Nie to nie żart naprawdę dodaje rozdział :) moge liczyć na jakieś przywitanie w komach? ♡
Witajcie ^^ na samym początku tak wrociłam misie ale nie wiem czy na długo przeczytajcie prozę notkę pod rozdziałem będę wdzięczna i życzę miłego czytanka :*
KOCHAM WAS!!! A i wiecie że wybiło już 40,5 tysięca wyświetleń? Ja nie wiem jak wy to robicie. Dziekuje ♡ DEDYKUJE TEN ROZDZIAŁ WSZYSTKIM CZYTELNIKOM !
♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡
Czas spędzony z Lukiem podczas nieobecności naszych rodziców był wspaniały, byliśmy tylko ja, on i nasza miłość, i pożądanie. Nie zapomnę tego. Luke był czuły i opiekuńczy. Nie wiem dlaczego wcześniej się nie zauważyliśmy. Mieszkamy w tym samym mieście, kilka ulic dalej, chodziliśmy do tej samej szkoły. Przemierzaliśmy te same ulice, ten sam park, robiliśmy to każdego dnia naszego życia, o różnych godzinach, aż w końcu na siebie trafiliśmy. Prze to wszystko uświadomiłam sobie, że mogłabym spędzić z nim każdy dzień, każdy poranek, wieczór. Każdą godzinę, minutę i sekundę mojego życia.
Dzisiejszego ranka Liz poprosiła mnie o pomoc w przygotowaniu przyjęcia dla mojego ojca.
Racja..miał urodziny.
Bez zastanowienia zgodziłam się. W końcu nadarzyła mi sie okazja wyjścia z domu. Od monentu tych nieprzyjemnych akcji i spotkań po latach, Rufus nie chciał wypuścić mnie z domu, ale dzięki mamie Luke'a wreszcie wyjdę między ludzi.
Liz wysłała mnie do sklepu z długą listą produktów, ale nie samą. Mój kochany blondynek miał iść ze mną. Luke szedł obok mnie krok w krok, nie odchodził ode mnie dalej niż na trzy metry, było to irytujące, ale również słodkie. Miałam satysfakcję kiedy przechodziłam obok "byłych" Hemmings'a i napotykałam spojrzenia typu "spierdalaj od niego" albo "zazdroszczę ci", szczerze? Jakoś się nimi specjalnie nie przejmowałam, widziałam nawet jak sam Luke próbował wzbudzić w nich zazdrość. Oplatał mnie wtedy ramionami w talii i całował w szyję lub odkryte ramię. Podobało mi się to. Czasem sama go prowokowalam.
Przechodząc obok grupki chłopaków stojących przy stoisku z alkoholem, uśmiechnęłam się, i nie minęło kilka sekund a na moim biodrze pojawiła się ręką Lukeya, zachichotałam cichutko, a on tylko głośniej zapytał
"To które wino KOCHANIE?"
Z naciskiem na ostatnie słowo, a kiedy doszliśmy do odpowiedniego regału Luke przytulił mnie od tyłu i przygryzł płatek mojego ucha. Zarumieniłam się, a on pocałował mój policzek i podał mi butelkę, której próbowałam dosięgnąć.
-Nie rób tak więcej dobrze? -powiedział patrząc mi w oczy i trzymając w dłoni alkohol.
-Ale o co chodzi? -udawałam, że,nic nie wiem, ale jedno było pewne pan Hemmings był o mnie zazdrosny i to bardzo.
-Już ty wiesz o co chodzi.- zbliżył swoje usta do moich i złożył na nich delikatny pocałunek, a obok nas usłyszeliśmy ciche "awww". Momentalnie oderwaliśmy się od siebie i spojrzeliśmy w stronę słyszanego dźwięku. Zobaczyłam, rudą lale, z toną tapety na twarzy.
Sklep budowlany piętro wyżej.
Wyglądała jak typowa lafirynda, krótka spódniczka, bluzka z ogromnym dekoltem i 20 centymetrowe szpilki.Pozdrawiam jej kręgosłup. Zmierzyła wzrokiem mojego blondynka i sztucznie się uśmiechnęła. A już po chwili wręcz obmacywała go tak jakbym była niewidzialna.
-Luke! Co za spotkanie, skarbie. -jej skrzeczący głos ranił moje uszy.
-Cześć, Amber. -Luke był obojętny, na jej słowa, i cały czas trzymał dłoń na moim biodrze.
CZYTASZ
DESIRE | L. Hemmings
FanfictionLove is an irresistible desire to be irresistibly desired. Sceny +18