7

13.3K 404 33
                                    

Upewnij sie że przeczytałaś/łeś ostatni :* Kocham i mam nadzieję, że was nie zawiode :* zaczynamy maraton ^^

♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡

Od samego rana mój ojciec nie chciał ze mną rozmawiać, nie rozumiałam dlaczego, przecież nie jesteśmy rodzeństwem z krwi i kości, zresztą nie kochaliśmy się z Lukiem, łączyła nas inna więź, coś nie do opisania.

Właśnie ubierałam się na zakupy z Liz, wczoraj obiecała, że pogada z Rufusem, ale jak widać to nic nie dało... Luke czekał na nas w przedpokoju. Ubrałam szybko moje conversy i założyłam okulary przeciwsłoneczne. Usiadłam z przodu na miejscu pasażera razem z Liz a za nami siedział Luke ze słuchawkami w uszach, przeżył to chyba bardziej ode mnie. Jego matka mówiła, że zamiast iść spać tak jak obiecywał, walił w worek treningowy do drugiej nad ranem, ja też nie mogłam spać, cały czas obwiniałam się za to co się stało... od początku wiedziałam, że to zły pomysł, ale moje ciało i serce pragnęło mieć blondyna przy sobie.

Kiedy już dojechaliśmy do centrum, ja i moja macocha skierowałyśmy się do kawiarni na kawę, przy której będziemy mogły porozmawiać, a Luke poszedł coś załatwić w sklepie Apple'a. Zajęłam razem z Liz miejsce przy wolnym stoliku i zamówiłam karmelowe frappucino*, a kobieta latte. Czekałyśmy na nasze zamówienia, a kiedy je otrzymałyśmy, blondynka upiła łyk i zaczęła temat, który chodził po mojej głowie od wczorajszego popołudnia.
-Wiesz, że twój ojciec tego nie pochwala? Zresztą ja też, ale was rozumiem jesteście młodzi, ale musicie skończyć z tym na jakiś czas.- nie mogłam uwierzyć w jej słowa.
-Ale, ja mówiłam, że to zły pomysł, że i tak to się wyda... Luke nie chciał mnie słuchać.
-Reneesme, uwierz mi wystarczy, że powiecie Rufusowi, że to koniec, a ja załatwie resztę, prawdą i faktem jest to, że szybko wam nie zaufa, ale musicie spróbować. -Nachyliłam się nad stołem i ucałowałam Liz w policzek, naprawdę ta kobieta jest aniołem.
-Może pójdziemy wreszcie na te zakupy? I tak skończyłyśmy nasze kawy.
-O faktycznie, to napisz do Luke'a żeby przyszedł do Cocomore, a my będziemy na niego czekać. -Tak jak poprosiła napisałam do blondyna, a on po dziesięciu minutach zjawił się w sklepie. Zaczynałam wybierać razem z Liz przeróżne ubrania, sukienki, szorty wszystko co było w moim rozmiarze. Z całą górą ubrań poszłyśmy do przymierzalni jednak kobiecie zadzwonił telefon i musiała szybko pojechać do pracy, przez co zostałam sama z Hemmo.

-Co myślisz? -powiedziałam ukazując mu się w czarnej sukience z wycięciem od kolana aż do trzech czwartych uda.
-Wyglądasz pięknie.-w jego oczach zapaliły się światełka pragnienia i tak jak sądziłam po kilku minutach byłam przyciśnięta do ściany przez ciało niebieskookiego, który składał pocałunki na mojej szyi.

Wiłam się pod jego dotykiem, pod jego ustami, które błądziły po moim dekolcie. Chłopak wręcz zerwał ze mnie małą czarną i zlustrował moje ciało byłam w samej bieliźnie jednak nie na długo. Luke zdjął mój biustonosz i zaczął pieścić moje piersi swoim dotykiem, całował je o drażnił co chwila przygryzając, a ja powstrzymywałam się od jęku. Blondyn zaczął schodzić z pocałunkami coraz niżej zostawiając czerwone ślady na moim brzuchu, a kiedy doszedł do mojego podbrzusza poczułam jak budzi się we mnie stado motyli które potrzebują wyfrunąć i się uwolnić. Chłopak składał powolne i delikatne pocałunki na moich udach, szczególnie w ich wewnętrzną część, ale szybko i gwałtownie wpił się w moje usta, a nim zdążyłam nabrać powietrza włożył we mnie jeden palec i zaczął nim delikatnie poruszać co sprawiło że wbiłam paznokcie w jego plecy. Luke przygryzł moją dolną wargę, z czego potem wynikła walka naszych języków o dominację, blondyn przyspieszył swoje ruchy dokładając kolejny palec, doprowadzając mnie przy tym do szału, głośno jęknęłam, co wywołało u niego jeszcze większą falę podniecenia. Niebieskooki przyspieszał swoje ruchy, a ja czułam, że jestem już blisko szczytu.
-Luke...
-Dojdź do mnie skarbie.-Chłopak wpił się w moje usta i dołożył trzeci palec, co natychmiastowo spowodowało, że moje ciało przeszedł dreszcz, który był spowodowany przyjemnością jaka właśnie mnie ogarnęła. Przez chwilę jeszcze całował mnie delikatnie i namiętnie ściskając moje uda. Kiedy zabrakło nam powietrza oderwaliśmy się od siebie i spojrzeliśmy w oczy.
-I jak ja mam do cholery  ciebie zrezygnować? -powiedziałam poprawiając jego grzywkę.
-Nie da się, jesteśmy na siebie skazani kochanie.-uśmiechnęłam się i zaczęłam ubierać.
-Byłaś wspaniała, najlepiej w przymierzalni.-powiedział przygryzając płatek mojego ucha i wyszedł. Ubrałam się i zabrałam ciuchy, które miałam zamiar kupić. Luke dostał sms-a od swojej mamy, że czeka na nas przed wejściem, szybko wyszliśmy z galerii kupując po drodze lody w jednej z kafejek i po około dziesięciu minutach byliśmy w samochodzie.

Przyjechaliśmy do domu gdzie czekał na nas mój ojciec, siedział sobie jak gdyby nigdy nic w salonie i oglądał mecz piłki nożnej, usiadłam obok niego i wtuliłam się w jego bok.
-Musimy porozmawiać Reneesme, ale razem ty, ja, Liz i Luke.- spojrzałam na niego i wstałam kierując się do kuchni. Poprosiłam kobietę i blondyna do salonu, tym razem usiadłam obok Lukeya, który objął mnie ramieniem i pocałował w skoroń. Matka uśmiechnęła się, a wyraz twarzy ojca był bez zmian, tak samo obojętny jak przedtem.
-Więc?  O czym musimy porozmawiać? -wydukałam pierwsza.
-O was, o tym co robicie, jak się zachowujecie. Do jasnej cholery jesteście rodzeństwem, rodziną!-ojciec po raz pierwszy podniósł na mnie głos, w moich oczach pojawiły się łzy.
-Od kiedy tak dbasz o rodzinę co? -widziałam jak w żyłach jego krew się gotowała, a ja starałam się być silna.
-Nie tym tonem..
-Rufus opanuj nerwy, proszę.-Liz złapała go za nadgarstek, ale to nic nie dało.
-Tato, zrozum my nie jesteśmy rodzeństwem, nie łączy nas nic nawet nazwisko!- zaczęłam krzyczeć mu prosto w twarz.-Od kiedy interesuje Cię to, że jesteśmy rodziną, przez te wszystkie lata tego nie okazywałeś, miałeś mnie i mamę gdzieś, a teraz? Teraz próbujesz zniszczyć coś co dało mi szczęście po jej stracie!-po tych słowach się rozpłakałam, moje nerwy wygrały, emocje wzięły górę. Luke wstał i przyciągnął mnie do siebie, głaszcząc moje plecy.
-Reneesme, to nie jest dobry moment, zresztą podjąłem już decyzję, Luke jest dorosły może się wyprowadzić.-oderwałam się od chłopaka i spojrzałam na ojca.
-Skoro on się wyprowadza, ja wyprowadzam się razem z nim! Nie odbierzesz mi kogoś, kogo darzę szczególnym uczuciem!-szybko wyminęłam go i pobiegłam do swojego pokoju, słyszałam jak krzyczał, że mam wrócić, ale ja to ignorowałam, moje serce poczuło ból, ja poczułam pustkę i żal, że mój własny ojciec nie chce mojego szczęścia...

♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡

Tadadadam... powiało grozą jak myślicie czy Luke zostanie z Reneesme?  Kocham was i do następnego ♡ Który postaram się dodać już za godzinkę może nie całą :*

-Katie ♡

DESIRE | L. HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz