Dwudziesta Rozmowa cz. 1

2.2K 247 27
                                    

Na samym początku mówię że nie sprawdzony.

Znacie to uczucie kiedy boicie się nawet przełknąć śliny, bo w każdym momencie możecie się porzygać?

Nie?

No to jeszcze mało czuliście w życiu.

Dłubałem leniwie w czymś do nauczyciele nazywają jedzeniem, siedząc w towarzystwie Baeka i Kyungsoo na szkolnej stołówce.

Gimnazjum było fajne, nauka nie była męcząca i poznawało się wtedy nowe rzeczy jak i próbowało nowych doznań.

Jedym słowem NOWE.

A liceum?

Liceum jest do dupy.

Męczące gadania nauczycieli i ta wkurwiająca aura- byle do studiów.

-Luhan nie jedz tego bo się pochorujesz.- zwrócił moją uwagę Hyun.

-Nie miałem zamiaru.- mruknąłem niezadowolony, w końcu odsuwając od siebie tacę z kupą czegośczegonienazwęjedzeniem.

-Co się dzisiaj z tobą dzieje?- zapytał Kyung, próbując wyczytać cokolwiek z mojej twarzy.

-Sam nie wiem...- mruknąłem.- Czuję się do dupy.

-Zrywamy się?- uśmiechnął się podstępnie Baek.

-Tak.- odpowiedziałem niemal od razu. Wstałem szybko w towarzystwie przyjaciela i już mieliśmy się oddalać, gdyby nie to że Kyungsoo posadził nas jedym pociągnięciem na dupy. Te krzesła są cholernie niewygodne.

-Ja też tu jestem pindy.- syknął.- I nie pójdziecie nigdzie sami.- dodał i popatrzył przez chwilę przed siebie, a jego źrenice znacznie się rozszeżyły.- O chuj.- szepnął, złapał nas za ręce i już mieliśmy się zrywać, gdyby nie czyjaś przyjemnie ciepła dłoń na moim biodrze i irytujący głos kogoś innego.

-Soo, gdzie się wybierasz?- odparł nieco głośno Kai przez co połowa stołówki zwróciła uwagę na naszą komiczną sytuację. Poczułem że brunet powoli mnie puszcza a ja jestem coraz bliżej Huna.

Ale wcale się nie odsuwałem.

Bo po co?

Przegrywluhanjeleńbezrogów.

-Jongin, odpieprz się, ten jeden jedyny raz.- jęknął niezadowolony Kyung, w końcu odwracając się do szkolnej elity.

-Czy to złe, że chce wiedzieć dlaczego idziesz gdzieś beze mnie?!

-Nigdy nigdzie z tobą nie chodzę, więc teraz nie będzie inaczej.- prychnął poirytowany.

-Mam ci przypomnieć o tym jak my wczor...-

-Dzieci idziemy!- krzyknął czerwony Soo, próbując wyciągnąć nas z tej żałosnej sytuacji, ale ja- trwałem przy Sehunie, totalnie nie zwracając uwagi na to że chłopak trzyma mnie w objęciach, a Baek- darł mordę na Parka który go trzyma, żeby nie spierdolił w pizdu.

Ta dwójka nigdy się nie lubiła.

Pomimo tego, że uprawiają ze sobą seks- zawsze w piątki.

Japierdole z kim ja się zadaje.

-...wczoraj seks u mnie.- dokończył, a moje źrenice się powiększyły, swoją drogą Hyun też nie ukrywał zdziwienia.

W jedym momencie zrobiło mi się cholernie niedobrze, i zanim się obejrzałem cała koszula Sehuna była w moich rzygach.

JAPIERDOLEKURWANONIE.

JA NIE MAM ŻYCIA.

Chłopak wpatrywał się to we mnie, to w swoje ubranie, tak samo jak reszta. Poczerwieniałem niczym dorodny pomidor w ogrodzie mojej babci, chwyciłem chłopaków za ręce i SPIERDOLIŁEMNICZYMSTRUŚ ze szkoły prosto do domu Do, który był najbliżej.

A podobno nigdy nie byłem dobry w bieganiu.

****
Nom, joł dziabły ;33
Dawno niczego nie było XD
SORI ;//
I przepraszam też za rozdział, totalne, krótkie gówno :√
Chciałam żeby coś zapowiadało następny i ŻEBY W OGÓLE COŚ SIĘ TU POJAWIŁO.
Do następnego moje misiee! ❤❤❤

Ps nadal mamy grupę dziabły ♥♥

POZDRO DLA OPPY YUIKO, UNNIE TAFIN I WSZYSTKICH MOICH DZIAPŁUF

Deer Is Online || HunHanWhere stories live. Discover now