.
-Wiecie we Fracji wzięłam się za siebie- odparła a na jej ślicznej buzi pojawił się rumieniec. Merlinie jaka ona piękna. Patrzyłem na trzy dziewczyny i doszedłem do wniosku że to ona jest tą najlepszą. Ann ubierała się jak chłopczyca. Ukochana Łapy nosiła miniówki i szpilki, po prosu ubierała się wyzywająco. Moje kochanie wygląda stylowo, modnie i elegancko.

 Moje kochanie wygląda stylowo, modnie i elegancko

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Z nią można się pokazywać. Po chwili byliśmy pogrążeni w rozmowie. Dowiedziałem się że nie jest tylko piękna co też inteligentna oraz mądra
Kiedy było po dwunastej do salonu weszli moi rodzice.
-Synu, Lily możemy z wami porozmawiać
Poszliśmy za rodzicami do gabinetu ojca. Gdy byliśmy w środku, rodzice zajęli fotele a my kanapę dwu osobową. Pierwsza odezwała się matka .
-Chcielibyśmy was powiadomić że w połowie lipca odbędzie się wasz ślub.
-Synu po skończeniu szkoły przejmusz rodzinną firmę-oznajmił mi ojciec. Rodzinną firmę, o fajnie nie ma to jak siedzieć za biurkiem.
-Którą firmę ojcze? -zadałem pytanie. Ojciec spojrzał na mnie i się zastanawił.
-Hmm, produkującą miotły
O tak to ja lubić. Naszczęście nie dom mody. Rozmawialiśmy jeszcze chwilę. Potem wraz z narzeczoną wróciliśmy do przyjaciół.

Lily i James Bez VoldemortaWhere stories live. Discover now