4

19.4K 508 85
                                    

Wczoraj wróciliśmy z torbami pełnymi alkoholu i różnych przekąsek, a dzisiaj miała odbyć się impreza zadzwoniłam do kilku moich znajomych tak samo jaki Luke, od rana szykowaliśmy się na dzisiejszy wieczór. Kiedy zostały nam już tylko dwie godziny postanowiliśmy się przebrać. Pobiegłam szybko do łazienki i zabrałam ze sobą moją czarną koronkową bieliznę. Weszłam pod prysznic i już po 15 minutach zaczęłam osuszać swoje ciało, wysuszyłam włosy i wyprostowałam je, wyszłam na korytarz w samej bieliźnie i wpadłam na Lukeya, który nie mógł oderwać ode mnie wzroku.

-Chyba czyjś kolega się niecierpliwi.-zaśmiałam się spoglądając i wskazując na bokserki Lukeya.
-O kurwa, Reneesme co ty ze mną robisz... I co ja teraz poczne?
-Nie wiem bracie, ale zrobisz to sam ja ci nie pomogę.- wyminęłam go dostając przy tym klapsa w tyłek. Weszłam do mojego pokoju i założyłam małą czarną i czarne lekko błyszczące się szpilki. Usiadłam przy toaletce i zrobiłam mocniejszy makijaż oczu i nałożyłam czerwoną szminkę. Po 45 minutach byłam gotowa zeszłam do przedpokoju gdzie powitał mnie przyjaciel Lukeya -Calum. Nie wiem dlaczego, ale przypominał mi azjate, po prostu z wyglądu nim był. Zaprowadziłam go do mojego brata a sama poszłam ponownie otworzyć drzwi, wpuściłam kolejnych gości kiedy już wszyscy byli w środku usiadłam na kanapie a obok usiadł Luke podając mi drinka.

Uśmiechnęłam się do niego lekko i poczułam jak ciecz, którą upiłam zaczyna delikatnie rozgrzewać moje gardło.

Po dobrych czterech godzinach imprezy byłam już nieźle wstawiona, a Luke był cały czas obok mnie. Siedziałam na krześle barowym w kuchni i piłam wodę z cytryną, a blondyn poinformował mnie, że idzie do łazienki. Zdziwiłam się, że w takim stanie jeszcze kontaktuje, ale w sumie to dobrze. Sączyłam napój przez słomkę kiedy poczułam, że ktoś mnie obejmuje i siada obok, nie był to Luke, śmierdziało od niego alkoholem, a mój przyrodni brat był prawie trzeźwy. Odwróciłam głowę w jego stronę, nie wiedziałam kto to, ale na pewno nie mój znajomy.

Zaczął się do mnie przystawiać, a ja próbowałam odepchnąć go od siebie, ale to nic nie dawało był strasznie nachalny. Próbował dotknąć mojego biustu, jednak w porę ktoś przywalił mu w twarz, mówiąc ktoś mam na mysli Lukeya, który przytulał mnie teraz do siebie. Patrzyłam jak Calum wytransportowywuje, tego pijaka z domu.

-Luke nie zostawiaj mnie proszę.-wyszlochałam w koszulę brata.
-Obiecuję, że do końca imprezy będę obok Ciebie, a jak nie ja to Calum albo Ashton okey? Bo Michael jest już w nie lepszym stanie niż ty w pokoju gościnnym. -zaśmiałam się na jego słowa i pociągnęłam go do salonu, żeby z nim zatańczyć.

