3

190 23 8
                                    

*Jeongguk*

Kiedy zbliżyłem się do szpitala zobaczyłem mamę stojącą przed wejściem. Podszedłem do niej.
- Co z babcią? - spytałem. Mama spojrzała na mnie. Widać było ulgę w jej oczach. Odprężyło mnie to.
- Powoli się budzi. Jutro, maksymalnie po jutrze wróci do domu - odpowiedziała z uśmiechem.
- Ufff... To dobrze. Nie byłem dla niej zbyt miły jak przyjechaliśmy i chciałem ją za to przeprosić. Nie pomyślałem że przez jej chorobę nie miałbym kiedy - wytłumaczyłem.
- Jeongguk, wiem że to dla ciebie trudne. Ta przeprowadzka, zmiana otoczenia, ale Hanako jest słaba. Musi mieć w nas oparcie - powiedziała mama i mnie przytuliła. Odwzajemniłem gest. - Kiedy tata wyjdzie ze szpitala to pojedziemy na pizzę, dobrze?
- Mi to pasuje - odpowiedziałem i otarłem pojedyńczą łzę która spłyneła mi po policzku. Już nie będę płakać.
**
*Taehyung*

Bardzo chciałem znów spotkać tego chłopaka, zapytać go co się wtedy stało. Los dał mi tą możliwość 3 dni po tamtym zdarzeniu. Mianowicie: kot mi uciekł. Tak więc najpierw wyjaśnię sprawę KOTA. Z jakiś rok temu przygarnąłem kota i nazwałem go Prezes Miau (wiem, super imię, co?). No i pewnego ranka Prezesik uciekł kiedy ja byłem w piżamie i potarganych włosach. Wybiegł przez frontowe drzwi (które nie wiadomo dlaczego były otwarte), więc ja pobiegłem za nim. Zbiegłem po schodach na klatce schodowej i oczywiście jak na złość drzwi na dwór były otwarte, więc Prezesik wyleciał przez nie na łono natury, a ja pognałem za nim. Koteł wybiegł na podwórko i poleciał gdzieś w głąb niego. Na szczęście podwórko nie jest wielkie. Kiedy wychodziło się z naszej klatki (w której dzieliłem z kolegami mieszkanie) na prawo była chuśtawka i piaskownica otoczona płotkiem, na środku stał bydyneczek w którym był śmietnik, wszystko otoczone blokami (tworząc coś co miało być chyba kołem) i tylko po lewej stronie było obszerne wyjście. Było tu też dużo drzew. Więc ogólnie zielono. Znałem dobrze sąsiadów i wiedziałem, że ich zwierzęta też robiły im takie odpały, więc u nas na podwórku to chyba normalne że wcześnie rano jakiś gość łazi w piżamie i papciach z potarganymi włosami wołają np. jak w moim przypadku: "Prezes Miau! Kici! Kici!". I kiedy tak łaziłem nawołując mojego kota, na podwórko weszła osoba, której najmniej się tu spodziewałem. Tamten chłopak. Patrzyliśmy na siebie w ciszy. Dopiero teraz zwróciłem uwagę na jego wygląd. Miał krótkie czarne włosy, duże oczy, mały nos i piękne usta. Zdziwiłem się że zauważyłem taką rzecz. Staliśmy tak jeszcze chwilę, kiedy zorientowałem się, że jestem w piżamie. Oblałem się rumieńcem.
- Długo masz jeszcze zamiar tak patrzeć? - spytałem go. Chłopak drgnął i też oblał się rumieńcem.
- Przepraszam... Szukasz kogoś? - spytał.
- Kot mi uciekł - Boże, jak to debilnie brzmi - Nie mogę go znaleźć.
- Pomogę ci! - ożywił się - Jak się wabi?
- Prezes Miau, ale możesz wołać do niego Prezesie - wytłumaczyłem - A tak wogule to jestem Taehyung, ale mówią mi V, a ty?
- Ja jestem Jeongguk, ale koledzy nazywali mnie JungKook - odpowiedział.
- Kook... - zamyśliłem się - Ja będę nazywał cię Kookie - chłopak przytaknął z lekkim rumieńcem na policzkach. Czyli mu to odpowiadało. Po zapoznaniu się zaczeliśmy szukać. Ciągle dręczyło mnie to pytanie, które tak bardzo chciałem mu zadać. W końcu zebrałem się na odwagę i spytałem:
- Kookie?
- Hm? - odpowiedział zajęty poszukiwaniem.
- Wtedy... Pierwszy raz jak się poznaliśmy... Właściwie na siebie wpadliśmy... - zacząłem się plątać. Jeongguk spojrzał na mnie swoimi wielkimi, ciemnymi oczami, co wcale nie pomogło. Zebrałem w sobie odwagę. Może i wyjdę na wścibskiego, ale muszę wiedzieć. - Ktoś do ciebie wtedy zadzwonił... A potem pobiegłeś... O co chodziło? - w końcu to z siebie wydusiłem. Kookie był chyba zdziwiony tym pytaniem. Chwilę nic nie mówił, aż w końcu się odezwał.
- Moja babcia była w szpitalu, ale już wszystko dobrze - szybko odpowiedział i odwrócił się powracając do poszukiwań kota.
- Acha - odpowiedziałem. Dalej szukaliśmy w niezręcznej ciszy. Chciałem jakoś zacząć rozmowę więc spytałem:
- Co tu robisz? Bo chyba nie mieszkasz na tym osiedlu.
- Zwiedzam - udzielił mi krótkiej odpowiedzi.
- Nie jesteś stąd? - nie ustępowałem z pytaniami.
- Nie, dopiero co się tu wprowadziłem. Nie chcę rozmawiać na ten temat. Znamy sie dopiero od 20 minut, nie mam zamiaru od razu opowiadać ci o moim życiu. - też racja. Chyba tylko ja paplam wszystkim wszystko. - Ej! Tu jest jakiś kot. - odwróciłem się w jego stronę i zobaczyłem że zagląda pod krzak. Podszedłem do niego i zauważyłem całego czarnego kota z zielonymi oczami.
- To kot pani Soo! - ucieszyłem się.
- Kogo? - zdziwił się chłopak
- Mojej sąsiadki spod 6 - wytłumaczyłem - Kot nazywa się Pama. Mój jest cały biały z czarnym uchem. - wziąłem zwierzaka na ręcę a on cicho miauknął. Poszedłem z nim w stronę mojej klatki schodowej a Kookie jak cień poszedł za mną. Weszliśmy do niej i zadzwoniłem domofonem pod 6. Odebrał kobiecy głos.
- Halo?
- Dzień dobry Yona - przywitałem się - To ja, Taehyung. Znalazłem Pamę.
- O! Dziękuję ci! Poczekaj, zaraz do ciebie zejdę. - zakończyła rozmowę. Po chwili Yona zeszła na dół. Kiedy mnie zobaczyła na jej twarzy pojawiło się zdziwienie, ale zaraz zastąpił go ciepły uśmiech. Była to młoda kobieta w długich kasztanowych włosach i niebieskich oczach. Była piękna. Ale co najdziwniejsze, nie zwracałem na to zbytnio uwagi, nie to co Jimin. Podałem jej Pamę.
- Dziękuję ci że ją znalazłeś. Już się bałam że jej nie odzyskam. - powiedziała.
- To nie ja ją znalazłem - wytłumaczyłem - To Jeongguk ją znalazł. - mówiąc to wskazałem na niego.
- Ach... miło mi cię poznać. Dziękuję ci. - powiedziała.
- Drobiazg - odpowiedział Ciasteczko. Właśnie!!! Ciasteczko! Będę musiał go uświadomić że właśnie padł ofiarą słodziaśnego (według mnie) przezwiska. Yona już miała odejść, gdy zatrzymała się i rzuciła przez ramię:
- Taehyung, ubierz się - i odeszła. Mimowolnie się uśmiechnąłem. Nie powiedziała tego złośliwie, raczej żartobliwie. Zwróciłem się do Ciastka.
- Jeśli nie masz nic przeciwko (bo wiem że w piżamie wyglądam równie seksownie co bez niej) pujdę się ubrać i poszukamy dalej. - zaproponowałem. Chłopak przytaknął. Pognałem na górę do mieszkania. Wpadłem do mojego pokoju jak burza, dopadłem szafy i wybrałem trzy-czwarte spodnie oraz bluzkę z krótkim rękawem. Na to nażóciłem sweterek. W łazience uczesałem włosy a potem zamieniłen kapcie na trampki. Już miałem wychodzić, kiedy zatrzymał mnie Suga.
- Tae, gdzie się tak spieszysz?
- Prezes Miau uciekł, idę go poszukać - odpowiedziałem.
- Pomóc ci? - spytał
- Nie trzeba, pomaga mi Jeongguk, ten chłopak na którego wpadłem pierwszego dnia wakacji. Muszę iść. Pa! - i wybiegłem. Nawet nie zauważyłem zazdrosengo spojrzenia Sugi.
***
Hejka! Mam nadzieję że domyśliliście się że to co jest na ukos to niektóre myśli Taehyunga, które zaznaczam żebyście mieli ułatwione życie XD Mam nadzieję że się podoba! Gwiazdki mile widziane :3

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Mar 09, 2016 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

I'm always hereWhere stories live. Discover now