13

7.6K 280 22
                                    

Życzę miłego czytania :* kocham mocno ♡ i dziękuję za pozostawiony komentarz czy gwiazdkę, dziękuję za wyświetlenie :* i ogólnie za wszystko i zapraszam was na maraton już jutro.

♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡

Gapiłem się w ten cholerny telefon i czytałem cały czas tę samą wiadomość.

Od: Nieznany
*Myślałaś, że nigdy Cię nie znajdę? Czas się znowu zabawić.

Co to ma być? Kto miał jej nie znaleźć? Te pytania zaprzątały mój umysł jednak poczułem jak Renee zaczyna się ruszać i szybko odłożyłem telefon na szafce. Dziewczyna otwarła jedno oko i spojrzała na mnie swoją jeszcze zaszkloną tęczówką. I wtula się mocniej w moją klatkę piersiową, a ja objąłem ją ramieniem i przysunąłem delikatnie do siebie. Chciałem zapytać ją o tego cholernego sms-a, ale wolałem dać jej spokójpo tym wszystkim co się stało. Muszę to przemyśleć.

Reneesme

Obudziłam się otulona ramionami blondyna. Pocałowałam jego rozchylone wargi, a on cicho mruknął. Wciąż miałam w głowie wydarzenia z wczorajszego wieczoru. Chciałabym żeby to się nie wydarzyło. Nie wiem co powiem Lukeyowi, jak mu to wytłumaczę. Chce powiedzieć mu prawdę, ale jeszcze nie teraz. Wzięłam mój telefon, który leżał na szafce i spojrzałam na jego wyświetlacz. Jedna nieodczytana wiadomość. Kliknęłam  w ikonke koperty i odczytałam ją.

Nie, nie, nie, nie, nie! To nie możliwe...

-Skąd on ma mój numer...-szepnęłam ledwo słyszalnie. I usiadłam po turecku na łóżk, rzucając telefon przed moimi nogami. Chwyciłam się za włosy i głośno westchnęłam.
-Skarbie coś się stało? -odwróciłam się do Lukeya kiedy tylko usłyszałam jego głos i na niego spojrzałam.-Renee ty płaczesz, co ci jest? -chłopak przyciągnął mnie do siebie, a ja w tamtym momencie naprawdę zastanawiałam się czy mu wszystkiego nie powiedzieć. 
-Bo...Bo Ja Luke...Ja...Ja...Nie mogę. -zamknęłam oczy i zaczęłam jeszcze bardziej płakać, a on tylko gładził moje plecy.

Męczył mnie fakt, że skrywam przed nim to wszystko całą tą przeszłość, ale to było, było- minęło. Miało nigdy nie wrócić.
Odsunęłam się od chłopaka, a on delikatnie pocałował moje usta i przytulił do siebie ponownie.
-Renee?-spojrzałam na niego i chciałam żeby kontynuował.-Pokaż mi swój telefon.-pogięło go?
-Po co ci mój telefon?! -zerwałam się z łóżka, a on wstał za mną i podszedł z wyciągniętą dłonią.
-Daj ten telefon.-powiedział stanowczo a ja pokręciłam przecząco głową.
-Nie dam ci go, ale coś ci wytłumaczę. -spuściłam wzrok na swoje stopy. A on podszedł do mnie i chwycił za ramiona.
-Słuchaj, powiesz mi jak zjemy coś, dobrze?
-D...Dobrze.-chłopak chwycił mnie za rękę i pociągnął do łazienki, która o dziwo była mega czysta po wczorajszej imprezie.

Luke nalał ciepłej wody do wanny po czym pomógł mi się rozebrać i zrobił to samo. Potem wszedł ze mną do wody, usiadłam przed nim opierając się o jego klatkę piersiową, a on masował mój brzuch, uda, piersi pieścił je swoim dotykiem, a czasami zaciskał na nich swoje palce. Umył moje plecy i zrobił odprężający masaż. Kiedy skończyliśmy wspólną kąpiel, blindyn złączył nasze usta w namiętnym i długim pocałunku. Nim zdążyłam złapać powietrze zostałam przytwierdzona do zimnych kafelek. Luke uniósł mnie tak, że musiałam opleść go nogami w pasie. Całował mnie mocno i zachłannie. Schodził z pocałunkami na moją szyję, przygryzał ją, zasysał. Zrobił mi kilka malinek w które dmuchał zimnym powietrzem co wywoływało u mnie nie małe podniecenie. Całował mój brzuch, piersi. Pieścił każdy skrawek mojego ciała, sprawiał mi przyjemność jakiej teraz potrzebowałam. Blondyn zacisnął swoje palce na mojej pupie po czym bez ostrzeżenia, włożył we mnie dwa palce i zaczął nimi poruszać, a ja cicho jęknęłam jego imię. Zaczął to robić coraz szybciej i szybciej czułam, że zaraz dojdę i tak sie stało. Krzyknęłam głośno jego imię i poczułam się spełniona. Luke złączył nasze usta w gorącym pocałunku, po czym odstawił mnie na ziemię. Założyłam ubrania i upiełam włosy w niechlujnego koka. Wyszliśmy razem z łazienki skierowaliśmy się do kuchni.