Około drugiej nad ranem czułam sie już dużo lepiej, alkohol trochę ulotnił się z mojego organizmu, większość ludzi wyszło a w domu został jeszcze tylko Cal, który czekał na taksówkę i Mikey śpiący na górze. Kiedy pożegnaliśmy Caluma, Luke podniósł mnie i zniósł do mojego pokoju. Zaczął powoli zdejmować ze mnie moje ubranie poczynając od szpilek. Dobrał się do zamka od mojej sukienki i powoli zaczął go odsuwać całując moje plecy. Robił to tak powoli, że przez moje ciało przechodziły dreszcze. Kiedy już pozbył się mojej sukienki obrócił mnie na plecy i zaczął całować mój brzuch na którym zrobił kolejną malinkę. Cicho jęknęłam kiedy całował moje podbrzusze. Zaczynał wędrówkę po moim ciele zaczął od podbrzusza i szedł coraz wyżej, zdjął mój biustonosz i swoją koszulkę. Zaczął bawić się moimi piersiami, pieścił je swoim dotykiem i całował potem przeniósł sie wyżej zaczął całować moje obojczyki, a ja wplotłam palce w jego blond włosy, które jak zawsze nie znały grawitacji. Luke całował moja szyję i przygryzał jej skórę w niektórych miejscach. W końcu doszedł do mojej żuchwy zaczął całować moje usta najpierw powoli złączył nasze wargi w namiętnym pocałunku aby po chwili złożyć na nich kilka szybkich i delikatnych muśnięć. Byłam w niebie czując jak jego słodkie wargi dotykały mojej skóry. Luke zszedł z pocałunkami na mój dekolt i przejechał językiem po całej długości mojego tułowia , ponownie zatrzymując się na podbrzuszu, gdzie w środku poczułam ucisk. Zaczął swoimi szybkimi rączkami dobierać się do moich koronkowych stringów na co ja szybko zacisnęłam uda.

-Luke ja...ja nie jestem jeszcze gotowa.-wychrypiałam.
-Rozumiem kochanie.-chłopak pocałował mnie w środek mojego brzucha i rozchylił moje nogi. Zaczął muskać swoimi wargami ich wewnętrzną część, a jego palce zaciskały się po ich bokach, czułam jakbym zaraz miała uzyskać niezapomniane doznanie, byłam coraz bliżej. Luke masował moje pośladki, czasem je uciskając, na co ja odpowiadałam mu jękiem, który podniecał go jeszcze bardziej. Koedy zbadał jużkażdy detal moich ud powrócił do brzucha i piersi, całował je, przygryzał i robił coraz więcej malinekna brzuchu.

Módlmy się tylko żeby ojciec tego nie zobaczył.

Chłopak powrócił do moich ust i złączył je ze sobą w tamtym momencie nie liczyło się nic oprócz naszej dwójki, byliśmy dla siebie i nikt nie miał prawa nas rozdzielić. W końcu oderwaliśmy się od siebie ponieważ zabrakło nam tchu niebieskooki położył aię obok mnie i przykrył moje nagie ciało kołdrą.

-Luke? -chłopak spojrzał na mnie i się uśmiechnął.
-Tak skarbie? -pocałował mnie w słoń na co ja oddałam mu pocałunek w policzek.
-Lepiej pójdź do siebie, bo jeszcze Michael zacznie coś podejrzewać.-chłopak cicho się zaśmiał i pocałował mnie w sam środek ust zawisając nade mną.
-Pójdę, ale daj mi się jeszcze tobą nacieszyć.- zaczął składać delikatnie pocałunki na moich ustach, które oddawałam za każdym razem. Całował moje obojczyki i szyję kilka razy wyszeptał do mojego ucha Jesteś piękna Renee przygryzając przy tym jego płatek i całując moje czułe miejsce za uchem.

Jak on je znalazł?

Po kilkunastu minutach oderwał się ode mnie jednak ja przyciągnęłam go ostatni raz i złożyłam soczysty pocałunek na jego spuchniętych malinowych ustach, który oddał.

Oboje pragnęliśmy siebie, i naszych ciał. Pomiędzy nami nie było zwykłego uczucia, nie było czegoś takiego jak miłość, to było coś innego... coś co nie dawało naszej dwójce spokoju, chęć poczucia samych siebie nawzajem. Swoich warg, swojego dotyku, świadomości tego, że jesteśmy obok siebie. W prawdzie nasze relacje były skomplikowane, nasi rodzice nie zaakceptowaliby tego, że ja i Luke jesteśmy ze sobą. Ogarniały i rządziły nami nasze pragnienia. Coś nie czego nie da się wytłumaczyć.

Luke wstał i wyszedł po cichu z mojego pokoju a ja coraz bardziej zastanawiałam się nad tym o co mnie dzisiaj zapytał.

♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡

Jest 4 wena mnie dzisiaj nie opuszcza już po północy dzień dobry witam nowy dzionek czyli znienawidzony poniedziałek ;-; może rozdział 5 jeśli go napiszę poprawi wam dzień. Mam nadzieje że czwórka sie wam podoba *-* Kocham was ♡

-Katie ♡

DESIRE | L. HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz