Not Over You (Larry Stylinson one-shot) [PL]

5.5K 238 158
                                    

Nie było cię, a jesteś. Moment, w którym pojawiłeś się u progu moich drzwi był zarazem najlepszym, jak i najgorszym w moim życiu. Odszedłeś, a teraz wracasz. Powinienem się cieszyć. I tak jest, lecz nie do końca. Bo czy zdradzona miłość jest czegoś warta?

Odszedłeś do niej, dla niej. Pamiętam dzień, w którym się poznaliście. Była wiosna. Słońce porządnie dawało o sobie znać, temperatura wynosiła mniej więcej tyle samo co w najgorętszy dzień zeszłorocznego lata. Spacerowaliśmy uliczkami Paryża. Razem, lecz w pewien sposób osobno. Choć byliśmy już od dawna dorośli, oni nie pozwalali nam pokazać swoich uczuć światu. Bo przecież nasza miłość była zła, musiała poddać się zniszczeniu. I właśnie gdy spotkałeś ją, uległa samo destrukcji. 

Miała osiemnaście lat. Była śliczną blondynką, na pozór zwykłą fanką. Miała w sobie coś, czego na pewno nie miałem ja. Gdybym mógł tylko odkryć co to było, jestem pewny, że byłbym w stanie cię zatrzymać. Bo przecież odszedłeś do niej, nie zostałeś ze mną.

Oczarowała cię od razu. Była nieśmiała i niewinna. W kwietniowym słońcu delikatne rysy nadawały wyglądu anioła pogodnej twarzyczce dziewczyny. Gdy ją przytuliłeś, bo przecież była fanką i cię o to zwyczajnie poprosiła, wyglądaliście jak stworzeni dla siebie. Ja do was nie pasowałem. Podczas waszej rozmowy zostałem wręcz zepchnięty na bok. Gdy niespodziewanie poprosiłeś ją o numer telefonu, wiedziałem już, że to oznacza nasz koniec. Niby zwykły gest, a złamał mi serce. Bo przecież nigdy wcześniej tego nie robiłeś. Nie dawałeś swojego numeru byle komu.  A ona była tym zachwycona. Twoje zachowanie przewyższało jej oczekiwania. Twoje serce w tamtej chwili należało już nie do mnie, a do niej. 

Pisałeś z nią smsy przez jakiś czas. Dowiedzieliście się o sobie bardzo dużo. Między innymi też to, że Abbey, bo tak jej było na imię, mieszka w Londynie. W Paryżu była tylko na wycieczce z najlepszą przyjaciółką. Co prawda odległość nigdy nie stanowiłaby dla ciebie przeszkody, bo byłeś na swój sposób obywatelem świata, ale gdy już wiedziałem, że jest dużo bliżej niż podejrzewałem, byłem pewien już w stu procentach co do swojej porażki. Wcześniej tliła się we mnie jeszcze nadzieja na przetrwanie naszego związku, lecz w tamtym momencie już zgasła.

Spotkaliście się po miesiącu. Pamiętam, że przed wyjściem szykowałeś się kilka godzin. Ubrałeś się niesamowicie seksownie. Nawet dla mnie nie starałeś się nigdy chociaż w małym stopniu tak wyglądać. Umówiliście się w parku. Wróciłeś późno. Byłeś szczęśliwy. Jednak nie powiedziałeś nic, nie chciałeś mnie ranić. Chociaż robiłeś to przez następne pięć miesięcy. Doskonale wiedziałem, że się z nią umawiasz. Przecież widziałem o tym liczne wiadomości w mediach. Nagłówki gazet mnie raniły. Bo przecież Harry Styles znalazł sobie nową dziewczynę. Nie robiłem jednak o to awantur. Wiedziałem, że cię nie zatrzymam, a chciałem tak po prostu spędzić z tobą jeszcze trochę czasu i nacieszyć się twoją obecnością. Chociaż i tak była ona niezauważalna, bo znikałeś praktycznie na całe dni i gdyby nie obowiązki związane z zespołem, nie mielibyśmy nawet okazji do rozmowy. 

Dopiero po długim czasie, który minął na randkowaniu z nią, bez słowa spakowałeś swoje rzeczy z naszego wspólnego domu i udałeś się do wyjścia. Pytałem “co robisz?”, “dlaczego mnie opuszczasz?”, “co zrobiłem źle?” i “czemu mi to robisz?”. Jednak jedyną twoją odpowiedzią było głupie “przepraszam”. Nie umiałeś wydukać z siebie nic innego. Doskonale wiedziałeś, że mnie zraniłeś, a każde twoje kolejne słowo bolałoby mnie jeszcze bardziej. Potem wyszedłeś. A moje serce roztłukło się na miliony drobnych kawałeczków. Jeszcze kilka lat temu twierdziłem, że nic nas nie zniszczy. A jednak, myliłem się.

Widziałem cię prawie codziennie, lecz nie rozmawialiśmy. Nie daliśmy sobie nawet szansy na zostanie przyjaciółmi. A mnie rozrywały od środka nieodwzajemnione uczucia do ciebie. Miałem ochotę wyszarpać sobie serce z klatki piersiowej, aby nie czuć. Stać się jak kamień i zapomnieć o tym wszystkim co nas kiedyś łączyło.

Not Over You (Larry Stylinson one-shot) [PL]Место, где живут истории. Откройте их для себя