Luke chyba wszystko posprzątał, a raczej Bryana i chłopaki... Usiadłam na białym krześle w kuchni i czytałam w kółko tę samą wiadomość... jak ja mam mu powiedzieć o tym co było kiedyś, o tym czego nie chce wspominać?

Patrzyłam na chłopaka, który przygotowywał kanapki z serem, szynką, pomidorami i sałatą oraz dwa omlety w tym samym czasie. Podziwiam co za jego zdolności kulinarne, które objawił już kilka razy. Wyrwał mnie z zamyślenia stawiając przede mną talerz kanapek i omlet, podziękowałam mu uśmiechem i sama poczekałam aż usiądzie i zacznie jeść. Śniadanie minęło nam w ciszy i spokoju, ale była to cisza przed burzą.  Usiadłam razem z nim na kanapie i chwyciłam jego dłonie.
-Luke obiecaj mi, że po tym czego się dowiesz mnie nie zostawisz.- chłopak położył dłoń na sercu i wypowiedział ciche obiecuję, wzięłam głęboki wdech i zaczęłam mówić.- Luke, ja miałam burzliwą przeszłość... moja matka, ona po stracie taty zaczęła pić nie chodziła do pracy, to ja musiałam zacząć zarabiać, mając szesnaście lat musiałam zadbać o mamę i o siebie. Nawet nie wiesz jak było mi ciężko...-pierwsze łzy spłynęły z moich policzków.- Jednak nie wiedziałam co mogę zrobić, przecież nikt nie przyjmie szesnastolatki do pracy... musiałam kombinować. No i wtedy pojawił się Alex..
-T...ten Alex? -Luke zapytał z szeroko otwartymi oczami.
-Tak ten sam, którego poznałeś w restauracji. To był przypadek, ja wiem, dlaczego on chciał się ze mną spotkać... powiedział kiedy ostatni raz się widzieliśmy, że prędzej czy później i tak mnie znajdzie. Luke ja naprawdę nie wiem jak on, w jaki sposób.... skąd wiedział, że wciąż mieszkam w Sydney. Sam wyjechał do Nowego Yorku, a raczej miał wyjechać... -kolejne łzy, które Luke tym razem otarł swoimi dłońmi.- On chce zapłaty, za wszystkie przewinienia, za kłamstwa, za kłótnie, przekręty... Ja nie chce do tego znowu wracać.-niebieskooki przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił, a ja pociągnęła nosem. -Ja, kiedyś wpadłam w złe towarzystwo, a wszystko po to żeby było lepiej... Ja nie chciałam tego robić, ale musisz mnie zrozumieć, chciałam pomóc mamie, chciałam pomóc sobie, a Alex spadł mi wtedy jak z nieba. -zaczęłam głośno szlochać.
-Renee... jeśli nie chcesz nie musisz mi tego mówić, wiem, że to dla ciebie trudny temat...-przerwałam mu.
-Ale ja chce Luke, chce powiedzieć ci prawdę tylko...tylko daj mi chwilę.-wzięłam kilka głębszych oddechów i kontynuowałam.
-Zaczęłam chodzić do klubów, olewałam naukę, a wszystko po to żeby zarobić... byliśmy zgraną paczką, ja, Alex i dwóch naszych znajomych Caroline i Jim, ale oni zginęli podczas jednej akcji... zastrzelili ich. W tamtym momencie powiedziałam, że z tym kończę nie chciałam takiej śmierci, przejrzałam na oczy. Z większą sumą na koncie wróciłam do swojego normalnego życia, wróciłam do szkoły... zaczęłam wszystko od nowa. -przestałam mówić widząc jego zdziwienie.
-Skarbie... czym Ty się zajmowałaś? -po tym pytaniu zbladłam, momentalnie zrobiło mi się słabo, ale wiedziałam, że musi się tego dowiedzieć...
-Luke...Ja...Ja byłam...

♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡

Hejkaa tak wiem jestem okrutna... Ale hej dowiecie się wszystkiego w następnym rozdziale ;) i jak podoba sie taki obrót spraw? Jak myślicie jak Luke zareaguje na jej wyznanie? Zostawi czy zostanie z nią?
Kocham was i dziękuję za tyle wyświetleń naprawdę nie wyobrażacie sobie jak to cieszy człowieka ♡ dziękuję xx

-Katie ♡

DESIRE | L. HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz