Rozdział 2 część 3 - Spotkanie

Start from the beginning
                                    

- Słucham? – zapytała głupio. Po raz kolejny się rumieniąc, bo zawstydziła się, że tak się gapi na niego, a zupełnie nie słucha co do niej mówi.

Adrian westchnął, od dawna już wiedział, że jego wygląd robił ogromne wrażanie na śmiertelnikach, zwłaszcza płci odmiennej. Dzięki temu dusze kobiet pozyskiwał z łatwością.

Jak na shinigami nawet zbyt łatwo, bo żadna dusza, nawet małego dziecka nie oprała się jego urokowi ani razu. Pomyślał jednak niespodziewanie nawet jak dla siebie, że duszy tej uroczej dziewczyny, która siedziała przed nim, jakoś nie ma ochoty zniewalać. Zwłaszcza w ten szczególny sposób jakim posługują się bogowie śmierci, by zawładnąć swą potencjalną ofiarą. Zdziwiło go to bardzo, bo jak do tej pory los ludzki był mu zawsze obojętny. Zabijał z zimną krwią tych których żywot miał dobiec końca, znudzony już nawet swoją pracą. Wciąż zmuszony oglądać ich zawiłe cinematic record, i decydować o losie swych przyszłych ofiar. Naprawdę był tym już bardzo znudzony. A ta dziewczyna była zupełnie inna i uczucia jakie nagle go dopadły, kiedy tak siedział i spoglądał jak uroczo się rumieni były dla niego czymś zupełnie nowym i jak dotąd nieznanym. Mniejsza o to, najważniejsze, że odzyskał swoją zgubę. William o niczym się nie dowie, a jego reputacja jako legendarnego shinigami nie ulegnie żadnej skazie.

- Mówiłem, że okulary te zostały zrobione na zamówienie, specjalnie dla mnie, nie są więc rodową pamiątką jak sądzisz. Choć jak słusznie zauważyłaś są bardzo cenne.

Spójrz – pochylił się w jej stronę, na co ona lekko drgnęła, a potem niepewnie przysunęła się do niego, by zobaczyć co chce jej takiego pokazać.

Mhm? – nie chciała by pomyślał, że znów go nie słucha.

- Popatrz, widzisz? Ich oprawki są z szlachetnego złotego kruszcu, wysadzane tuż przy nasadzie brylantami. Zresztą szkła też są zrobione z niezwykłej czystości kryształu, tak dopasowanego i oszlifowanego by były jak najcieńsze i najlżejsze, to ważne.

- Dlaczego to ważne? –zapytała szeptem, bo i on zniżył swój głos do szeptu, kiedy pochylał się w jej stronę. Bardzo spodobał jej się sposób w jaki opisywał swe okulary. Z dziwną pasją, jakby to nie były zwyczajne okulary, tylko coś dla niego naprawdę ważnego. I w istocie tak było, poczuła to od pierwszego momentu kiedy tylko je znalazła.

Adrian zrozumiał, że powiedział o ciut zbyt dużo, wyprostował się więc i dodał po prostu.

- Bo bez nich ciężko wykonywać mi swoją pracę.

Agnes też podniosła głowę, rozczarowana tak nagłym zwrotem.

- A czym się zajmujesz?

Wzrok Adriana uciekł z jej pola widzenia, a jasna grzywka znów zasłoniła mu oczy.

- Niczym co by cię zainteresowało, niczym szczególnym.

Zrozumiała, że raczej nie chce jej powiedzieć jaki to zawód wymaga noszenia takich specyficznych okularów . Wywnioskowała, że na co dzień nie są mu chyba potrzebne, nawet teraz nie założył ich, tylko trzymał w dłoniach przed sobą na stole, delikatnie gładząc palcami ich krawędź. Agnes zapatrzyła się na ruchy jego palców, kiedy tak trzymał swe okulary, poczuła dziwne dreszcze na myśl o tym, że jego dłonie mogły by jej dotknąć!

Podeszła kelnerka mocno już zaniepokojona brakiem zamówienia z ich stolika. Aby ukryć swe spojrzenie Agnes szybko zatopiła wzrok w karcie dań, wybierając swe ulubione polędwiczki w sosie borowikowym i złożywszy zamówienie, wyczekująco spojrzała na niego.

- Pani przyjęła zamówienie? – zwrócił się do kelnerki.

- No, a pan?

- Ja nie będę nic jadł, poproszę tylko jeszcze o szampana. Najstarszy rocznik jaki macie, dziękuję.

OKULARY SHINIGAMIWhere stories live. Discover now