Rozdział 14: Obserwator

4.3K 308 30
                                    

Słońce grzeje mnie w twarz, kiedy leżę na ławce z głową ułożoną na kolanach Deana. Jest ładna pogoda, bezchmurne niebo, rześkie powietrze przywołujące na myśl ciepłą jesień oraz lekki wiatr. W dniach takich jak te mam ochotę urwać się z lekcji. Przekrzywiam głowę, usłyszawszy z oddali znajomy śmiech. Theo stoi po drugiej stronie razem z Enzo. Od pełni wymieniliśmy między sobą tylko kilka zdań na treningach. Wciąż jest na mnie zły za to, że kilka dni temu przeze mnie uciekł z lochów, a mnie to męczy, bo mam wrażenie, że zniszczyłam tę cienką nić porozumienia między nami, która powstała, gdy byliśmy razem na polanie.

Czyjś cień zasłania mi słońce, więc zerkam na osobę, która stanęła nade mną. Uśmiechnięta od ucha do ucha Megan niemal skacze w miejscu z ekscytacji. Macha mi telefonem przed twarzą, a mi w oczy rzuca się post na Facebooku dotyczący imprezy.

— Nie mam ochoty na imprezę — informuję, studząc zapał koleżanki. Słyszę, jak Dean prycha pod nosem.

— Jasne — komentuje bez przekonania, wyrywając Megan komórkę z dłoni. — Neonowa impreza, brzmi nieźle. — Dean pokazuje mi post, ale mi nawet nie chce się go czytać.

Naprawdę nie mam ochoty na imprezowanie. Wieczorem miałam potrenować z Xavierem, ostatnio treningi idą mi coraz lepiej, z dnia na dzień coraz łatwiej idzie mi kontrolowanie elektryczności. Chcę jak najszybciej opanować swojego lisa na wypadek, gdyby łowcy zamierzali zaatakować. Walken twierdzi, że w mieście pojawia się coraz więcej łowców, a to nie wróży nic dobrego. Nie mam więc czasu na zabawę, mam na głowie znacznie ważniejsze sprawy.

— Daj spokój, Ami. — Megan tupie nogą jak poirytowane dziecko. — Chyba nie puścisz mnie samą na największą imprezę w tym zapyziałym miasteczku, co? — Patrzy teraz na mnie swoimi wielkimi oczami, a to tylko przez chwilę przekonuje mnie do zmiany zdania. — Organizatorem jest Alexander Santiago, podobno jest nowy w Vestic. Mega ciacho. — Porusza wymownie brwiami, jakby jakiś przystojniak miał sprawić, że od razu ruszę na jego imprezę. Problem w tym, że znajduję się w takiej sytuacji, że nawet nie potrafię myśleć o chłopakach. Moją głowę zaprzątają wilkołaki, łowcy oraz starożytne lisy. Przez to całkowicie zapomniałam o zakładzie z Deanem, który powoli dobiega końca. Skończę więc z rudymi włosami i tatuażem wybranym przez przyjaciela. Krótko mówiąc — skończę będąc pośmiewiskiem, a to wszystko przez te cholerne nadprzyrodzone rzeczy.

— Jesteś nam to winna. — Spoglądam z dołu na Woodsofta. Patrzy na mnie wymownie, a ja nie mam zielonego pojęcia, co ma na myśli. — Codziennie się gdzieś wymykasz, byłaś z nami tylko na jednej imprezie i dziwnie się zachowujesz — wyjaśnia, a ja wzdycham pod nosem. Dean ma rację, a jeśli się nie zgodzę, będzie dociekać, a tego nie chcę. Gdy zacząłby wypytywać, nie wytrzymałabym i w końcu powiedziałabym mu całą prawdę. A wtedy Xavier wraz z całym stadem by mnie zabili za zdradzenie ich tajemnicy.

— Dobra, niech wam będzie — zgadzam się niechętnie, podnosząc się z ławki. — Chodź, bo się spóźnimy. — Ciągnę Deana za sobą, a ten zarzuca ramię na moje plecy. Z zadowolonym uśmiechem przemierzamy dziedziniec, a kiedy mijamy Theo, spogląda na mnie z nieodgadnionym wyrazem twarzy.

— Wiesz co? — pyta przyjaciel i już widzę po jego minie, że wcale nie chcę wiedzieć. — Nawet do siebie pasujecie.

— Och, zamknij się. — Uderzam go w klatę, kiedy wchodzimy do sali. Siadamy na swoich stałych miejscach, jak zawsze obok siebie. Wraz z dzwonkiem pojawia się Theo, który zajmuje ławkę za nami. Czuję zapach jego perfum, kiedy pochyla się na krześle do przodu.

— Widzimy się na imprezie — szepcze, a ja czuję jego oddech na szyi.

To jego pierwsze normalnie wypowiedziane do mnie zdanie od kilku dni. Kąciki ust same unoszą mi się do góry.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 25, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

WatahaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz