10.

1.3K 155 18
                                    

Ból, kac i jeszcze raz ból. To wszystko co odczuwałem kiedy w końcu się przebudziłem. Mrużąc powieki na rażące, jaskrawe światło, zakryłem się szczelniej ciepłą kołdrą. W końcu po otwarciu oczu rozejrzałem się powoli we wszystkie strony. Leżałem w obcym łóżku, przykryty obcą kołdrą w obcej pościeli. Chryste, stop. Nic z tych rzeczy nie należało do mnie, pierwszy raz widziałem to pomieszczenie na oczy, ale to nie znaczy że mi się nie podobało. Szarawe ściany były pokryte różnorodnymi, lekko zniszczony plakatami bardzo dobrze znanych mi zespołów. Po lewej stronie znajdował się regał zawalony dość grubymi książkami oraz płytami, jak podejrzewam zespołów które także będę znał. Obok regału mieściło się burko a na nim niewielki bałagan w postaci pozapisywanych i pogniecionych kartek. Patrząc na wszystko zamglonym wzrokiem postanowiłem opuścić łóżko (cholernie wygodne łóżko) i nieco się rozejrzeć. Niestety nic nie pamiętałem z ubiegłej nocy więc nawet nie wiem u kogo byłem! Starałem się cokolwiek sobie przypomnieć ale ogarniała mnie totalna pustka. W sumie to nie mogę powiedzieć do końca czy mam kaca, jak nie pamiętam czy cokolwiek wtedy piłem, ale właśnie tak się czułem. Dosłownie rozsadzało mi głowę i czułem ból w każdej części ciała. Nieudolnie stanąłem na nogi prawie upadając na ziemię. Michael, równowaga, zachowaj równowagę, jest dobrze... Kogo ja chcę oszukać? Było chujowo i ciągle odczuwałem zawroty głowy. Wytrzeszczyłem oczy kiedy zobaczyłem na ziemi odłamki szkła. Miałem tylko nadzieję że nie przyczyniłem się do tej szkody i zgrabnym (baletowym) krokiem wyminąłem ostre kawałki jak się przyjrzałem, porcelanowej lampy. Na końcu pokoju dostrzegłem lustro. Nie powiem, bałem się w nim przejrzeć, co jak już nie jestem tym zajebistym punk rockowym Michaelem, tylko jakąś blondynką z plastikowym biustem?! Ludzi czasami ponosi melanż i robią różne rzeczy... Chwiejnym krokiem w końcu podszedłem do szklanego zwierciadła otwierając powoli oczy w strachu o mogę tam zobaczyć. Wypuściłem z ulgą powietrze kiedy na mojej głowie nadal były poczochrane, w kolorze lekkiego różu włosy a pod koszulką nie znajdowały się żadne implanty. Jedyne co nie za bardzo mi się spodobało to dość duży, jednak mało widoczny siniak malujący się na prawym policzku. Wpadał we fioletowe tony ale na szczęście nie był bardzo mocny, tylko jak go nabyłem? Cholera, taka nieświadomość tego co się robiło wcześniej była okropna, przecież mogłem nawet jeździć nago na lamach w centrum handlowym lub po ulicy! Kiedy chciałem już odejść od lustra, w oczy kuła mnie jeszcze jedna rzecz, bark spodni, już nie wspominając o tym że miałem na sobie najbardziej obciachowe bokserki z całej swojej kolekcji... Czy może być lepiej? Znajduję się w obcym mieszkaniu i jeszcze zgubiłem gdzieś dość ważną część garderoby. Jakoś nie przypominam sobie żeby ktoś proponował mi rolę w nowej części Kac Vegas... O tak, za chwilę wejdę do łazienki i znajdę tam tygrysa, krokodyla albo chu... Dobra, pierwsze co to muszę przestać tyle przeklinać nawet jeśli robię to mentalnie. Przeczesując palcami rozczochrane włosy, małymi kroczkami poczłapałem do następnego pokoju. Najpierw musiałem przejść przez dość długi korytarz. Ze znudzeniem oglądałem puste, kremowe ściany, tylko w niektórych miejscach pokryte zaciekami. Kopiąc pod nogą jakąś puszkę, wszedłem w końcu do niewielkiego pokoju. Jak podejrzewam był to salon. W rogu znajdował się mały, srebrny telewizor który w tej chwili był załączony i wydobywały się z niego charczące dźwięki. Patrząc dalej zauważyłem... Luke'a?! Leżał rozwalony na szarawej, wąskiej kanapie, w dłoni ledwo trzymał pilot który jak by za chwilę miał upaść z łomotem na ziemię. Z ust chłopaka wydobywało się ciche pochrapywanie przerywane równomiernym oddychaniem. Z westchnięciem podniosłem z ziemi, zwinięty w kulkę koc po czym okryłem nim ciało Luke'a na którym widniała gęsia skórka. To że nie za bardzo go lubię, nie oznacza że mam być aż tak oziębłym, tylko go przykryłem, nic wielkiego. 

Patrząc jak nadal jest pogrążony w ciężkim śnie, zasiadłem obok na fotelu. Z tego miejsca dokładnie mogłem przyjrzeć się pokojowi. Wyglądał jak by nikt oprócz Luke'a tutaj nie mieszkał. Zazwyczaj wszędzie jest pełno rzeczy, jakieś zdjęcia, książki, figurki, byle co kto da, jednak tutaj było pusto. Meble jedynie mógł "zdobić" kurz. Patrząc na to całe wnętrze, miałem wrażenie jak by kiedyś miało jakiekolwiek życie, jednak w późniejszym czasie po prostu obumarło. Było ponuro i raczej tkwił bym we wiecznej depresji w takim domu. Żadnych kolorów, blasku, wszystko szaro-bure i matowe, bez życia, jak wyjęte z czarno-białego, starego filmu. Patrząc na Luke'a odczuwałem to samo, zlewał się z całym tłem, był tak samo szaro-bury. Czułem się jak by ta nuda zmieszana ze smutkiem, zaczęła wciągać także i mnie. Musiałem się ocknąć z amoku a raczej wydostać ze swojej chorej wyobraźni. Wydobyłem z siebie głośne westchnięcie, poprawiając się na fotelu. 

Time Difference | MukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz