∞Rozdział 29|| Tom I∞

Start from the beginning
                                    

***

		Theo odprowadził wzrokiem oddalające się dziewczyny, po czym wrócił nim do nauczyciela

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Theo odprowadził wzrokiem oddalające się dziewczyny, po czym wrócił nim do nauczyciela.

- Oho! Magazyn z bronią poszedł w ruch. Sroga kara. Przyda jej się.

- Też tak uważam, nie może robić co jej się żywnie podoba.
Brunet pokiwał głową patrząc w dal.
- Dobrze przejdźmy do kwestii formalnej. Raport!
- Dwóch braci prawie się pozabijało dla władzy. Kiedy poszliśmy do króla porozmawiać, zaatakowały nas demony. Zaczęły Kaylę topić, a Ninor zawisł nad przepaścią. Uratowałem ją, a nasz książę poleciał w dół. Miałem nadzieję, że w czasie się przeteleportuje. Później moja stara znajoma zaczęła torturować Kaylę. Na koniec nasza wesoła gromadka uwolniła nas z lochu i stoczyliśmy bitwę.
Mirage spojrzał się na Ninora.
- Twoja kolej.
- Kiedy przeteleportowałem się do Minora, Lii i Tobiego, byli w trakcie rozmowy z bratem Kirgora. Krasnolud, kiedy mnie zobaczył zaczął dziwnie falować i zmienił się w demona. Wtedy zrozumieliśmy, że młodszy z braci nie żyje, i że wcale nie jest to wojna domowa. Po pokonaniu demona, ruszyliśmy z odsieczą.

Po zdaniu relacji zapadła cisza. Nauczyciel zamyślił się nad czymś głęboko, a jego dawni uczniowie nie zamierzali mu przeszkadzać. Minuty mijały, a mężczyźni zaczęli przestępować z nogi na nogę. Theo nie wiedząc co dalej robić, spojrzał na łóżko, na którym wcześniej leżała Kayla i zmarszczył brwi. Nagle Mirage klasnął w dłonie.
- No dobrze idę zdać relację Trybunałowi. Możecie odejść.
Wszyscy trzej przyłożyli pięści do serca i ukłonili się wyrażając szacunek. Kiedy nauczyciel wyszedł z Izby Chorych, a elfy podążyły za starszym mężczyzną, Theo spojrzał ponownie na łóżko, aby przekonać się, że nie przewidziało mu się. Następnie podniósł z kołdry białe, lekko zakrwawione pióro.

***

		Wychodziłam właśnie z magazynu zła, jak diabli

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Wychodziłam właśnie z magazynu zła, jak diabli. Zatrzasnęłam z hukiem drzwi i podreptałam korytarzem, modląc się, aby nikt się na mnie nie natknął. Przez pięć godzin przekładałam wszystkie możliwe rodzaje broni i sprawdzałam czy można ich używać. Byłam głodna i zmęczona. Do tego przeklęte rany na plecach znowu żyć mi nie dawały. Kiedy skręcałam w korytarz prowadzący do mojego pokoju wpadłam na postać, która nagle wyrosła, nie zdążyłam wyhamować i z impetem wpadłam na umięśnioną klatkę. W ostatnim momencie ktoś złapał mnie w pasie, chroniąc przed upadkiem.
- Widzisz już na mnie lecisz – szepnął , a jego oddech załaskotał mnie w ucho.
- Postaw mnie – warknęłam, kiedy napotkałam złote oczy.

∞Zaginiona (Merethyl) || Dzieje Cadoii Tom I ∞Where stories live. Discover now