2 - Dzień pełen pecha

4.7K 361 262
                                    

Chętnie wstałaś, ale nie chętnie poszłaś do szkoły. Bardzo chciałaś zobaczyć senpaia, ale nie chciałaś spotkać tych dziewczyn ze wczoraj.

Powoli wyszłaś z niechęcią z domu. Jedynie myśl o wspólnym wf-ie z ukochanym podniosła cię na duchu.

W końcu dotarłaś do miejsca zwanego szkołą. Weszłaś do środka i zadzwonił dzwonek na lekcje. Budynek miał cztery piętra bez parteru, a ty miałaś na ostatnim piętrze lekcje i to w ostatniej sali.

Szybko wbiegłaś po schodach, ale twoja kondycja nie była aż tak dobra, więc dotarłaś 20 min po dzwonku. Drugi dzień nowego roku szkolnego, a ty już spóźniona!

Po większości lekcji został tylko w-f. Powoli zeszłaś na dół i zobaczyłaś senpaia. Jak zawsze stał otoczony dziewczętami i rozmawiał z innymi, znanymi chłopakami. Stali obok wyjścia na boisko szkolne, więc musiałaś ich ominąć. Wzięłaś głęboki oddech i ruszyłaś do przodu. Po chwili ominęłaś grupkę chłopaków i znalazłaś się po drugiej stronie wyjścia. Odetchnęłaś głośno. Twoje serce waliło jak oszalałe i myślałaś, że zaraz wyskoczy ci z piersi. Po paru minutach ruszyłaś na boisko.

Zaczęła się zbiórka, a ty jeszcze nie byłaś do końca przebrana. Na szybko spięłaś włosy i założyłaś bluzkę, ale w tedy gumka do włosów pękła. Trener dał ci gumkę recepturkę, bo z rozpuszczonymi włosami nie mogłaś ćwiczyć. Spięłaś włosy gumką od trenera i ustawiłaś się w szeregu. Chłopcy stali na drugim końcu boiska plecami do dziewcząt.

Po chwili dwaj trenerzy ustalili grę. Siatkówka w mieszanych dróżynach. Większość osób odmówiła, ale ty zostałaś.

Dwóch kapitanów wyszło na środek i zaczęli wybierać. Po chwili zostałaś tylko ty i jeszcze jedna dziewczyna. Drużyna, w której był senpai wybrała ciebie i ustawiliście się na boisku. Dawno nie graliście w siatkówkę, więc trochę zapomniałaś jak to jest.

Zaczął się pierwszy set. Gra za dobrze ci nie szła, ale jakoś dawałaś radę. Po chwili podbiegłaś by odbić piłkę i w tedy wpadłaś na senpaia. Nikt z was nie odbił piłki, a gdy otworzyłaś oczy zobaczyłaś zwijającego się z bólu chłopaka. Po chwili zorientowałaś się, że kopnęłaś go przypadkiem w krocze. Zrobiłaś się czerwona i odsunęłaś. Oczywiście chłopak musiał zejść z boiska, by odpocząć. Było ci głupio. Przez resztę wf-u nie skupiałaś się na grze. Cały czas myślałaś o senpaiu.

Po dwóch godzinach lekcje się skończyły. Wyszłaś ze szkoły i stanęłaś chwilę przed bramą. Nagle usłyszałaś znajomy głos, który dochodził zza ciebie. Senpai już cały i zdrowy wyszedł z jakąś dziewczynom. Stanęli kilka kroków przed tobą, po czyn pożegnali się pocałunkiem w usta. Dziewczyna poszła na boisko, a senpai wyszedł z terenu szkoły. Gdy przechodził obok ciebie uśmiechnął się i spojrzał w twoją stronę. Ten uśmiech nie był miły, wręcz przeciwnie. Był jakby obrzydzeniem wywołanym twoją osobą, a oczy mówiły: "Nie mam ochoty na ciebie patrzeć" Załamałaś się. Kochana ci osoba patrzy na ciebie w taki sposób.

Wgapiałaś się jeszcze chwilę jak odchodzi, w jego plecy, które były coraz dalej. Poczułaś w sercu dziwne kłucie, po czym odwróciłaś się na pięcie i poszłaś w przeciwnym kierunku powstrzymując łzy.

Weszłaś na dach jednego z kilku niskich wieżowców i stanęłaś na krawędzi chowając kartkę z notatką do torby, którą potem rzuciłaś z dala od krawędzi. Spojrzałaś w dół i zwątpiłaś na chwilę lekko się cofając, ale w tedy przypomniałaś sobie to spojrzenie i uśmiech senpaia i znów przybliżyłaś się do krawędzi. Już miałaś skakać, gdy nagle usłyszałaś śmiech za sobą. Odwróciłaś się i zobaczyłaś dziewczynę z kartką w ręku, siedzącą na ziemi ze skrzyżowanymi nogami. Miała długie czerwone włosy, której w świetle słońca stawały się białe. Ubrana była w czarną bluzkę opadającą na ramiona, różową sukienkę i dwie inne skarpetki w poziome paski sięgające do kolan. Lewa była czerwono-czarna, a prawa błękitno-czarna.

- "Droga mamo... Wiedz, że cię kocham i że nie przez ciebie to zrobiłam. To wszystko wina chłopaka, w którym się zakochałam. Niestety dzień pecha musiał wtargnąć w moje życie i musiałam się przed nim ośmieszyć. A tak go kochałam! [*] [&]"- przeczytała na głos twój list, po czym zaczęła się śmiać- Wszystko wina chłopaków! Hahaha...! Po co oni w ogóle istnieją? Chyba tylko po to by zadawać nam ból!

Dziewczyna zwinnie wstała i podskakując podeszła do ciebie. Zobaczyłaś jej uśmiechniętą twarz i błękitne, piękne oczy. Trzymała w ręce kartkę napisami do ciebie, tak byś mogła je odczytać. Przeczytałaś po cichu jeszcze raz tekst i odwróciłaś wzrok wzruszając ramionami. Dziewczyna podpaliła kartkę zapalniczką  zdobioną w karty, szachy i kości do gry z błękitnymi obwódkami, cały czas trzymając ją w ręce. Kartkę otoczył kolorowy płomień i po chwili zgasł. Znów pokazała ci tą samą kartkę, ale z inną notatką.

- "Ucz się na błędach w poszukiwaniu nieszczęścia"-  przeczytałaś na głos słowa z kartki

Miałaś zadać pytanie dziewczynie, która ci to dała, ale jej nie było. Nagle zawiał silny wiatr i spadłaś do tyłu, w otchłań śmierci.

Yato × reader PLWhere stories live. Discover now