ROZDZIAŁ 2

2.7K 122 92
                                    

W trakcie drogi strażnicy opowiadali mi o swoich poprzednich życiach...Tylko Jack się na ten temat nie wypowiadał co mnie zdziwiło. 

Nie sądziłam, że baza North'a jest aż tak wielka.  Wszystko było pięknie zdobione i utrzymane w porządku . Wokół nas chodziły  małe elfy ,które tylko zawadzały w poruszaniu się...Usiedliśmy do ogromnego, drewnianego stołu, na którym było pełno różnorodnych potraw. To było dla mnie za dużo. Na szczęście zauważyłam talerz marchwi. Na mojej twarzy zagościł wielki uśmiech. Wyciągnęłam dłoń po jedną w tym samym czasie co mój tata ,oboje na siebie spojrzeliśmy i zaśmialiśmy się. Strażnicy widząc te sytuacje posłali w naszą stronę szczere uśmiechy z wyjątkiem jednej osoby. Spojrzałam na Frosta, który dłubał łyżką w miętowych lodach. Był jakiś smutny.

-Jack,  wszystko w porządku ?- zapytał opiekuńczo North

Widać nie tylko mnie zmartwił widok smutnego Strażnika. Ojciec zawszę mi mówił ,że Frost nigdy niczym się nie martwi... 

- Taa, jakoś nie mam ochoty na jedzenie- powiedział i odsunął swój talerz po czym spojrzał na mnie.

Jego spojrzenie mnie speszyło dlatego szybko odwróciłam głowę w bok. Czułam, że moje policzki oblewa rumieniec. Jak ja tego nie nawadze... to wszytko przez moją moc żywiołów. 

-Do twarzy Ci z rumieńcami Messi- powiedział Jack

-Kolo opanuj się trochę- wtrącił mój ojciec

On zawsze jest o mnie zazdrosny. Nawet o jajka, które razem malujemy. Tak wiem śmieszne..

-Tato, nic się nie stało...- powiedziałam cicho

-Nie pozwolę na coś takiego - warknął w stronę Jack'a

-Ja tylko stwierdziłem fakt uszaty. A teraz wybaczcie.

Powiedział Frost i szybko odleciał w nieznanym mi kierunku. Strażnicy zachowywali się jakby nic się nie stało... Co z jednej strony było dobre , ale ten jego smutek był u niego niecodzienny. Coś na pewno musiało się stać. 

-Tato, dlaczego tak na niego najechałeś ? Nic takiego nie powiedział.

-Mess ,to zwykły szczeniak radze ci się trzymać od niego z daleka.

-Przecież to twój przyjaciel...

-Kto? Jack? on nigdy nie będzie moim przyjacielem...Jesteśmy tylko kompanami w pracy.

Po wypowiedzeniu tych słów prawdy od ojca poczułam ukłucie w sercu.

-Aster, czy to prawda ?- zapytała zaskoczona Ząbek

-Tak ! Jemu tylko zabawa w głowie. A na dodatek  podrywa moją córkę!

-Tato, przestań. Jestem już duża! - krzyknęłam i odeszłam od stołu.

Szłam szybkim krokiem po korytarzu ,aż natrafiłam na zlodowacone ,wielkie drzwi. To na pewno pokój Jack'a. Chyba powinnam go przeprosić za zachowanie ojca. Nigdy nie był aż tak zazdrosny o mnie. Chociaż w sumie to nie miał do tego powodów. Przecież całe życie spędziłam w jego norze. Ale mimo to się nie nudziłam. Gdy ojciec spotykał się ze Strażnikami ja w tym czasie opanowywałam swoje moce. No dobra koniec o mnie... Zapukałam do drzwi o po usłyszeniu jego lodowatego tonu głosu trochę się onieśmieliłam, ale chwaciłam za zamrożoną klamkę , która pod wpływem mojego dotyku zaczęła się roztapiać. Muszę się w końcu nauczyć się panować nad ogniem. Weszłam nieśmiało do pokoju. Moje oczy momentalnie rozejrzały się po pomieszczeniu. Był to wielki pokój nastolatka, który wyróżniał się od innych tylko tym, że był pokryty lodem w niektórych miejscach był puszysty śnieg. 

Frozen Sun - ZAWIESZONA/ ZAKOŃCZONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz